Far Cry 3: Blood Dragon (PC)

Far Cry 3: Blood Dragon

Wydania
2013()
Ogólnie
Samodzielny dodatek do Far Cry 3. Przenosi on wypróbowany FPSowo-sandboxowo-RPGowy gameplay Far Cry 3 do nowego i bardzo unikatowego uniwersum, które można określić pokrótce jako wszystkie sławne i niesławne filmy akcji lat osiemdziesiątych, szczególnie Robocop, Terminator i Aliens, skondensowane w jeden, szalony, wybuchowy, nostalgiczny ładunek.
Widok
FPP
Walka
strzelanka
Recenzje
Rankin Ryukenden
21.03.2014

W odległej, ponurej przyszłości roku 2007 świat jest zniszczony globalną wojną nuklearną między Stanami Zjednoczonymi a Rosją. Rex "Power" Colt, amerykański cyborg, zostaje wysłany wraz ze swoim kolegą, czarnoskórym cyber-nindża hakerem o imieniu Spider na odległą wyspę, aby sprawdzić, co się dzieje z elitarnym agentem Stanów, pułkownikiem Sloan. Na miejscu okazuje się, że Sloan zdradził, Spider zostaje zabity, a Rex musi pomścić przyjaciela i uratować świat przed zakusami Sloana!

Tak rozpoczyna się Far Cry 3: Blood Dragon, niespodziewany, samodzielny dodatek do Far Cry 3. Przenosi on wypróbowany FPSowo-sandboxowo-RPGowy gameplay Far Cry 3 do nowego i bardzo unikatowego uniwersum, które można określić pokrótce jako wszystkie sławne i niesławne filmy akcji lat osiemdziesiątych, szczególnie Robocop, Terminator i Aliens, skondensowane w jeden, szalony, wybuchowy, nostalgiczny ładunek. W tym świecie wszystko jest w kolorach neonowych, cyborgi walczą ze zmutowanymi zwierzętami, dinozaury strzelają laserami z oczu, Patriotyzm jest Prawdziwą Cnotą, a zwycięzcy nie biorą narkotyków. Jednocześnie FC3:BD jest parodią tego bardzo specyficznego gatunku, ale nie szyderczą, a nie pozbawioną sympatii - teksty AI, komentarze naukowców, dialogi w cutscenkach, opisy misji pobocznych, nawet animacje ładowania broni (łuski do strzelby są wrzucane jak monety do automatu), wszystko ocieka humorem, który jednak nie razi, a w takim konteście działa i po prostu jest na miejscu.

Od strony mechaniki Blood Dragon jest doszlifowanym Far Cry 3 - Rex już na starcie jest dużo bardziej kompetentny od Jasona, ale sedno rozgrywki zostało w gruncie rzeczy niezmienione - wyspa jest pełna dzikich, niebezpiecznych zwierząt - wliczając w to zmutowane żółwie, wrogich baz do odbicia - tu również można korzystać z "pomocy" dzikich zwierząt, fantów do odnalezienia, a w zdobytych bazach czekają misje poboczne, które odblokują nowy sprzęt i ulepszenia broni. W miarę zabijania przeciwników i wykonywania misji Rex Colt będzie zdobywał poziomy doświadczenia, zyskując kolejne paski zdrowia i nowe, pożyteczne umiejętności. Na ekwipunek składają się standardowe, aczkolwiek podkręcone odpowiednio do konwencji bronie - pistolet żywcem wzięty z Robocopa, karabin maszynowy, który po ulepszeniu strzela laserami, dwururka, którą można ulepszyć do podpalającej wrogów czterorurki, neonowy łuk, minigun, miotacz ognia, i moja ulubiona snajperka, która po ulepszeniu strzela eksplozjami (!). NPC - przeciwnicy i sojusznicy - patrolują teren wokół swoich baz, wdając się w wymiany ognia z napotkanymi zagrożeniami, zwierzęta zachowują się w miarę sensownie, o ile taka puma z świecącymi neonowo oczami jest sensowna (nie jest, ale jest awesome), a wszędzie rozsiane są różne instalacje, sprzęt i przejścia, usprawniające poruszanie się po wyspie, niezależnie czy ktoś woli ciche skradanie się, czy zabawę w Terminatora. Ciekawym urozmaiceniem są dwa niespodziewane zmiany charakteru rozgrywki pod koniec gry - TEST YOUR MIGHT przeciw hordom zombie oraz finalna sekwencja na OPANCERZONYM SMOKU BOJOWYM były tyle nieoczekiwane, co genialne i nawet fakt, że finalny boss jest pokonany w cutscence nie popsuł wrażenia. Większym problemem jest fakt, że odbijanie garnizonów może na dłuższą metę nieco nużyć, ale fakt, że odblokowuje się w ten sposób nowe ulepszenia i misje poboczne w rodzaju polowania na cztery żyjące w kanałach zmutowane żółwie czyni je całkiem znośnym.

Oprawa audiowizualna gry stoi na wysokim poziomie. Dominują standardowe cyber-kolory z lat osiemdziesiątych - neonowy niebieski, neonowy zielony, fiolet, niebo jest nieco różowawe, ziemia jest stalowoszara, do tego wszechobecne scanlines nadające wszystkiemu wygląd obrazu z telewizora albo starego monitora. Design postaci jest odpowiednio stylizowany - wrogie cyborgi mają kuliste hełmy i głos stereotypowych cyborgów, naukowcy paradują w białych fartuchach, AI mają głosy kobiece, Sloan wygląda jak prawdziwy czarny charakter, a Rex - jak bohater kina akcji. Nic zresztą dziwnego, jego wygląd jest wzorowanym na Michaelu "Kyle Reese" "Dwayne Hicks" Biehnie. Biehn zresztą użyczył mu swojego głosu - lepiej być nie mogło, nawet sam Arnie czy Stallone nie byliby IMO lepszymi kandydatami do tej roli. Obraz dopełnia klimatyczna oprawa muzyczna - elektroniczne basy przywodzące na myśl The Thing, klimatyczne kawałki grane na syntezatorach, no i, rzecz jasna, eksteremalnie '80s utwór rockowy przygrywający liście płac po ukończeniu gry.

Jaki może być werdykt tak zrobionej gry? Całkiem prosty - wszyscy, którzy nie lubią filmów z tamtej ery, mogą spadać na drzewo, a reszta po prostu MUSI zapoznać się z Far Cry 3: Blood Dragon. Obyśmy dostali sequel!

Plusy:
+ Lata 80!
+ Bronie!
+ Blood Dragons!
+ Michael Biehn!
+ Humor!
+ Friends (Forever!)

Minusy:
- odbicie wszystkich garnizonów może się trochę dłużyć

Ocena: 5/5


Obrazki z gry:

Dodane: 21.11.2013, zmiany: 21.03.2014


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?