Final Fantasy: All The Bravest

Wydania
2013()
Ogólnie
Dojenie kasy przez Square-Enix. Fazowe walki z kolejnymi bossami w opakowaniu z serii Final Fantasy. Gdzie dojenie? Ano aby zyskać postać do drużyny, trzeba ją sobie najpierw zakupić. Na dodatek losowo, nie wiadomo kto nam się trafi.
Widok
izometr
Walka
turówka
Recenzje
Venra
Autor: Venra
20.02.2013

Dojna krowa x3
Czasami mi już się słabo robi, szczerze powiem. Robi mi się słabo na to jak Square, a obecnie Square-Enix wyciska co się da ze swoich serii. Przykro się robi, gdy tak świetna seria jak Kingdom Hearts jest wręcz szmacona kolejnymi coraz dziwniejszymi wariacjami na temat zamiast doczekać się po prostu trzeciej odsłony. A Final Fantasy... toż to wręcz plugawienie tej, niegdyś zasłużonej i jednej z najwspanialszych rpgowych serii. Powiecie że przesadzam? To jak inaczej można nazwać konwertowanie niemal każdego Finala od I do IV na niemal wszystko co się da? PSX, PSP, GBA, DS, systemy komórkowe Android, iOS czy nawet java. Nie mówię o wydaniach na Playstation Store czy Wiiware. I o ile to jeszcze jestem w stanie zrozumieć, z mocno przymrużonymi oczami ale jednak, gdyż ostatecznie nie są to złe gry. Ale wydawanie mnóstwa gier kojarzonych z dwoma magicznymi słowami w tytule to już lekkie przegięcie, zwłaszcza że są to gry nastawione często na jedną rzecz - na wydojenie każdej złotówki z graczy. Dzisiaj postanowiłem zrecenzować trzy tytuły od SE będące poniekąd częścią rodziny znanej jako Final Fantasy. Spytacie czemu 3? Gdyż pomimo faktu iż te gry są rpgami, to jednak ubogimi i doprawdy szkoda je umieszczać w pojedyńczych recenzjach. No to zaczynamy.

Final Fantasy All The Braves
Gdy zobaczyłem tę grę ucieszyłem się. Patrzę na screeny, a tu nowy, wydawałoby się dwuwymiarowy Final Fantasy. Do tego z Job systemem który wręcz uwielbiam, więc zapowiadało się ciekawie. Ok, wprowadzenie fabularne mówi o problemach w kontinuum oraz mieszaniu się wymiarów. Zbiera się więc grupa herosów aby powstrzymać te zdarzenia. Lekko to się kojarzy z Dissidią, czyż nie? Pozory, to tylko pozory niestety. Po pierwsze, tutaj nie ma praktycznie fabuły oprócz krótkich monologów bossów i sub-bossów. Grywalne postacie to tylko profesje znane z Finali I, III oraz V. Łącznie 25. Są postacie imienne że tak to powiem, czyli choćby Cloud, Terra itd. Łącznie 35 postaci, każda po 0,69 funta. Ahaaa, przy cenie gry 5 funtów musimy jeszcze 35 razy dopłacać po 0,69???? Seriooo? No inaczej niż dojenie tego po prostu nie nazwę. Ale aby było zabawniej, postaci kupujemy losowo. Tak jest, wybieramy opcję kupna i dostajemy losową postać oraz jak się domyślam w zestawie bossa ze swojej gry. Aby było jeszcze zabawniej, grafika z gry to typowy recycling - sprite'y postaci, bosów są wyjęte żywcem ze starych Finali, do tego w pikselowatej formie. Tak samo z tłami i nawet utworami muzycznymi, co akurat takie złe nie jest, gdyż stare Finale miały bardzo ok muzykę.

Przechodzimy do systemu. Po pierwsze, telefon trzymamy pionowo. Na każdą mapę, oprócz ostatniej przypadają dwie walki ze zwykłymi przeciwnikami oraz walka z bossem i sub-bossem. Walki ze zwykłymi przeciwnikami często są wielofalowe. Nasza drużyna liczy do 32(!) członków naraz. Sloty na postacie zdobywamy wraz z poziomami doświadczenia. I wszystko brzmi ok, gdyby nie fakt że walka polega na bezmózgim dotykaniu naszych postaci na ekranie gdy ich pasek ATB się naładuje. I nic więcej, oni wykonują swój atak i już. A sami padają po jednym trafieniu. Jednak co trzy minuty jedna postać wraca do życia. Nawet jeśli gra jest wyłączona. Po kilku godzinach ładuje nam się Fever czyli możliwość atakowania przez krótką chwilę bez ataku wroga. Dobre na bossów. Zdobywamy levele doświadczenia, zdobywamy broń która zwiększa siłę naszych postaci. Cóż z tego skoro nie mamy wpływu na postacie które pojawiają się w naszym Party, bo jest to losowe, nie używamy itemów w starciach. Nie mamy nawet wglądu w statusy postaci. Jest co prawda encyklopedia postaci, itemów i przedmiotów, niby zabawnie komentowane. Żenada. Podsumowując tą część tego tekstu. FF ATB (fajny skrót przyznaję) to po prostu dojenie kasy, niby rpg ale tak naprawdę tania (w wykonaniu a nie w cenie niestety) i słaba podróbka rpga.
Nota dla tej gry 1/5

Crystal Defenders
Tower Defense, znacie to określenie? Jeśli tak, to teoretycznie nie muszę wam więcej tłumaczyć. Crystal Defenders to właśnie gra z tego typu. Gra dzieli się na trzy można powiedzieć kampanie. Łatwą, średnią oraz zaawansowaną. Każda z nich ma po cztery misje, a bardziej adekwatne określenie to lokacje. Naszą rolą w każdym wypadku jest ochronienie 20 kryształów tak typowych dla Final Fantasy. A używamy do tego grona postaci znanych z Final Fantasy Tactics Advance, a raczej profesji znanych z tego tytułu. Każda z trzech kampanii ma swój skład osobowy, od klasycznego Warriora zaczynając na Time Mage'u kończąc. Każda z jednostek ma swój zasięg, swoją szybkość i siłę ataku. Za jednostki oraz ich levelowanie płacimy walutą zdobywaną za pokonane potwory. Mamy jednostki typowo fizyczne, magiczne, supportujące oraz dystansowe. Potwory często mają swoje odporności, choćby latają i są niepodatne na ataki fizyczne inne niż łuk. Gra jest bardzo przyjemna, przyznaję. Daje sporo frajdy, sporo kombinowania i możliwości. Bardzo przyjemna gry i niezłe wykorzystanie systemu Tower Defense. Oprawa jest ok, schludna i kolorowa. Muzyka oraz odgłosy dają radę. Jednak jest jeden, a raczej dwa minusy, które powodują że moja nota nie będzie zbyt zaskakująca. Pierwsze, cena nie jest zbyt przystępna jak to SQ ma w zwyczaju. No i niestety, brak jest fabuły. A można ten system fajnie było użyć wraz z urozmaiconymi misjami i zrobić niezły tytuł. A tak, mamy spoko grę Tower Defense, ale z nie wykorzystanym potencjałem.
Nota dla tej gry 3/5

Vagrant Storm
Ostatnia gra w moim zestawieniu to najmniej rpgowy tytuł z wymienionych trzech. Otóż jest to bardziej gra logiczna niżli rpg czy taktyk taki jak Crystal Defenders. Postacie mamy również z Final Fantasy Tactics A2. Z tym że na polu 10x8 hex ustawiamy swoje jednostki, (tylko kilka aby być precyzyjnym) i bronimy, aby żaden oponent nie dotarł do prawego krańca mapy, co oznacza porażkę. Każda nasza jednostka ma swoją linię ataku, choćby wojownik atakuje trzy pola przed sobą, Lancer trzy ale w lini prostej do przodu. Każda fala oponentów następuje po krótkim czasie, który wykorzystujemy na zmienianie ustawienia jednostek tak aby zaatakować jak najwięcej oponentów w danej turze. Z jak najmniejszymi stratami własnymi. Ot i cała filozofia. Postacie po każdej zatrzymanej fali levelują robiąc się trochę silniejszymi. Chociaż to jest w domyśle, gdyż wglądu w statystyki niestety nie mamy. Fabuły również brak, podobnie jak Crystal Defenders chodzi tylko o gameplay, a szkoda gdyż i tutaj jest jakiś potencjał na okey tytuł, gdyby wrzucić tutaj fabułę. No i zmienić cenę ma się rozumieć. Byłoby 3 na 5, ale jednak jest to mniej grywalna gra niż Crystal Defenders.
Nota dla tej gry 2/5

Podsumowanie
Cieszę się że udało mi się naskrobać ten tekst, gry mamy trzy tytuły do tabelek, ale napisałem to w jednym tekście, gdyż przesadą byłoby nabijanie sobie listy recenzji o trzy mało wartościowe tytuły. Ale uznałem że warto o nich napisać, aby z lekka przestrzec przed nimi, gdyż jadą na bardzo znanej marce. Podupadłej ostatnio ale jednak dalej mocnej. Z tych trzech gier, w ostateczności warto zagrać w Crystal Defenders. Pozostałe w ostateczności jeśli ich cena zostanie obniżona o 90% to możecie próbować.


Obrazki z gry:

Dodane: 22.02.2013, zmiany: 21.11.2013


Komentarze:

Boże widzisz i nie grzmisz !


[Gość @ 26.10.2014, 07:51]

Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?