Inindo: Way of The Ninja

Super Inindo: Datou Nobunaga (JAP)
Wydania
1992()
1993()
Ogólnie
1992, graficznie tragiczna (jak na SNES) produkcja KOEI. Jeśli jednak spojrzeć na wersję oryginalną Inindo (ukazała się na MSX i tylko w języku japońskim), to i tak da się zauważyć ogromną poprawę :)
Widok
Izometr, mała nieciekawie narysowana postać.
Walka
Turówka z możliwością (ograniczoną) spacerowania po planszy walki.
Recenzje
Rankin Ryukenden
11.03.2003

Inindo: Way of the Ninja jest jedną z niewielu gier, które rozgrywają się w "realiach" (bo mamy
tu jednak elementy fantasy) średniowiecza/ renesansu(?). A konkretnie XVI-wiecznej Japonii. Z
intra (notabene całkiem nieźle zrobionego...) dowiadujemy się, że będziemy prowadzili postać
młodego ninja. Na zamek klanu Iga (naszego znaczy się) napada Oda Nobunaga, mający zresztą chrapkę na resztę kraju. Niewielu udało się przeżyć pogrom, jaki on zgotował. Nasz hero :) został odesłany przez przełożonego, gdyż był ledwo nowicjuszem. Przechodzi dogłębny trening (z pewną dziewczyną jako partnerką), ale Oda daje znowu o sobie znać i dopada nas i tutaj. Od tego momentu gra przechodzi w nasze ręce... Cel jest prosty (tja...) - ukończyć trening podróżując po Japonii i zemścić się na Big Bad Bossie :].

Interfejs... Jest okrutnie zakręcony :/. Powiem tylko tyle: Jeśli uważasz, że interfejs Ultimy
czy Shodai Nekketsu Kouha jest nieprzyjemny, to zagraj w Inindo, a zobaczysz, ze tamte są
niesamowicie przyjazne użytkownikowi... Klasyczny przykład, jak na przykład :] nie powinien
wyglądać interfejs. Do drużyny możemy przyłączyć kogo chcemy... ale najpierw trzeba mieć u nich odpowiednio wysoką opinię. Podwyższamy ją gadając (nie wiadomo o czym ;)) w zajazdach. Ponadto Oda nie śpi ;) i wysyła zabójców za nami (ich zresztą też można mieć w drużynie). Postacie mogą należeć do jednej z paru klas, m.in. Ninja, Swordsman, Samurai, Mendicant (jakoś dziwnie się kojarzy ;P)... rzecz jasna jest ekwipunek class-special. Ponadto można uzbroić się w broń sieczną i atakującą na odległość równocześnie. Walka jest zrobiona średnio - turówka, wybieramy komendę z możliwych: Atak, Ruch, Obrona, Magia, Użyj, Zwiej :). Tylko pole bitwy jest za małe, jak na mój gust :/. Aha, na końcu każdego miesiąca jest podliczana strategia - ataki prowincji na inne i wyniki starć - możemy samodzielnie (choć nie bezpośrednio) przyczynić się do wyniku starcia - można przyjąć zlecenie od daimiyo na szpiegowanie (wszak ninja to ninja) bądź sabotaż wrogiego zamku. Można też wyżyć się bez zlecenia :]. Fajny element.

Grafika jest passkudna :(. Mało szczegółowa, drętwa, przypominająca raczej NESową (FF4 to arcydzieło przy tym). A po obejrzeniu intra można było oczekiwać czegoś więcej. I jeszcze muzyka, która śmieszy po minucie, zaś po pięciu sprawia, że chce się wyrwać głośniki z gniazd :/. Efekty dźwiękowe też raczej marne.

W sumie, Inindo to nierówna gra. Fajny pomysł, ciekawa fabuła, Ninja... a z drugiej strony, odstraszająca grafika i muzyka... Szkoda... Dla mnie 4/10.

Plusy:
+Fabuła
+Wielkoskalowa strategia w RPG :)
+Ninja (Masamune i Muramasa, ayiiie ^^)
+Intro

Minusy:
-Grafika
-Muzyka
-Szybko przynudza.

Ocena: 4/10


Obrazki z gry:

Dodane: 26.03.2003, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?