Bravely Second: End Layer

Bureiburī Sekando: Endo Reiyā (JAP)
Wydania
2015()
2016()
Ogólnie
Bravely.... to kieszonkowa mini-seria żywcem nawiązująca do klasyki gatunku - serii Final Fantasy, ale nie jest pastiż, bo to dzieło tych samych autorów.
Widok
izometr
Walka
turówka
Recenzje
Judas
Autor: Judas
26.05.2021

Bravely Second jawi mi się jako gra jRPG niemal idealna. W logiczny i naturalny sposób pomaga wyeliminować dłużyzny, zbędny i męczący backtracking, etc., a gracz koncentruje się na czystej przyjemności płynącej z gry ;). Rozwiązania zawarte w części "technicznej" gry sprawiły, że odwróciłem tradycyjną kolejność recenzji i poinformowałem was o mojej ocenie gry już na wstępie ;). A w jaki sposób gra "to robi"? O tym opowiem poniżej.

Bravely Second to gra wydana w 2015 roku. Jest to kontynuacja gry Bravely Default z 2012 (jap.) - z którą dzieli uniwersum, częsciowo bohaterów. Sytuacja nie jest jednak tak prosta, bo seria wywodzi się jeszcze z czasów Nintendo DSa, gdzie powstała gra Final Fantasy: 4 Heroes of Light. Rzut oka na tę grę jednoznacznie obnaża podobieństwa z serią Bravely, wskazując, że jest jej duchowym poprzednikiem. I chociaż Bravely... ostatecznie uwolniło się spod najsłynniejszej franczyzy jRPG - pozostawiono charakterystyczne dla serii nazwy przedmiotów - np. Phoenix down, odpowiedzialny za wskrzeszenie bohaterów. W samej grze wprost wspomina się natomiast o Czterech Bohaterach Światła, wskazując na powiązania ze Spin-offem Final Fantasy.

Najciekawsze jednak dopiero przed nami - wkrótce (piszę te słowa na początku lutego 2021) premiera gry na Switcha - Bravely Default II, co sugerowałoby, że gra ma być bezpośrednim sequelem Bravely Default, z pominięciem "Second". Tak naprawdę, w przeciwieństwie do "Second" - przedstawia zupełnie inną historię i postaci. Jeśli zaś idzie o sam tytuł - wydaje się być zręczną grą słów. Przy okazji polecam bardzo ciekawy film na temat znaczenia tytułu poprzedniczki - Bravely default.[https://youtu.be/AKmCn_j6dE0]

Gra stylem i systemem nawiązuje do "złotej ery jRPG", z systemem zawodów i zdolności (które można między zawodami przenosić), turowej walki i dość liniowej fabuły. Wszystkie te elementy zostały jednak rowinięte, doszlifowane i dostosowane do naszych czasów.

Znakiem rozpoznawczym serii jest system brave/default. W największym skrócie funkcja default to przyjmowany przez postać tryb defensywny (mniejsze obrażenia), pozwalający jednocześnie na "kumulację punktów akcji", by finalnie mieć do dyspozycji do 4 ruchów w jednej turze. Za takie działanie odpowiada druga funkcja - brave - dzięki której możemy te "dodatkowe" czynności wykonać. Nic nie stoi na przeszkodzie, by skorzystać z tej opcji już na początku starcia [niejako na kredyt], trzeba się wtedy liczyć z tym, że jeśli nie uda sie wyeliminować wroga od razu - przez kolejne tury taka postać nie będzie mogła wykonać żadnego ruchu, narażona na ataki.

System ten, w połączeniu z rozbudowanym systemem zawodów [jobs] i zdolności [abilities] daje ogromne możliwości. Fabuła jest dość liniowa, gra wskazuje na mapie kolejne miejsca do odwiedzenia. Dla mnie nie jest to wada, przeciwnie - w ten sposób można skoncentrować się na samej rozgrywce. Ta liniowość nie oznacza wcale rezygnacji z dodatkowych zadań czy sekretów.

Z dodatkowymi zadaniami wiąże się konieczność dokonywania wyborów: taka misja powala np. na zdobycie dwóch dodatkowych zawodów [te zdobywane są przez pokonanie posiadacza "asteriska" z takim zawodem]. Haczyk polega na tym, że mogąc zdobyć tylko jeden z nich - musimy opowiedzieć się po którejś ze stron. Tyle że wybór niekoniecznie jest jednoznaczny "moralnie", zaś to co właśnie moralnie wydaje się nam słuszne, niekoniecznie przynosi upragniony asterisk-zawód*.

Żeby nie rozciągać zbytnio recenzji, której i tak nikt nie przeczyta w całości, wymienię w punktach rzeczy, które mi się bardzo podobały:
* doskonala mapa - podzielona na małe fragmenty, pojawiające się w miarę ich eksplorowania;
* możliwość odtworzenia zdarzeń fabularnych;
* rozbudowana "encyklopedia" - spis przedmiotów i wrogów, z którymi się spotkaliśmy. Co ciekawe, wiedzę o danym przeciwniku pogłębiamy wraz z kolejnymi z nimi walkami;
* ciekawa fabuła i humor [choć tutaj słyszałem przeciwne głosy];
* dobra grafika;
* voice acting, dla purystów - z możliwością wyboru japońskich lektorów;
* ciekawe i wciągające minigry. W pewnym momencie, kiedy miałem ok. 9 godzin na liczniku gry - wydawało mi się zapomniałem wyłączyć (uśpić konsoli), bo przy kolejnej sesji zobaczyłem, że jest już 13 godzina gry. Dopiero po chwili skojarzyłem, że przecież te kilka godzin bawiłem się w tworzenie pluszaków ;);
* rozbudowany system automatyzacji istotnych elementów rozgrywki - począwszy od możliwosći zapisania kilku "schematów" automatycznej bitwy po możliwość zapisu zestawów jobów/zdolności itp. wszystkich bohaterów;
* zadbano o takie szczegóły, że jeśli wracamy z jakiejś lokacji przez dungeon, który już zaliczyliśmy, gra pyta, czy chcemy przejśc ten dungeon, czy po prostu chcemy znaleźć się po jego drugiej stronie;
* możliwość sterowania częstością starć losowych, aż do całkowitego ich wyłączenia.

Aha- to nie jest tak, że wszystko, co opisałem wyżej jest nowe. Sporo tych przyjaznych rozwiązań mieliśmy już w poprzedniczce - Bravely Default. Niektóre z tych rozwiązań zostały jednak w sposób kreatywny rozwinięte i udoskonalone. No i tak pominąłem wiele elementów (wykorzystanie żyroskopu w niektórych sekcjach, pożytki z pozostawiania konsoli w trybie uśpienia, rozbudowa bazy, etc.).

Ponieważ zwyczajowe zakończenie "odbębniłem" już na wstępie - na tym zakończę. Polecam każdemu miłośnikowi jRPG, nie tylko tych ze złotej epoki.

Moja ocena: 9/10

* Nie powiem, co wiadomo, że później... ;)


Obrazki z gry:


/obrazki kradzione z sieci/

Dodane: 28.02.2016, zmiany: 26.05.2021


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?