Dragonstomper

Historia jest krótka. Pewien druid zrobił amulet, który mógł kontrolować smoki, ale tak się stało, że druid wpadł w pułapkę i utracił amulet na rzecz... smoka. Smok tak się rozbestwił, że szczęśliwe dotąd królestwo stało się siedliskiem terroru. Chyba wiesz co należy zrobić?

Gramy jednym bohaterem na niedużej planszy przedstawiającej świat z góry. W grze są trzy takie plansze. Pierwsza to kraina z zamkami, chatkami, drzewami itp. Druga przedstawia wioskę, a trzecia jaskinię smoka.

W zaczarowanej krainie mamy walczyć ze stworkami (pojawiają się losowo), aby nabrać trochę krzepy i pozbierać skarby, czyli złoto, broń, napoje (te obniżają dexterity), krzyże (te podwyższają) i podobne śmiecie. Często zdobywamy klucze. Można nimi otwierać zamki, wieże oraz skrzynie. Jest tylko jeden rodzaj klucza, więc nie trzeba kombinować. Cel jest jeden. Wejść do wioski przez most pilnowany przez strażnika. Podpowiem, że nie trzeba go zabijać. A jak, gra jest całkowicie nieliniowa :). Walka jest turowa. Można uciekać i używać przedmiotów. Nie można się cofać, więc trzeba nazbierać mnóstwo kasy.

W wiosce są trzy sklepy: z bronią, z napojami i z czarami. Tutaj nie walczymy, tylko kupujemy, a trzeba mieć za co. Gdy się obkupimy, schodzimy w dół do jaskini pełnej pułapek. Tu gra wygląda jak zręcznościówka. Idziemy w górę omijając jakieś zatrute strzałki itp. Nie będę was okłamywał, że zabiłem smoka. Mało tego, nawet go nie widziałem. Nie dlatego, że jestem cienki. A dlatego, że gra jest cienka. Tylko historyczna przyzwoitość kazała mi zagrać. A i tak za długo grałem. Nikomu nie polecam. Grafika prościutka, muzyczka też cieniutka, ale jest. Efekty dźwiękowe też są.