Another War

Another War: Im Krieg ist jede Reise ein Abenteuer (D)
Wydania
2002()
Ogólnie
2002, pierwszy całkowicie polski rpg w pełni tego słowa znaczeniu! Jednocześnie jest to chyba pierwszy rpg osadzony w realiach II Wojny Światowej! Nasi pokazali, że potrafią coś jeszcze wnieść w wydawałoby się całkowicie wyeksploatowany z pomysłów gatunek! (wszyscy śpiewamy teraz hymn Polski). Ale zaraz- w to się nie da za bardzo przez skaszaniony system walk grać! (wszyscy ostentacyjnie udajemy, że to nasz narodowy produkt).
4 CD - 99 zł
Edycja kolekcjonerska, na 1 DVD - 129 zł
Widok
Izometr
Walka
Czas rzeczywisty
Recenzje
Yoghurt
Autor: Yoghurt
04.06.2002

Znacie jakieś polskie RPG? Tak? Jakie? A takie z prawdziwego zdarzenia, z którym można zabłysnąć na rynku międzynarodowym? Nie? No to już znacie! W moje łapki trafił niedawno Another War (musiałem kupić oryginał przez szacunek dla tak znamienitej firmy jak Mirage) i powiem krótko- nie mamy się czego wstydzić! Polacy nie gęsi, jak mawiał Rej i miał całkowitą rację. No ale zabierzmy się do tej gry w standardowym dla mnie stylu…

Fabuła
Kręci się wokół kolejnej próby stworzenia przez III Rzeszę Wunderwaffe (tym to się nudzi, nie?). Nasz bohater zaś całkiem przypadkiem pojawia się w samym centrum zamieszania, przybywając do jakiegoś malutkiego miasteczka we Francji na wezwanie swego przyjaciela Pierre'a. Ten zdąża mu tylko napomknąć o jakiejś księdze po czym obu aresztuje Gestapo. Naszemu bohaterowi udaje się zwiać z celi Gestapo, niestety, jego kumplowi już nie. Jednak Pierre nie zdradził położenia tajemniczego woluminu i zaszyfrował wiadomość dla naszej postaci w swych ostatnich słowach. Zaś my musimy załapać, o co tu chodzi, zjeździć pół Europy i wytłuc parę setek (tysięcy?) stojących nam na przeszkodzie żołnierzy niemieckich… Ale najpierw trzeba zwiać z zamku, gdzie znajdują się lochy i naprawić ciężarówkę stojącą w centrum miasteczka, żeby móc zwiać…

Oprawa
Graliście w Baldura? Taaaa, wiem, głupie pytanie :) To wyobraźcie sobie Engine Baldursa przeniesiony w realia II wojny światowej…. Trudno sobie wyobrazić? Jak tak, to wystarczy spojrzeć na obrazeczki... izometryczny widoczek, panelik postaci (tym razem na górze), znajomo wyglądający inventory (oczywiście w klimatach drugowojennych i o wiele ładniejszy). Wszystko to już gdzieś widzieliśmy. A jednak Another War to perełka graficzna wśród nie tylko rodzimego rynku gier komputerowych. Mirage już wcześniej wysławił się swymi grafikami przy okazji "Mortyra". Tutaj też się popisał. Przykład? Niemal każdy żołnierz niemiecki jest odwzorowany zgodnie z realiami historycznymi. Wermachtowiec wygląda jak Wermachtowiec, oficer Gestapo to oficer Gestapo- takie szczególiki są tu odwzorowane co do jednego- od pagonów po rozmieszczenie kieszeni na mundurze :) Widać siedzi w Mirage'u paru militarystów. A właśnie- poznać to można także po modelach broni nam dostępnych. Parabelka wygląda po prostu ślicznie, widać na niej każdy szczegół. Autorzy postarali się o genialne narysowanie arsenału, a tego mamy niemało, bo łażąc po całej Europie znajdą wiele rodzajów narzędzi zabijania- od noża do obierania ziemniaków po miotacze ognia i MG-42. A wszystko śliczne i niemal jak prawdziwe!

Muzyka także jest niezła- we francuskim miasteczku leci oczywiście jakaś wesoła marsylianka czy inna cholera, pod Stalingradem zaś lekko pompatyczna wojskowa melodia. Bez rewelacji, ale nie przeszkadza też ona, dlatego ogółem zaliczam ją na plus.
Co do głosów postaci- mógłbym się przyczepić, ze jest za mało kwestii (baaaardzo często się powtarzają), mimo to są znakomicie dobrane- trzeba usłyszeć ten niemiecki akcent albo teksty naszego radzieckiego członka drużyny :)

Interfejs
Nieco toporny. Co prawda głównym naszym narzędziem jest oczywiście mysz, to jednak parę klawiszy niezbędnych do gry trzeba zapamiętać (np. ten odpowiedzialny za bieg lub przełączenie w tryb walki), a te nie są za specjalnie szczęśliwie ustawione. Cóż, mogło toto być lepsze, nie ukrywajmy.

Drużyna
Cóż, na początku posiadamy oczywiście tylko naszego jednego Gieroja, którego stworzyliśmy zaraz po wciśnięciu "nowa gra". System tworzenia postaci jest niezwykle prosty, by nie powiedzieć- prostacki. Wybieramy dla naszej postaci jedną z trzech dostępnych klas (siłacz, złodziej, inteligent), przy czym każda ma odpowiednie tylko dla siebie umiejętności specjalne i ograniczenia współczynników (i przy tym trzy różne gry, bo rozwiązania danej sytuacji w grze dla każdej z klas są zgoła różne). Dostajemy też określoną liczbę punktów, które możemy dać na kilka cech naszego herosa. I to wszystko. Nic więcej. Koniec. Proste, łatwe, szybkie i przyjemne :)
Potem dołączają do nas różne indywidua, poczynając od wiecznie pijanego dezertera z Wermachtu, poprzez szalonego bohatera Armii Czerwonej i Głupawego Siłacza aż na tajemniczej kobitce kończąc. Żadnym z nich nie możemy sterować, ale zachowują się całkiem inteligentnie, choć czasem uda im się gdzieś zatkać. Czasem irytujące może być wieczne czekanie na resztę drużyny, zanim do nas dobiegnie. Każda z postaci w naszej drużynie ma indywidualną drogę rozwoju, którą już możemy poprowadzić. Jednak nasi z drużyny decydują, co robią w danym momencie..
Levele zdobywamy standardowo- poprzez wykonywanie questów i poprzez walkę. Tłumaczenie jest chyba zbędne, nie? :) Za każdy level przyrasta nam punktów życia i kondycji (potrzebne do biegania :) ) oraz otrzymujemy 1 (słownie: jeden) punkt do przydziału. Możemy go dać wszędzie- albo na podwyższenie o jeden jakiejś cechy bądź tez rozszerzenie jednej z naszych umiejętności (oczywiście też o 1). Znów rzekłbym, że nadto uproszczone.

Inventory
Wspomniałem już o znakomitym odwzorowaniu wszelakich przedmiotów z inventory oraz o ich mnogości. Pokuszę się o stwierdzenie, że jest ich przynajmniej z pół tysiąca. Cóż, mogę się mylić, lecz liczba drobiażczków, jakie możemy napotkać na swej drodze poraża!

Walka
ARGH! Gdyby nie ten element gry, uznałbym ją za jeden z lepszych RPGów ostatnich lat. System walki to to, co najbardziej spiep***no (najdelikatniej mówiąc). Latanie za wrogami i celowanie jest po prostu tragedią. Tego się nie da opisać, to trzeba odczuć na własnej skórze. Problem znika po znalezieniu miotacza ognia czy CKMu, bo celować za bardzo nie trzeba, ale np. biegając na początku gry z parabelką dostawałem szewskiej pasji marnując cała amunicję i niszcząc przy okazji broń (użycie "zużywa" po jakimś dany przedmiot). Autorzy zapowiedzieli łątkę i może wtedy jeszcze bardziej polubię tą grę. A tak- ocenę musze nieźle obniżyć za tą przeklętą walkę! /JRK- łatka już jest, trochę sytuację poprawiła- nie jest już tragicznie, ale nadal nie jest dobrze.../

Uwagi końcowe- a mianowicie humor i dowcip autorów jest po prostu niesamowity, a w każdym razie mnie przypadł do gustu. Już wizyta w pierwszej lokacji (miasteczko francuskie) nasuwa natychmiast na myśl kultowy już serial "Allo Allo". Sam barman w kafejce nazywa się Rene zresztą :) Poza tym przed kafejką stoi "Sie Little Tank" (ci co widzieli "Allo Allo" parę razy wiedzą o co chodzi). Widać też fascynację autorów Monty Pythonem (choćby zdolność specjalna siłacza- zabójczy dowcip czy też książka którą można nabyć w antykwariacie o Davidzie Moore). Mnóstwo jest takich odniesień do znanych filmów i książek i pod tym względem AW przypomina mi nieco... Fallouta 2 :) Serio :)

No i ocena mi pozostaje:
Fabuła= 7,5
Oprawa= 8
Interfejs= 6,5
Drużyna= 7
Ekwipunek= 8
Walka= 3
Werdykt= 7/10

Dodatkowe punkty gra zarabia dzięki zawartemu w niej humorowi i dlatego moja ocena ostateczna to 7, a nie 6, jakby mniej więcej ze średniej wyszło :)


Obrazki z gry:

Dodane: 04.04.2002, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?