Castlevania: Circle of The Moon

Akumajo Dracula: Circle of The Moon (JAP)
Wydania
2001()
2001()
Ogólnie
2001, pierwsza część Castlevanii na GBA (druga jest już dostępna w wesji JAP, jesienią '02 pojawi się też w USA). Sama gra to połączenie platformówki (skaczemy, tłuczemy biczem w przeciwników) i porządnego rpg (statystyki, ekwipunek, summony jak w FF).
Widok
Rzut boczny, platformówkowy.
Walka
Czas rzeczywisty, zręcznościówka.
Recenzje
Maelstrom Dragon
27.06.2002

INTRO

Castlevania, jeden z flagowych tytułów Konami towarzyszący Nintendo praktycznie od zawsze (na SNESa powstało kilka części m.in. Castlevania: Vampire's Kiss, Super Castlevania IV, jedna na N64; choć zdradzili fanów na rzecz PSXa) nareszcie trafił na GameBoya Advance.
I co najlepsze - w odróżnieniu od wszystkich poprzednich części jest cRPGiem, a nie czystą platformówką! Odejście od schematu i rozwinięcie gry wyszły jej zdecydowanie na dobre. Jeżeli ktoś jest znużony milionową grą ze stajni Square'a lub Enixa (widok z góry, zazwyczaj pierwsza scena to pobudka bohatera - you know the drill) i skończył już Golden Suna to może sięgnąć po Castlevanię. Nie będzie zawiedziony.

FABUŁA
Austria, rok 1830. W mrocznym zamku, w jednej z komnat wampirzyca Camilla odprawia rytuał... Stoi nad trumną swego pana, gorąco pragnie aby ten powstał i jeszcze raz zagroził światu... długo czekała na ten moment... wreszcie... udało się! Pan Ciemności (Drakula) zmartwychwstał! Niestety nie jest jeszcze w pełni sił. Dlatego Camilla przygotowuje kolejny rytuał, dzięki któremu Hrabia odzyska swą dawną potęgę. Do pełni szczęścia potrzebna jest im tylko pełnia księżyca...
Nagle do komnaty wpada trójka awanturników. Są to Łowcy Wampirów: Morris Baldwin, jego syn Hugh wraz z przyjacielem Nathanem Gravesem. Drakula poznaje Morrisa - to on go kiedyś zabił.
Mimo tego "najazdu" Hrabia nie stracił głowy i postanowił wykorzystać swojego arcywroga do odzyskania pełni sił! Momentalnie pozbywa się młodzieńców, którzy giną w czeluściach zamczyska... Łowcy przybyli aby raz jeszcze położyć kres poczynaniom Pana Ciemności, tyle że żaden z nich nie spodziewał się takiego rozwoju wypadków!
Właśnie w tym momencie do gry wkraczamy my. Kierujemy postacią Nathana i naszym głównym celem jest dowiedzenie się co się stało tam na górze oraz, ewentualne, uwolnienie Morrisa i potyczka z Hrabią.

ŚWIAT GRY
A raczej zamek. Jest bardzo duży i zróżnicowany. Grając w C: Circle of the Moon trzeba pamiętać, że jest to połączenie platformówki z RPGiem (tak jak Deus Ex = FPS + RPG), więc czeka nas trochę skakania. Do dyspozycji mamy mapę pokazującą gdzie jesteśmy i ile już zbadaliśmy (cała rzecz dzieje się na jednej mapie). W zasadzie gra jest liniowa - do niektórych części zamku dostaniemy się tylko po zdobyciu nowych umiejętności (np. podwójny skok, wspinanie się, latanie) i zazwyczaj pilnują ich bossowie (niektórzy są niesamowici np. dwa smoki w ogrodzie, Camilla). Mapa jest podzielona na "lokacje" np. korytarz, podwórze, mury zewnętrzne, baszty etc. Ponownie wchodząc do danej lokacji powodujemy respawn wszystkich potworów. Jest to najszybszy sposób na levelowanie, najlepiej koło Save Pointu. Do najbardziej wnerwiających miejsc w grze należy Clock Tower (coś jak Tick-Tock Clock z Mario64).

CotM posiada jedną bardzo interesującą cechę - Karty oraz Dual Set-up System (DSS).
(Oczywiście zerżnięte z Finali (VIII)). Niektórzy wrogowie zostawiają po sobie karty. Wszystkich jest 20 (10 na "akcję" i 10 na atrybuty). Karty te mają 2 własności:
Po pierwsze: karta daje nam boosta do ataku lub obrony np. Salamandra to ogniowy bicz (podwójny damage na lodowych wrogów; zwiększony damage ogólnie) albo zwiększa jakąś statystykę (np. +10% do siły, +10% do ogólnego damage'u itp.). Warto ich używać (aktywacja R, L) choć zużywają manę.
Po drugie: po wykonaniu odpowiedniej kombinacji (poszukać na GameFaqs :) mamy sumona (jak w FF). Olbrzymia Salamandra przechodzi przez ekran zadając potężne obrażenia widocznym wrogom. Niektóre sumony leczą. Właściwie to DSS jest odpowiedzialny za łączenie kart (mamy pełen wybór, jak z materią w FF7).

TECHNIKA
Gra jest przepiękna. Zdecydowanie bije na głowę Castlevanie ze SNESa. Przepiękne są backgroundy, sumony, bossowie (szczególnie Drakula i te smoki). Bardzo ładnie wyglądają specjalne bicze (a'la młot, bicz ziemi, kwiecisty) i niektórzy wrogowie (chodzące zbroje, demony). Wykorzystywane są efekty GBA - rotacje, skalowanie sprite'ów. Ogólnie nie jest źle,a wręcz przeciwnie bardzo dobrze!! Muzyka, hmm, czego się spodziewacie po czarodziejach Konami? Jest boska, niektóre kawałki dosłownie wgniatają w ziemię np. Dark Abyss lub ten gdzie są te rośliny i ćmy (nie mam już save'ów i nie mogę dokładnie sprawdzić :( Ogólnie gierka jest przecudnie zrobiona i mogę tylko zazdrościć tym, którzy grali w nią na The Real Thing(TM) a nie na emu.

INTERFEJS
Typowy cRPGowy a'la Square. Wchodzimy do ekwipunku i statystyk Startem, B to anulowanie/ back oraz atak, A wybiera oraz skok, Select to mapka, R i L aktywują DSSa. Wszystko na niebieskim tle rodem z Finali, czytelne, choć początkowo przytłacza ilość dostępnych ekranów (DSS, Item, Card, MagicItem, Options). W sumie lepiej bym tego nie wymyślił :)

FEELINGS
Dlaczego taka krótka?
Im dalej w grze tym bardziej się ona nam podoba i z niepokojem patrzymy na procenty zbadanej mapy. Jest to bez wątpienia jeden z lepszych tytułów na GBA (obok GS, Advance Wars, SMW2) a na pewno świetny cRPG (no bo po co odgrzewać stare kotlety w stylu Breath of Fire?). Z niepokojem obserwuję szufladkowanie tej gry jako action-platformera, kiedy jest to cRPG!
Mamy mnóstwo statystyk, doświadczenie, ekwipunek, sumony/ specjalne bicze zastępujące czary, levelowanie - słowem wszystko co w porządnym rolpleju. Nie do zapomnienie są walki z bossami. Wciąż nie mogę uwierzyć jak oni tyle zmieścili w 8MB (taka muzyka, taka grafika, taki wielki zamek i taki mały cart!).

OUTRO
Grafika 9/10 - świetna, lecz nie doskonała (widzieliście C:White Night Concerto? to się dopiero nazywa WYPAS)
Muzyka 10/10 - Nic dodać nic ująć.
Grywalność/Miodność - 10/10 - tak powinno się grać we wszystkie tytuły na GBA.
Overall - 9+/10 - Myślałem, że z Castlevanii nie da rady zrobić świetnego cRPGa. Myliłem się.

Polecam każdemu. Pamiętajcie nie liczy się TYLKO Golden Sun.
Aha... na koniec radzę pooglądać screeny z następnej części na IGNie/Gamespocie (lub pograć w japońskiego dumpa :)).
Zabijają.

Maelstrom Dragon
-==(UDIC)==-


Obrazki z gry:

Dodane: 15.07.2002, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?