Deus Ex: The Conspiracy

Wydania
2002()
Ogólnie
2002, bardzo interesująca gra w klimacie cyberpunku. Ma w sobie sporo z FPS, ale nazywanie tego strzelanką to nieporozumienie, gdyż posiada zbyt dużo cech rpg. Wersji na PS2 na oczy nie widziałem, więc musimy uwierzyć w to, co pisze Kica w recenzji na dole ^_^.
Widok
FPP, płynne obracanie się i poruszanie.
Walka
Czas rzeczywisty, tu mamy te elementy strzelanki.
Recenzje
Kica
Autor: Kica
31.12.2001

Świat bliżej nieokreślonej przyszłości. Bieda, głód, plaga wirusa powodującego Grey Death ("szara śmierć"), oraz kontrolująca to wszystko tajna organizacja rządowa... Czyż można wyobrazić sobie bardziej przerażającą wizję przyszłości? Właśnie w taki mroczny, cyberpunkowy świat rzuca gracza "najnowszy" spot ION STORM - Deus EX: The Conspiracy. Ten podtytuł jest jak najbardziej na miejscu. Wszystko w czym będziesz uczestniczył to jedna wielka konspiracja, spisek osób siedzących na samej górze. Ale o tym dowiesz się już w trakcie samej rozgrywki, która, daję słowo, że mile Cię zaskoczy. Ale o tym poniżej.

Deus Ex dla większości z Was to zapewne kolejny spot shootera FPP z PeCeta. Jest w tym trochę racji. Ale nie do końca. Prawdą jest, że Deus Ex ukazał się na piecu, a było to już dwa lata temu. To szmat czasu. I to widać, głównie po oprawie giery. Jednak to nie grafika stanowi o klasie tego produktu. Deus Ex nie jest zwykłym shooterem. Choć strzelanie też się znajdzie, nie zawsze jest to najlepsza droga. Weźmy za przykład karytarz z kamerą, robotem strażniczym i na deser z dwoma żołnierzami. Jak go przejść? Można wybrać drogę siłową - wyrzutania rakiet i hooooo... Można poszukać jakiegoś szybu wentylacyjnego i prześlizgnąć się cicho. Innym sposobem, i to chyba najlepszym, jest poszukanie pokoju kontrolnego. Ale drzwi do niego są zamknięte. Nic trudnego. Wystarczy wytrych lub, w przypadku zamka elektrycznego, specjalne urządzenie łamiące zabezpieczenia (np. zamki, kamery). Możemy także wstukać kod na klawiaturze, które na pewno gdzieś znajdziemy (kartka, notes elektroniczny). Dobra jesteśmy w środku. I co dalej? Poszukajmy terminala. Jeśli nie znasz loginu i hasła bedziesz musiał się włamać, ale uważaj żebyś długo nie był zalogowany, gdyż włączy się alarm. Teraz zaczyna się prawdziwa zabawa. Na początku wyłączamy kamery. Następnie programujemy roboty tak, aby strzelały do wszystkiego co się rusza. Żołnierzy mamy z głowy. Teraz wystarczy już tylko ustawić je, aby nas ignorowały i droga wolna. Przedstawiona powyżej sytuacja jest przykładem na jakie napotkacie się podczas cykania w Deusa. Dróg jest wiele, wystarczy tylko przez chwilę pomyśleć. A radość z pomyślnie wykonanego zadania jest wielka.

Tak się rozpisałem, że nie wspomniałem prawie nic o "inności" Deusa. Przejawia się ona w głównej mierze elementami znanymi bardziej z eRPGów. Już na samym początku dokonujemy wyboru kilku umiejętności, które chcemy aby nasz pupil wytrnował. W trakcie grania, za wykonywane zadania, znajdowanie sekretnych pomieszczeń, łamanie kodów, zabezpieczeń dostajemy punkty doświadczenia. Później za nie kupujemy umiejętności J.C. Dentonowi (nie wspomniałem, że tak nazywa się nasz bohater). A jest ich naprawdę sporo. Podstawowe umiejętności, takie jak strzelanie zostały podzielone na szereg podkategorii (pistolet, snajperka, brońciężka, broń biała, demolka). Dochodzą to tego jeszcze m.in. takie jak: pływanie, medycyna, komputer (włamywanie się, czyli hackerstwo), elektronika (zamki elektroniczne), otwieranie zamków mechanicznych (lockpicking), kondycja. Trochę tego jest, więc trzeba mieć sprecyzowane plany odnośnie rozwoju. Lecz nie tylko postać możemy rozwijać. Podobnie jest z bronią. Każdą możemy udoskonalić poprawiając celność, siłę rażenia, zasięg, zwiększając pojemność magazynka, czy wreszcie ją wyciszając. Patent ten mile mnie zaskoczył i stanowi niemały smaczek Deusa Ex. Kolejny przykład z gry. Już od początku dysponujemy snajperką (Sniper Rifle). Jest ona jednak mało celna i efektywna. Także nasze umiejętności nie są najwyższe (uświadczymy tu taki sam efekt jak w Metal Gear Solid, gdy Snake się denerwował). Z biegiem akcji podnosimy swoje umiejętności oraz ulepszamy broń. Efektem tej pracy jest to, że pod koniec gry nasza snajperka potrafi razić nawet najdalszych przeciwników, a nasza ręka nawet nie drgnie. Proces długotrwały, acz konieczny.

Teraz kilka słów o fabule, która to w Deusie odgrywa jedną z najważniejszych roli. To w głównej mierze ona buduje nastrój i pozwala zagłębić się w grę. Dość powiedzieć, że prawie każde twoje poczynanie ma wpływ na przyszłe losy! Na przykład po cichym zabiciu żołnierza z UNATCO (a więc z organizacji do której należysz), zostaniesz później wypytany przez swego szefa, czy wiesz coś o tej sprawie. Innym razem, zajrzyj to damskiej toalety w swojej bazie, a potem idź do szefa. Ten Ci powie, że takie zachowanie wpływa źle na opinię firmy!!! Takich smaczków jest o wiele więcej. W tej chwili jest to najbardziej "rozgadany" shooter na wszystkie dostępne platformy. Pogadać można praktycznie z każdym i każdy ma przynajmniej parę słów do powiedzenia. Czasami można wypowiedzieć jedną z kilku przygotowanych przez autorów kwestii, które, jak zapewne się już domyślacie, także mają wpływ na przyszłość. To się nazywa interakcja. Można nawet rzec, że świat w którym przyjdzie Ci się poruszać, żyje swoim własnym życiem. Każdy napotkany NPC ma swoje problemy. Niektórzy chcą sprzedać Ci trochę sprzętu, jakieś żarcie itp. Bardzo podoba mi się możliwość wypełnienia małych subquestów zlecanych przez napotkane osoby, które wykonujemy oczywiście nie za darmo (uratowanie czyjejś córki przed zejściem na złą drogę; zabicie niewygodnego handlarza "zielem"). Wszystko to czeka na odkrycie i gwarantuję, że Deus Ex zaskoczy Cię niejeden raz.

Oki. Wiemy już co jest na plusie. Ale jak wiadomo nie ma gry doskonałej. Tak i jest w tym przypadku. Największą bolączką Deusa jest to, na co cierpią niemal wszystkie konwersje blaszakowe. Oprawa i jeszcze raz oprawa. Wszędobylskie są zwolnienia animacji oraz częste dogrywania etapów. Także sama grafika nie jest najwyższych lotów. Średnie tekstury, dość ubogie pomieszczenia i ciężkie, jak ja to nazywam, postacie. I choć te ostatnie zostały w stosunku do pierwowzoru poprawione (np. lepsze facjaty) to ogólne wrażenie nie jest najlepsze. Co prawda same lokacje są nawet ciekawe, a sporo można zniszczyć lub podnieść. Ogólnie jest trochę za "kwadratowo", ale to jest niestety podyktowane dość już archaicznym enginem z Unreala. Ale co tam. Ja szybko zapmniałem o wszystkich brakach i zagłębiłem się w fabułę.
Dźwięk i muzyka także nie powalają z nóg, ale także nie zmuszają nas, aby je wyłączyć. Muzyka, mroczna i stonowana, dobrze podkreśla "ciężki" klimat szpila. Dźwięki standardowe i tyle (choć kilka może wkurzyć). Duże uznanie należy się twórcom na głosy postaci, które są dobrze podłożone i mają swój klimacik (czasami dialogi są bardzo śmieszne i warto zakraść się do jakiejś parki i posłuchać co sobie gaworzą - czasami o tobie!!!).

Trudno jest jednoznacznie ocenić Deus Ex. Z jednej strony przewspaniała grywalność i interakcja z otoczeniem, multum dialogów i zagadek, fajne zadania i subquesty. Od strony merytorycznej wszystko jest na "szóstkę". Kuleje natomiast oprawa, a zwolnienia i ciągłe dogrywania dobijają. Ale mam na to radę. W czasie loadingów można skoczyć po kawę, aby wzmocnić siły, bo Deusa skończyć się w jeden dzień nie da. Ogółem jest trzynaście głównych zadań plus, wspomniane wcześniej, zadanie poboczne. Są cztery możliwe zakończenia, więc grać można sporo. Polecam szczególnie tym, co lawirują pomiędzy eRPGami a FPPami, bez faworyzowania żadnego z wymienionych gatunków. Im tę grę polecam, ale nie tylko.

Moja ocena:
Grafika: 7/10
Dźwięk: 7/10
Miód: 9/10
Ogólnie: 8/10

Tekst za zgodą autora przedrukowany z http://www.consoles.obywatel.pl


Obrazki z gry:

Dodane: 25.08.2002, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?