DeathSpank: Thongs of Virtue

Wydania
2010()
Ogólnie
druga część humorystycznego hack'n'slasha z ciekawą grafiką; dostajemy jeszcze więcej niemal tego samego, co w części pierwszej
Widok
izometr
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Endex
Autor: Endex
13.06.2015

Druga część DeathSpanka jest bezpośrednią kontynuacją poprzednika. Zaczyna się tam gdzie kończy jedynka, więc jeśli nie chcesz czytać spoilerów, których (niestety), nie mogę tutaj pominąć, nie czytaj opisu fabuły.

DeathSpank po pokonaniu Lorda Von Pronga dowiaduje się, że za zło jakie ogarnęło głównego przeciwnika pierwszej częsci gry, odpowiedzialne są… Stringi. I to nie byle jakie, bo mianowicie Stringi Odwagi.

Jak się też okazuje, DeathSpank także posiada Stringi, ale z kolei on ma Stringi Sprawiedliwości. To właśnie dzięki nim jest tym, kim jest. Jak się dowiadujemy Stringów jest aż 6 typów i każdy kto je zakłada staje się zły do szpiku kości. Dlaczego nasz protagonista zły się nie stał? Tego wam nie powiem. Wyjaśnienie to jeden z gagów więc nie będę odbierał wam tej przyjemności. Wracając do sedna sprawy, tym razem DeathSpank będzie musiał przemierzyć świat w poszukiwaniu Stringów, które między innymi posiada sam Święty Mikołaj. W grze czekać nas będzie wiele nowych terenów do przejścia i cała masa ciekawych questów. Cała historia będzie zwieńczona dwoma zakończeniami i wierzcie mi, oba są świetne.

Klimat gry nieco się zmienił. Z fantasy trafiamy na klimaty westernu i drugiej wojny światowej. Początkowo mi to przeszkadzało, ale po jakimś czasie się przyzwyczaiłem i w głowie kłębiły mi się myśli, że to jest nawet lepsze niż cześć pierwsza. Pamiętacie jak w recenzji poprzednika pisałem, że gra jest za krótka? Grając w dwójkę miałem wrażenie, że obie części powinny być jedną grą. Są aż nadto ze sobą połączone. Tak jakby robili grę, zabrakło kasy, wycięli całą masę fabuły i zakończyli grę licząc, że się sprzeda i będą mogli zrobić dalszy ciąg. Zaś patrząc na premierę i na wydawcę to zostaje pewien niesmak. Wydawcą EA, więc o gotówkę raczej nie musieli się obawiać. Zaś jedynka wyszła w lipcu, a kontynuacja 2 miesiące później? To raczej wygląda na celowy zabieg. Szkoda, że wydali to w taki sposób, ale czy powinienem oceniać grę przez pryzmat pocięcia jej w celu zarobkowym? Myślę, że nie, bo byłoby to niesprawiedliwe. W końcu to tylko moje chore przypuszczenia i nie muszą okazać się prawdą.

Tak więc fabułę opisałem, więc jak grafika i dźwięk?

Graficznie gra nie rożni się jeśli chodzi o technologię. Trudno by było coś zrobić w te 2 miesiące, ale udało się twórcom dodać całą gamę nowych „wycinanek”. Tereny dzikiego zachodu są zrobione świetnie, także tereny przesiąknięte wojną. Dalej mamy do czynienia z grafiką która ma formę w/w wycinanek, zaś kolorystyka jest teraz bardziej surowa.

Muzycy dodali kilka nowych kawałków. Ten z dzikiego zachodu się wyróżnia. Przypomina nieco utwory ze starych westernów, więc mogę to zaliczyć na plus.

Dubbing w tej części jest chyba jeszcze lepszy niż w jedynce.

DeathSpank to znów mistrzostwo, ale tym razem więcej NPCów jest bardzo charakterystyczna. Bardzo przyjemnie się słuchało przykładowo rozmowy naszego bohatera z recepcjonistką w fabryce jedzenia lub z bogatym właścicielem terenów obfitych w ropę. Wracają też starzy znajomi jak świetnie udźwiękowiony Rich Cabin który będzie rywalizował o prestiż z wyżej wymienionym bogaczem.

Mechanika gry się nic nie zmieniła, nie licząc ekwipunku. Wraz ze zmianą klimatów, w zależności gdzie jesteśmy będą nam dropić, przeróżne karabiny, bazooki, granaty itp. Zamiast kuszy tym razem twórcy zaserwowali nam całą gamę oręża dystansowego. W części pierwszej znalazłem chyba tylko 3 różne kusze, tutaj na samym początku gry miałem już ze 4 różne karabiny.

Cała mechanika walki także się nie zmieniła, ale dodano kilka ciekawych zagadek logicznych jak i nowy sposób poruszania się po mapie. Zapomniałem w recenzji części pierwszej napisać o tym, że poruszamy się po mapie pieszo, znajdując co jakiś czas wychodki. Dzięki nim można szybko poruszać się z miejsca na miejsce. Tutaj też to mamy, ale dochodzi także eksploracja morza. Mamy tutaj do dyspozycji statek piracki i możemy odwiedzać wyspy podczas naszych żeglarskich przygód. Zostało to zrobione bardzo dobrze, ale nie ma tutaj jakiejś większej filozofii. Jest to po prostu miły dodatek do gry.

Podczas grania zauważyłem, że gra ma więcej zadań niż część pierwsza i wykonywało mi się je z większą przyjemnością. Wydawały mi się bardziej różnorodne. Zadania dalej często są absurdalne, a dialogi je poprzedzające pełne humoru. Ron Gilbert znów odwalił kawał świetnej roboty.

Jak jedynka nie sprawiała mi żadnych kłopotów, to dwójka ma kilka problemów technicznych, o których muszę wspomnieć. Gra lubiła mi się wykrzaczyć do Windowsa. Takie coś przeżyję, ale nie wytrzymałem jak gra zepsuła mi save'y. Jak się okazuje, nie tylko ja miałem ten problem. Był on na tyle powszechny wśród graczy, że twórcy gry zasugerowali, by przesyłać zepsute zapisy do ich działu pomocy, a oni odsyłali naprawiony plik. Dział pomocy działał naprawdę sprawnie. Odpisali mi błyskawicznie, niestety nie mogli mi naprawić mojego zapisu, bo jak pisali, są teraz twórcami gier mobilnych, więc nie zajmują się już grami na PC czy konsole, ale byli na tyle mili, że posłali mi link z nieoficjalnym patchem do gry który powodował, że uszkodzone zapisy dało się załadować. Po załadowaniu zauważyłem, że DeathSpank od razu wyrzucił z ekwipunku jedzenie, którego miałem ponad 100 jednostek. Przypuszczam, że zapis psuł się wtedy kiedy zdobyliśmy więcej jedzenia niż gra pozwala, ale jakimś cudem nie zabezpieczała przed taką ewentualnością. Po prostu po zdobyciu maksymalnej ilości danego jedzenia, gra powinna przestać zbierać kolejne jednostki, ale tak się nie działo. Po spatchowaniu gry, postać sama wyrzuciła nadmiar i już nie było problemu.

To tylko moje przypuszczenia i niekoniecznie to jest problemem. Wyczytałem, że niektórym zapisy psuły się, jeśli wychodzili z gry w odpowiednim punkcie na mapie. Prawdopodobne jest, że jest więcej możliwości, by uszkodzić swój zapis, ale nigdy nie dowiemy się, co to powoduje.

Jak pisałem wcześniej, gra posiada więcej zadań, a ich wykonywanie było bardzo przyjemne, co też spowodowało, że gra jest nieco dłuższa od poprzednika. Na plus przemawia także minimalnie zwiększony poziom trudności. Teraz bardzo często będziemy mierzyć się z przeciwnikami, którzy będą nas atakować z dystansu, a i grupy wroga są większe niż w jedynce, więc łatwiej tutaj zginąć. Jak w jedynce praktycznie nie ginąłem, tutaj się to już zdarzało. Nieraz po 2-3 razy w jednym miejscu.

Cóż mogę powiedzieć, grę polecam tak jak część pierwszą. Jest to gra równie dobra, dalej ładna i dobrze brzmiąca. Humor jest świetny, dialogi dobrze napisane, jest nieco dłuższa i bardziej wymagająca od poprzedniczki. Niestety posiada parę błędów technicznych, które uprzykrzą niektórym zabawę. Daję jej 8/10, bo nie uważam, ze jest gorsza od części pierwszej. No cóż. Grajcie śmiało, warto.


Obrazki z gry:


/obrazki dostarczył Endex/

Dodane: 21.11.2013, zmiany: 13.06.2015


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?