Dungeon Master

Dungeon Master (Updated Version)
Wydania
1988()
1992()
Ogólnie
- updated version, gra legenda. Pierwsza, w której połączono widok 3D z interakcją w czasie rzeczywistym. Stała się standardem w tej klasie i pierwowzorem takich hitów jak Eye of Beholder czy Ishar.
Widok
FPP
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Cholok
Autor: Cholok
12.04.2006

Gra powstała w 1987 roku i jest konwersją z Atari ST, więc nie szokuje nowinkami graficznymi ani dźwiękiem surround. Jednak nie ma co się dziwić. Jak na jedną dyskietkę to jest ok, nawet bardzo ok. Z informacji technicznych należy dodać, że wydano dwie wersje tej gry. Druga (V.3.6) została nieco poprawiona pod względem ergonomicznym. Między innymi, można pić wodę bezpośrednio z kraników, dodano też parę dźwięków.

Historia gry nie jest oryginalna, jak to bywa w większości tego typu gier. Mamy przywrócić światu Ład, co stanie się, jeśli pokonamy Pana Chaosu. Możemy tego dokonać zdobywając magiczną różdżkę Firestaff. Grę zaczynamy wchodząc do podziemii Lorda Greya.

Na pierwszym poziomie znajduje się Hall of Champions, w którym rozmieszczone są lustra z duszami bohaterów. Możemy wybrać do drużyny czterech śmiałków na dwa sposoby: reinkarnacja i wskrzeszenie. Ten drugi sposób powoduje, że bohater ma te same umiejętności, co w chwili śmierci. Reinkaranacja pozwala na możliwość nauki umiejętności.

W kwestii statystyk mamy cztery profesje: wojownik, ninja, czarodziej i kapłan, oraz sześć współczynników: siła, zręczność, mądrość, żywotność, antymagia, antyfire. Dodatkowo mamy punkty życia (wiadomo), staminę i punkty mana. Nasi bohaterowie rozwijają się otrzymując kolejne stopnie zaawansowania w każdej z czterech profesji od neofity począwszy. Tu właśnie wpływ ma sposób rekrutacji.

Walkę toczymy w czasie rzeczywistym klikając na ikony broni, a następnie wybierając sposób ataku specyficzny dla danej broni. Czyli jeden atak to dwa kliknięcia. Trzeba być szybkim. No i tutaj zaimplementowano świetny pomysł. Jak jest w innych grach, gdy zaatakują nas z dwóch stron? Ci z tyłu dostają cięgi. A tutaj niekoniecznie. Postać z tyłu obraca się i może walczyć (patrz ikonki w prawym górnym rogu). Widok mamy wprawdzie tylko jeden (ten z przodu), ale to szczegół. W żadnej innej grze (część druga się nie liczy) nie spotkałem się z takim czymś, a szkoda. Używanie krat (spuszczanie im ich na głowy) na wrogach też jest fajne. Brakowało mi tego w Beholderach.

Magowie i kapłani korzystają z magii w postaci runów. Oczywiście zestaw czarów jest rozdzielony. Mag rzuca głównie czary ofensywne (fireball to podstawa). Kapłan korzysta z czarów leczniczych i obronnych, często używając pustej butelki na eliksiry. Można też tworzyć koktajle Mołotowa, ale wtedy tracimy flaszkę. Niektóre czary są oryginalne jak np. zostawianie własnych śladów, żeby się nie zgubić, czy patrzenie przez ściany. Każdy czar jest poprzedzony runą mocy.

Ekwipunek wydaje mi się dość rozbudowany. Możemy zbierać skrzynie, magiczne przedmioty, ale uwaga, udźwig jest ograniczony. Przeciążeni bohaterowie będą spowolnieni. Dodatkowo musimy się martwić o żarcie i wodę (osobne wskaźniki). Wodę zbieramy do bukłaków, a żarcie znajdujemy w lochach lub co częściej, pożeramy niektóre stworki. Wcześniej trzeba je jednak zabić. Najpożywniejsze są szczury (smoka nie liczę, bo jest jeden).

Zagadki w grze mogą sprawić kłopoty. Brak automapy, konieczność opukiwania ścian, szukania ukrytych przycisków nie jest łatwe. W lochach jest pełno dźwigni, drzwi, kluczy, teleportów. Wszystko zapotworzone oczywiście. Zachowano jednak pełną spójność scenariusza. Nie ma bezsensów.

Bestiariusz w porównaniu do Might and Magic jest żaden. Potworów jest zaledwie kilkanaście. Ale czy wydane kilka lat później Beholdery i Ishary mają więcej? Nie sądzę. A potworki są całkiem zróżnicowane: od standartowych szkieletów po niematerialne czy złodziejskie karły. Niektóre zatruwają czy rzucają czarami. Poziom trudności nie jest zbyt wygórowany jak się powszechnie sądzi. Zaś Pana Chaosu nie wystarczy ogólnie zabić. Trzeba go wpierw złapać w magiczną klatkę co nie jest łatwe (lubi się teleportować). Co do smoka doszły mnie słuchy, że jest piekielnie trudny i że walka trwa ponad godzinę. Nie jestem prorokiem, ale zaprawdę, powiadam wam, że smoka można zabić w 10 sekund bez żadnego oszustwa triku itp.

Na koniec nie będę nikogo namawiał, aby zagrał. Ale należy wiedzieć kto jest ojcem (dziadkiem?) dziesiejszych Oblivionów. Ja tam bawiłem się wybornie, jednak było to dość dawno temu, więc obrazki nie najoryginalniejsze, a ocena dość nostalgiczna.

Moja ocena: 4/5


Obrazki z gry:

Dodane: 15.04.2006, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?