Suikoden II

Genso Suikoden II (JAP)
Wydania
1998()
1999()
Ogólnie
Gra -legenda, dzięki ilości postaci, jaka może dołączyć do naszej drużynki- jest ich... 108! Tak jest, całkiem niezła armia, co? :) Poza typowo rpgowymi walkami stoczymy również kilka bitew armii.
Widok
Izometr
Walka
Turówka
Recenzje
Piotrek
Autor: Piotrek
30.05.2004

W końcu udało mi się zagrać w słynnego Suikodena 2 - grę, która wg moich wiadomości na Zachodzie jest już niedostępna. Jej ceny na aukcjach internetowych osiągają niebotyczne rozmiary. Sam również musiałem poświęcić pewne rzeczy, aby zdobyć Suikodena 2. W poniższej recenzji postaram się odpowiedzieć na pytanie, czy ten jakże unikatowy już jRPG rzeczywiście wart był zachodu.

Pierwsza część Suikodena, jeden z najstarszych jRPG na PSX, została przyjęta bardzo ciepło, toteż wydawca, firma Konami, miała przed sobą trudne zadanie wydając sequela. W Suikodena I nie grałem, ale sądząc po opiniach wielu graczy, Japończycy stanęli na wysokości zadania i wydali jeszcze lepszy produkt.
Po wyjęciu płytki z pudełka, jeszcze przed uruchomieniem konsoli (lub emulatora :P) możemy mieć pewne obawy. Dlaczego ta gra jest na tylko jednej płycie? Czy nie będzie ona zbyt krótka? Za chwilę wyjaśnię tę kwestię.

FABUŁA I RÓŻNE BONUSY
Zacznę od omówienia fabuły, która jest wielkim atutem Suikodena (ale który jRPG nie ma dobrej fabuły?). Sam początek, czyli intro zapowiada jakąś wielką, bardzo ciekawą przygodę. Intro bardzo mi się podobało - nie jest efektowne graficznie, za to zostało wykonane w specyficznym stylu, składa się w dużej mierze ze statycznych obrazków przedstawiających rózne postacie, jak się później dowiemy, bohaterów gry. Wszystko to zostało okraszone muzyką idealnie tworzącą atmosferę. Po obejrzeniu intra trafiamy do pewnego obozu wojskowego gdzieś w górach. Jesteśmy świadkami rozmowy dwóch młodych rekrutów - głównych postaci w grze. W nocy obóz zostaje zaatakowany i dowódca nakazuje natychmiastową ewakuację pozostałym przy życiu żołnierzom. Niestety sprawy komplikują się coraz bardziej podczas ucieczki - giną wszyscy żołnierze, okazuje się, że dowódca jest zamieszany w jakąś podejrzaną historię, a nasi bohaterowie... po skoku do rzeki zostają rozdzieleni. Jeden z nich (możemy wybrać mu imię) wpada w ręce wroga, zaś drugi, o imieniu Jowy, ma zostać porwany przez nurt rzeki i zginąć. Ale czy Jowy naprawdę zginął? Kto tak naprawdę zaatakował wojsko w górskim obozie? Odpowiedź na te pytania uzyskasz bardzo szybko, ale tylko, jeśli sam zagrasz w Suikodena. Dodam, że jest to naprawdę sam początek - naszych bohaterów czekają jeszcze wielkie kariery wojskowe. Będą je zawdzięczali bohaterskiej postawie w wielu mniejszych lub większych bitwach. Doświadczymy co najmniej jednego takiego momentu w grze, że wyda nam się, iż to już koniec, a w rzeczywistości czeka nas jeszcze sporo zabawy. Należy się spodziewać kilku zupełnie zaskakujących wydarzeń.

Ogromnym plusem jest cała masa różnych wątków pobocznych. Główna linia fabularna dotyczy wojny, która ogarnia cały kontynent, ale oprócz tego zmierzymy się z pewnym upierdliwym wampirem czy zdobędziemy własny zamek. O zamku jednak za chwilę. Koniecznie trzeba wspomnieć o dialogach w Suikodenie. O ile fabuła jest raczej smutna, to niektóre teksty naszych postaci potrafią doprowadzić nas do smiechu. Przyznam się, że nigdy nie przepadałem za wygłupami w grach, ale w tym wypadku wypadły one po prostu rewelacyjnie. Kłótnie naszych postaci, rozmowy jednego z wojowników ze swoim magicznym mieczem (strasznie się wyzywają), flirtowanie - z tego po prostu nie sposób się nie śmiać. Nie chcę opisywać tutaj konkretnych sytuacji, ponieważ ciężko byłoby mi kogokolwiek tym zainteresować (to trzeba zobaczyć samemu!). Jeszcze bym tylko kogoś od straszył od Suikodena :P W każdym razie - ludziom z Konami naprawdę nie brak poczucia humoru.

Zaletą jest również kilka zakończeń. Jakie zakończenie dane nam będzie zobaczyć, zależy od naszych poczynać podczas rozgrywki.

Świat gry jest duży - mapa została podzielona na kilka państw, w każdym z nich są jakieś lokacje do odwiedzenia, tzn. zamki, miasta, wioski, przydrożne gospody, lochy, przejścia górskie, lasy oraz przejścia graniczne. Każde państwo posiada swoją historię, swoich bohaterów i dowódców. Wędrując po mapie spotykamy co jakiś czas przeciwników (czyli jak to w jRPG). Pocieszę wszystkich, którym nie odpowiadają zbyt częste walki podczas podróży od miasta do miasta. Tutaj zdarzają się one o wiele rzadziej niż chociażby w serii Final Fantasy.

Wiele z napotkanych postaci możemy przyłączyć do swojej drużyny. Nie, nie... Wiele? Bardzo, ale to bardzo dużo, bo ponad 100. Suikoden pod tym względem przebija więc nawet Chrono Cross'a, w którym mogliśmy zwerbować kilkdziesiąt postaci. Każdy bohater ma jakąś krótszą lub dłuższą historię oraz własne zakończenie. Niektóre postacie można przyłączyć od razu, ale większość z nich stawia nam jakieś warunki lub nie jest zbyt chętna wobec naszej drużyny. Kilka przykładów. Pewien chłopak przemieniający się w wilkołaka zasili nasze szeregi, ale tylko wtedy, gdy stwierdzi, że jesteśmy na to gotowi, czyli po prostu odpowiednio silni. Jeśli zwerbowaliśmy ponad 80 postaci, to mamy nowego rekruta. Wojowniczka z jednego królestw twierdzi, że nasza armia nie ma szans na wygranie wojny, więc nie mamy co na nią liczyć. Musimy przekonać ją do zmiany zdania. Na samym początku gry znajdziemy w lesie pisklę, które wraz z gniazdem spadło z drzewa. Jeśli umocujemy gniazdo na pierwotnym miejscu, to myśliwy zamieszkujący owy las przyłączy się do nas razem ze swoim wilkiem. Pewien mięśniak zgodzi się nam pomóc, ale tylko wtedy gdy pokonamy go w pojedynku jeden na jednego. To są oczywiście pojedyncze przykłady i zarazem najprostsze z zadań, które możemy wykonać. Niektórych bohaterów bardzo ciężko jest zdobyć. Zaletą Suikodena jest to, że zdecydowana większość postaci jest naprawdę przydatna podczas bitew. Sam miałem problem, gdyż praktycznie do końca gry nie umiałem wybrać ulubionego składu drużyny. Kilkanaście postaci nie może brać udziału w walce. Są to np. rzemieślnicy potrzebni w naszym zamku, lekarz, pasterka, niektórzy dowódcy oraz strategowie.

WALKA
W samej walce bierze udział do sześciu postaci. Odbywa się ona w ten sposób, że wydajemy rozkaz każdej postaci i rozpoczyna się turę. W tym momencie zarówno nasi wojownicy, jak i wrogowie wykonują powierzone im zadania. O ich kolejności decyduje szybkość jednostki. Podczas walki możemy czarować, używać tradycyjnych ataków oraz korzystać z różnych przedmiotów. Niektórzy bohaterowie współpracują ze sobą - dysponują potężnymi atakami łączonymi. Np. trzech wojowników razem szarżuje lub główni bohaterowie demonstrują swój łączony atak. Co jakiś czas możemy wziąć udział w większych bitwach. Przypominały mi one najbardziej Langrissera oraz Fire Emblem. Z jednej strony tryb ten jest bardzo uproszczony, zupełnie jakby był tylko dodatkiem do gry, ale z drugiej... tak fajnie jest rozegrać sobie te kilka czy kilkanaście bitew, że szkoda, że autorzy nie rozwinęli w nieco większym stopniu tego elementu. W skrócie. Nasze zwerbowane postacie mogą dowodzić oddziałami na polu bitwy. Na jeden oddział przypada maksymalnie trzech dowódców, każdy dostarcza jakiś bonusów oraz ewentualnie czarów. Do dyspozycji oddano nam kawalerię, piechotę, łuczników, oddziały latające oraz uzywające magii.

ZDOBYWAMY ZAMEK
Właśnie, jak to jest z tym zamkiem. W pewnym momencie wejdziemy w posiadanie starego, zruinowanego zamku. Zamek możemy rozbudowywać, coś do niego dodawać, sprowadzać ludzi, którzy się nim zajmą. Z czasem dorobimy się sklepów, kuchni, łaźni, farmy, biblioteki, ogrodu, magazynu, tawerny i tak dalej. W bibliotece możemy gromadzić znalezione w czasie gry książki (jako ciekawostka, informacje o świecie gry, o jego historii). W kuchni znajduje się kucharz (trzeba go najpierw sprowadzić), który gotuje różne potrawy lecznicze. Co jakiś czas nasz kucharz zostaje wyzwany przez innego kucharza i rozpoczyna się pojedynek... na gotowanie. Z dostępnych przepisów musimy tak dopasować trzy posiłki, aby jury oceniło nas jak najwyżej. Jeśli wygramy, to nasz przeciwnik daje nam swój tajny przepis, np. na zupę pomidorową (to nie jest żart! to jest własnie pierwsza wygrana... :P). Aha, aby coś ugotować, należy mieć odpowiednie składniki. Te można albo kupić, albo posadzić na naszym polu za zamkiem (mając jednak odpowiednie nasiona). Na farmę można sprowadzać również co jakiś czas zwierzęta (miałem m.in. kurczaki, które podrosły po jakimś czasie, owce, świnię i chyba krowę).
Na samym początku gry nasz zamek jest pusty, za to później tętni życiem - nasza służba, wojsko oraz przyłączone postacie ledwo się w nim mieszczą. Nie jestem pewny czy poznałem wszystkie pomieszczenia po jednym przejściu...
Powyższy opis jest bardzo ogólnikowy. Jeśli chcesz dokładnie poznać Suikodena, tzn wszystkie sekrety, zakończenia, wszystkie dodatkowe postacie, jeśli chcesz rozbudować zamek do końca - musisz zagrać kilka razy, a na każdą rozgrywkę poświęcić dużo czasu (jakieś 50-60 godzin na liczniku). Obawy, o których pisałem na początku tego tekstu, na szczęście się nie sprawdziły. Uff...
Czas wspomnieć o innych elementach produkcji Konami.

OPRAWA GRAFICZNA I DŹWIĘKOWA
Jeśli chodzi o udźwiękowienie, to stoi ono na, powiedziałbym, standardowym poziomie. Wszelkim naszym działaniom towarzyszą odpowiednie odgłosy. Cały czas mamy okazję posłuchać różnych utworów. Osobiście uważam muzykę za całkiem dobrą. Podoba mi się, ale byłbym daleki od porównywań z np. FF VII, FF VIII, Chrono Cross, Chrono Trigger czy Xenogears. Ocena soundtracku jest jednak bardzo subiektywna. Na różnych forach dyskusyjnych nie raz czytałem bardzo pochlebne opinie na temat muzyki w Suikodenie. I jeszcze ciekawostka - wiecie, że jeden z utworów skomponowali Polacy?
Do omówienia została mi jeszcze grafika. Nie mam pojęcia, w jaki sposób zabrać się za jej ocenę. Początkowo wydała mi się ona niezbyt ładna oraz bardzo przestarzała. Z biegiem czasu zaczęła mi się podobać. Gra jest wykonana w 2D. Przypomina tą z Super Nintendo, chociaż czasami korzysta z dobrodziejstw Playstation. Tyczy się to przede wszystkim czarów, które wykonano bardzo ładnie. Jest to zresztą już kolejna gra od Konami (po Vandal Hearts 2), w której czary nie dość, że są bardzo oryginalne, to jeszcze świetnie wykonane. Animacje robią wrażenie i co istotne - nie są długie. Natomiast sylwetki wszystkich postaci, mapa, miasta czy lasy niczym specjalnym się nie wyróżniają (wspomniany wyżej SNES). Nie móglbym jednak powiedzieć o nich złego słowa...
Podczas rozgrywki kilka razy dane nam będzie zobaczyć filmiki. Trzeba przyznać, że są wykonane bardzo ciekawie - nie ma tam jakiś super efektów graficznych, ale idealnie pasują do klimatu gry i są bardzo sugestywne. Szczególnie podobało mi się intro prezentujące kilkadziesiąt głownych postaci z gry (patrz początek recenzji).

THE END
Czas na podsumowanie. Cóż, kiedyś Suikoden II kosztował w Polsce 99 zł. Uważam, że przy takiej cenie nie ma... tzn. nie było sensu zastanawiania się nad kupnem tej gry. Dla każdego miłośnika jRPG jest to zdecydowanie pozycja obowiązkowa. Dzisiaj jednak ciężko byłoby wyszukać tę pozycję w cenie niższej niż około 200 zł. W ogóle ciężko jest znaleźć tą grę. Jeśli jednak masz pieniądze i szukasz jRPG, który dostarszy Ci wielu godzin rozrywki i do którego będziesz mógł wracać nie raz - jak najbardziej warto.
Moja ocena - 9/10.


Gokulo
Autor: Gokulo
11.11.2001

Kolejny Hicior. Tym razem jednak nie Squaresoftu, a Konami. Gra mimo tego, że ma grafikę, która niektórym od razu przypomni SNESa, jest bardzo ciekawa, wciągająca, długa (mamy do przyłączenia ponad 108 postaci!) i na pewno tak jak ja nie będziecie żałować czasu spędzonego nad nią.

GRAFIKA:
Rzut z góry, sterujemy tylko bohaterem- reszta jest niewidoczna. Grafika mimo, że wydaje się przestarzała jest tak naprawdę bardzo fajna i pasuje to tej gry (ja nie wyobrażam sobie Suikedona w 3D!). Bardzo ładnie przedstawiają się filmiki (tu jako ciekawostkę dodam, że
do intra muzykę gra Polska Orkiestra Symfoniczna). Animacje walk też są niczego sobie, a szczególnie ostatnie ataki bohatera i Jowego (i najmocniejsze efekty niektórych czarów), które posiadają swoje własna (ale króciutkie) filmiki!

WALKA:
Rzut "izometryczny". W walce może brać nawet do sześciu naszych postaci! Odpowiednie ich kombinacje umożliwiają użycie ataków łączonych (a'la Chrono Trigger), niektóre z nich są naprawdę ciekawe, a niektóre trudne do uzyskania (jak np. atak 5 latających wiewiórek). Ale nawet bez tego na polu walki zawsze się coś dzieje. Bardzo spodobało mi się to, że gdy jedna postać atakuje to reszta nie czeka w kolejce tylko też napiera, daje to efekty podobne atakom łączonym.

FABUŁA:
W tej grze fabuła jest trochę zawiła i jest ściśle powiązana z częścią pierwszą. Jesteśmy chłopakiem (sami wybieramy jego imię), który jest potomkiem dawnego bohatera i razem z naszym najlepszym przyjacielem Jowym zaczynamy naszą przygodę w obozie wojskowym. Dalszych wydarzeń nie będą opowiadał, powiem tylko, że gdy dowiedzą się kim jesteśmy (i pokonamy pewnego Wampirka) dostaniemy własny zamek, który wraz z liczbą zdobytych postaci będzie się powiększał. Będziemy mieli port, kuchnię, farmę, własną górkę do wspinaczki i wiele innych ciekawych rzeczy.

INWENTORY i STATYSTYKI:
O statystykach powiem krótko: to co zwykle. Inna sprawa ma się z inwentory. Mi niezbyt przypadło do gustu, jest zawiłe, trudno na początku zrozumieć co i jak, ale 10 godzin gry i wszystko opanujecie :). Nowością za to jest system czarów. Po pierwsze czary posiadamy
z runów, które możemy wkuwać w broń u kowala. Nie ma tu też MP, ponieważ czary zostały podzielone na poziomy (1,2,3 i 4), a czaru z jakiegoś poziomu możemy użyć określoną liczbę razy przypisaną do postaci (i to się tyczy wszystkich runów, a nie każdego z osobna). Ilość czarów możliwa do puszczenia zwiększa się z levelu na level.

2 5.0

Obrazki z gry:

Dodane: 10.07.2002, zmiany: 21.11.2013


Komentarze:

To je to panie !


[Gość @ 09.12.2014, 17:48]

Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?