7 Mages

Wydania
2016( Steam)
Ogólnie
Trzecia część czeskiej serii Brany Skeldanu, po przygodówkowej drugiej części, powrót do korzeni - turowa kafelkówka.
Widok
FPP
Walka
turówka
Recenzje
Cholok
Autor: Cholok
20.05.2017

"7 mages" to kolejny kafelkowy dungeon crawler z widokiem z pierwszej perspektywy. Twór ten jest trzecią częścią czeskiej serii: Brany Skeldalu. Pierwsza była wydana dość dawno, bo w 1998 roku. Nigdy nie została przetłumaczona na "ludzki język" (ujmijmy, że google translator się nie liczy). Druga część z kolei to przygodówka. W końcu trzecia część "7 mages" powraca do korzeni. Tym razem postarano się o pełną lokalizację produktu, jest nawet polska wersja. Gra jest jednak bliższa serii "Might & Magic" niż "Legend of Grimrock", a to ze względu na turowy system rozgrywki.

W tej grze istotna jest fabuła, oparta na motywach filmu "Siedmiu samurajów". Problem w tym, że samo prowadzenie historii jest conajmniej nieudolne, amatorskie i beznadziejne. Już streszczam. Nasz bohater to rzezimieszek, łotrzyk i cwaniaczek. Ogrywa w karty pewnego maga do gołej skóry i przywdziewa jego szaty. Okoliczna wioska jest atakowana przez złych magów, więc wieśniacy zebrawszy trochę kosztowności wchodzą do karczmy i zobaczywszy człeka wyglądającego jak czarodziej proszą go o pomoc. Oczywiście złodziejaszek się godzi, zabiera złoto i ulatnia się. Tfu, właśnie nie. Rusza go sumienie i postanawia poszukać 6-u magów, aby wspólnie odeprzeć atak. Czarę goryczy dopełniają dialogi. Kompletna amatorka.

Fabuła jest naiwna i słaba, ale to nie ona stanowi siłę w dungeon crawlerach. Reszta jest już całkiem przyzwoita. Na początek wybieramy imię naszego nawróconego złodzieja i rozdzielamy atrybuty postaci: siłę, szybkość, magię oraz charyzmę. Ta ostatnia jest dość istotna, bo wpływa na ceny w sklepach, a ilość gotówki jest zawsze niewystarczająca. Początek gry to lochy w krypcie, więc wydaje się, że to zwykły klon "Dungeon Mastera", ale rychło okaże się, że po wyjściu na powierzchnię mamy do dyspozycji miasto, lasy, bagna, tereny śnieżne, podwodne, a nawet zwiedzimy obszary w chmurach czy ogniste wnętrze smoka. Pomimo pozornie częściowo otwartego świata rozgrywka jest całkowicie liniowa, bo kolejność odwiedzanych dungeonów jest ograniczona fabułą, a w zasadzie pewnymi przedmiotami potrzebnymi do kolejnych eksploracji. Wynika to z przygodówkowego rozwiązywania zagadek w grze. Puzzle są niby proste, ale właśnie z tego względu można się zagubić i utknąć. Gra posiada też interesujący motyw, można rozdzielać drużynę na pojedyncze jednostki i eksplorować czy walczyć niezależnie. Bardzo często gra wykorzystuje ten element do rozwiązywania puzzli, a łatwo o nim zapomnieć.

Jedynie miasto stanowi pewną odskocznię, bo stanowi obszar, w którym nie walczymy. Jest to miejsce, w którym są sklepy z bronią i pancerzami oraz jedzeniem (istotna rzecz). Jest tutaj też kilka nauczycieli, którzy za opłatą podniosą atrybuty postaci, ale do pewnego poziomu. Mogą też nauczyć pewnych umiejętności bitewnych i magicznych. Jest tu też kilka postaci potrzebnych do przygodówkowej części fabularnej. Nie ma jednak żadnych zadań pobocznych.

System rozwoju jest prosty. Co poziom dostajemy 5 punktów na podniesienie atrybutów postaci, ale to nie wszystko. Nasi magowie są wszechstronni, umieją czarować, ale nie pogardzą ciężką bronią białą czy miotającą. Każdy z nich jest także bardem i potrafi grając na instrumentach używać dodatkowej magii. Każdy rodzaj broni, żywiołu czy instrumenty (tak, tak, są przecież smyczkowe, blaszane itp.) jest jeszcze dodatkowo rozwijany w trakcie ich używania, co pozwala stopniować siłę ataku w potrójnej skali. Ostatnią z możliwości jest system umiejętności dotyczących używania broni. Dotyczy to specjalnych ataków np. strzelanie potrójnymi strzałami, cios tarczą czy obrotowy atak młotem. Nauka umiejętności i czarów oraz pieśni jest globalna tzn. jeśli dołączy do nas mag to automatycznie reszta pozna nowy zakres umiejętności.

Walka toczy się w turach. Każda postać może wykonać atak bronią lub magią, grać na instrumencie, skorzystać z ekwipunku. Każda z nich również może skorzystać z ruchu i przesunąć się niezależnie od innych na kolejne pole. Z tego względu bitwy są taktyczne i czasem trzeba rozstawić członków drużyny przed walką. Przeciwników do ubicia jest średnio 2 gatunki na labirynt, więc jest to w zasadzie taki niepisany standard. Nie ma w zasadzie zbyt wielu statusów postaci. Z rzadka mogą zdarzyć się zatrucia czy zarażenie wilkołactwem. Poza tym nic więcej, więc tutaj słabo.

Teoretycznie ta gra to bajka. W praktyce parę rzeczy powoduje spory spadek oceny. O dialogach już wspomniałem, największą wadą jest w zasadzie walka, a konkretnie pewien glitch. Jak wspomniałem gra jest turówką, ale nie do końca. Jest hybrydą, w której istnieje też czas rzeczywisty. Nie jest to jednak hybryda ala "M&M6", gdzie przełączano czas rzeczywisty na turowy jednym klawiszem, bliższe temu jest "Wizardry 8", gdzie eksploracja jest w czasie rzeczywistym, a walki w turach. Bliższe, ale jednak to też nie to. Tutaj czas rzeczywisty dotyczy tylko otoczenia czyli wrogów oraz pewnych elementów środowiska. Reszta działa w turach. Przykładowo czar regeneracji poza walką też działa w turach. Stojąc w miejscu nic się nie zregeneruje. Przy nawiązaniu walki przechodzimy na pełnię tur. Jednak można używać dystansowych ataków przed nawiązaniem walki. W tym momencie takowe powinno nastąpić z automatu i rzeczywiście następuje. Glitch polega na tym, że istnieje ograniczona odległość nawiązywania trybu walki, więc z daleka można razić wroga w czasie rzeczywistym co bardzo ułatwia sprawę, ale też rujnuje rozgrywkę. Nie brakuje też bugów. Gra lubi się wysypać do pulpitu, ale zdarzało się to u mnie tylko podczas loadingu (autosave ratował sprawę). Czasem były to bugi utrudniające rozgrywkę (np. brak powrotnego teleportu) lub wręcz uniemożliwiające progress (tu reload był ratunkiem). Patch jest niezbędnie potrzebny.

Graficznie jest bardzo dobrze. Różnorodne środowiska, świetne animacje przeciwników. Nie jest to oczywiście światowa czołówka, ale w gatunku dungeon crawlerów nie ma takowej. Jeśli jest przyzwoicie to już jest dobrze, a brzydko na pewno nie jest. Dźwiękowo też stosunkowo dobrze. Jest całkiem dobry kawałek tytułowy. Potem już tylko odgłosy otoczenia. Jedyna muzyka to pieśni odgrywane na instrumentach. Interfejs użytkownika całkiem dobry. Jedynie denerwował brak cofania czaru w momencie, gdy musieliśmy wskazać portret członka drużyny.

Moja ocena: 3/5


Obrazki z gry:


/obrazki dostarczył Cholok/

Dodane: 09.07.2016, zmiany: 20.05.2017


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?