Bard's Tale (The): Tales of The Unknown (NES)

Bard's Tale (The): Tales of The Unknown

The Bard's Tale: Tales of The Unknown
Wydania
1990()
1991()
Ogólnie
Stare, dobre Bard's Tale w wydaniu na NES-a. Jak się wydaje, była to wersja wydana chronologicznie najpóźniej, ale w warstwie grafiki tego nie zobaczymy. Co więcej - wersja jest okrojona, zmniejszone zostały podziemia, ograniczona ilość klas postaci. Tylko dla prawdziwie hardcorowych graczy (pokłony dla Lotheneil przy okazji ;-)
Widok
FPP
Walka
turówka
Recenzje
Lotheneil
Autor: Lotheneil
27.04.2006

Ostatnio jakoś naszło mnie na poznawanie klasyki w niestandardowych wersjach. Tym razem mój wybór padł na Bard's Tale. Gra została wydana w 1985 r. na Apple II, Commodore 64, PC, potem także na inne platformy. Ja zajmę się wersją wydaną najpóźniej - w 1990 r. na NESa.

Wydarzenia, w których będziemy uczestniczyć, mają miejsce w mieście Skara Brae, na które zły mag Mangar z sobie tylko znanych powodów rzucił zaklęcie wiecznej zimy. Naszym bohaterom najwyraźniej mróz dał się we znaki, bo postanowili wybrać się w odwiedziny do głównego złego i zrobić z nim porządek. Droga do jego wieży będzie wiodła przez ulice miasta, piwnicę karczmy, kanały (cóż, czego się nie robi dla dobra sprawy...), katakumby, zamek i wieże dwóch magów.

Wersja na NESa, w stosunku do pozostałych, została znacząco uproszczona. Podziemia są znacznie mniej rozbudowane, nie ma możliwości wyboru rasy, usunięto też część klas postaci. Pozwala to cieszyć się rozgrywką także młodszym i mniej doświadczonym graczom, ale w starych wyjadaczach pozostawia jednak pewien niedosyt.

O grafice i dźwięku nie ma co się za bardzo rozpisywać - to nie PS2, nie ma co się spodziewać rewelacji. Jak na możliwości NESa są one jednak całkiem przyzwoite. Rysunki przeciwników mogłyby tylko być trochę bardziej różnorodne - część stworów różni się od siebie tylko kolorem. Żadnych animacji też niestety nie zobaczymy.

Gra to typowy dungeon crawl, zbliżony do Dungeon Mastera czy Wizardry. Na początku musimy stworzyć postacie, które wejdą w skład drużyny - wybieramy ich klasy i losujemy współczynniki (siła, inteligencja, zręczność, witalność, szczęście). Przy zdobywaniu poziomu jeden z nich, wybrany losowo, rośnie o punkt. Jeżeli chodzi o samą rozgrywkę i walkę, to spokojnie mogłabym przepisać to, co napisałam w recenzji Wizardry I: widok z pierwszej osoby, akcję obserwujemy na małym ekranie, walka w trybie turowym, ołówek i kartka (albo dobre mapy, o które w tym przypadku dość ciężko) niezbędne do przeżycia.
Naszym terenem działań, jak już pisałam, są ulice miasta i pięć budowli (czytaj: kilkupoziomowych lochów), które musimy przechodzić w ustalonej przez twórców kolejności. Wszystko to silnie zapotworzone - nie można przejść kilku kratek, żeby w kogoś nie wdepnąć, co w połączeniu z niewielkim zróżnicowaniem wrogów szybko staje się nużące... Poziom trudności walk jest dość wysoki, więc nie można sobie zbytnio pozwolić na unikanie starć - trzeba zdobywać poziomy, i to ostro, żeby dać sobie radę w kolejnych podziemiach.

Ekwipunek w grze nie jest zbyt rozbudowany (jak ktoś policzył - wszystkiego 88 sztuk) i w żaden sposób nie opisany w grze. Dobierając sprzęt kierowałam się więc jego ceną w sklepie, a w przypadku zbroi - współczynnikiem AC. Z przedmiotami można eksperymentować do woli, bo nie ma tu niemiłych niespodzianek w postaci przeklętych zabawek. Ilość czarów na szczęście w miarę przyzwoita. W grze występują dwie klasy czarujące (nawet bardzo), z których każda ma przypisane własne zaklęcia - jedna głównie ofensywne, druga obronne, leczące i przywoływanie stworów. Do tego dochodzą pieśni barda - ma ich tylko kilka, ale bardzo się przydają.

Zastanawiam się teraz tylko, kto po tą grę sięgnie - młodszych stażem graczy odstraszy zapewne grafika i dość wysoki poziom trudności, pozostałych - niewielkie rozbudowanie rozgrywki. Jednak w końcu to klasyka, a tą czasem warto znać. Ogółem - nic wybitnego, zobaczyć i sięgnąć po coś innego.

Moja ocena: 6/10


Obrazki z gry:

Dodane: 04.05.2006, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?