Sword of Hope (The) (GB / GBC)

Sword of Hope (The)

The Sword of Hope
Wydania
1990()
1992()
Ogólnie
Połączenie przygodówki (patrz, użyj, zabij) z rpg - współczynniki i całe turowe zabijanie. Graficznie jak na platformę całkiem porządne, ba - doczekało się kontynuacji.
Widok
FPP
Walka
turówka
Recenzje
Lotheneil
Autor: Lotheneil
23.07.2007
Było sobie królestwo Riccar, w którym panował pokój, a rządził nim dobry i sprawiedliwy król. Jak już wszyscy wiedzą, nie jest to naturalny stan rzeczy w grach RPG i jasne jak słońce jest, że coś się musi zepsuć. Tak było i tym razem. Król został mianowicie opętany przez złego smoka i w królestwie zapanowało zło. Wszyscy mieszkańcy zostali zamienieni w drzewa. Jedyną osobą, która ocalała było dziecko, książę Theo, uratowany przez jednego z rycerzy. Trzej magowie, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się zła zakopali zamek wraz z całą zawartością (w tym królem) pod ziemią, co ograniczyło skalę problemu, ale całkowicie go nie usunęło. Tymczasem minęło sobie 15 lat. Książę dorósł i nadeszła chwila, aby załatwić pewne sprawy raz na zawsze...
Tak, historia pasjonująca nad wyraz i skomplikowana jak konstrukcja cepa. Ale cóż, gra powstała w 1989 roku, więc może nie wymagajmy zbyt wiele.

Produkcja ta stanowi połączenie gry przygodowej i RPG. Teren po którym się poruszamy podzielony jest na poszczególne pomieszczenia, pomiędzy którymi poruszamy się przy użyciu róży wiatrów widocznej na ekranie. Mapy obszaru żadnej nie uświadczymy, a że lokacji jest sporo, bez kartki i ołówka nie podchodzić. Interakcja ze światem gry polega na używaniu komend widocznych na ekranie - spójrz, otwórz (właściwie powinno być "użyj"), uderz. Rozmawiając z postaciami i oglądając lub opukując co się da zdobywamy przedmioty, które umożliwiają dotarcie do wcześniej niedostępnych miejsc lub w inny sposób popychają fabułę do przodu. Część RPG-owa sprowadza się natomiast do wybijania przeciwników wszelakich, przeszkadzających nam w poznawaniu świata.

Główny bohater, książę Theo, jest jednocześnie jedyną postacią, jaką kierujemy. Postać ta jest charakteryzowana kilkoma współczynnikami (dexterity, stamina, agility, hp, mp), które rosną automatycznie wraz ze wzrostem poziomu. Wraz ze wzrostem doświadczenia uczymy się także nowych zaklęć - a bez nich ani rusz, w większości przypadków zadają znacznie większe obrażenia niż miecz. Ekwipunek sprowadza się do broni (cztery rodzaje +startowy, zdobywane kolejno z biegiem fabuły) oraz zbroi (cztery rodzaje). W plecaku natomiast nasz główny bohater przechowuje złoto, zioła lecznicze i przedmioty związane z fabułą. Jak widać, część RPG nie jest specjalnie rozwinięta i gdyby nie fakt, że o paskudy maści wszelakiej można się potknąć co chwila, stanowiłaby tylko drobny dodatek.

O grafice mogę powiedzieć w zasadzie tylko tyle, że jest czytelna - cóż, gry na GB mono nie są znane z oszałamiającej grafiki, chociaż biorąc pod uwagę datę wydania myślę, że gra nie ma się czego wstydzić. Lokacje lub NPC są przedstawione za pomocą malutkiego, statycznego obrazka, podobnie jak przeciwnicy. Styl walki przypomina FF Legend na tę samą platformę (system turowy, na górze przeciwnicy, na dole możliwe do wydania komendy). Żadnych animacji nie stwierdzono. Muzyka... powiem tylko tyle, że nie jest to coś, czego ktokolwiek miałby ochotę słuchać dłużej niż kilkanaście sekund. Mało różnorodna, stanowi zapętlenie krótkiego fragmentu i piszczy niemiłosiernie. Odgłosy naliczyłam trzy i mogę o nich powiedzieć tylko tyle, że są.

W czasach, w których gra ta powstała, mogłaby liczyć na uznanie graczy, a połączenie RPG i przygodówki jest całkiem interesujące i nieźle wykonane. Obecnie podejrzewam znajdzie raczej niewielu amatorów, może troszkę szkoda... Jest dość krótka, niezbyt rozbudowana i jak na obecne standardy uboga graficznie, ale jednak coś w sobie ma. Mi się w nią całkiem miło grało.
Mała uwaga na boku: współczuję osobom, które grały w tę grę na prawdziwym GB. Otóż gra nie posiada możliwości zapisu stanu. W celu zapisu należy udać się do Szamana, który poda nam kod (16 znaków). Po jego wpisaniu w menu głównym następuje odtworzenie stanu gry. Koszmarnie niewygodne, zwłaszcza, że ostatnia lokacja jest dość rozbudowana (i mocno zapotworzona, jeden wypadek i zaczynamy sobie zwiedzanie od początku). Cóż, emulatory czasami mają jednak przewagę.

Moja ocena: 6/10


Obrazki z gry:

Dodane: 24.07.2007, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?