Dragon Ball Z III: Killer Androids

Dragon Ball Z III: Violent Battle Against The Androids
Dragon Ball Z III: Ressen Jinzou Ningen (JAP)
Wydania
1991()
2006()
Ogólnie
Karciana gra rpg. Bezpośrednia kontynuacja DBZ 2 na NES-a. Gra ta to oczywiście obowiązkowe danie dla miłośników Smoczych Kul, pozostali rpg-owcy mogą chwilę nad tym posiedzieć, by zobaczyć, o co chodzi z tą karcianką :) Gra przetłumaczona przez fanów, wreszcie w 100%!
Widok
izometr
Walka
turówka, karcianka
Recenzje
Kaykooz
Autor: Kaykooz
25.01.2003

Kiedy uruchamiałem tą grę miałem bardzo pozytywne do niej nastawienie. Podtytuł sugerował, że fabuła oparta będzie na trzeciej sadze serialu Dragon Ball Z. Był to dla mnie powiew świeżości - ogromna większość rolplejów opartych na świecie Smoczych Kul stawiała nas przed ciągle tym samym zadaniem: pokonaniem saiyan i złego tyrana Friezy. Tutaj jest inaczej! "Violent Battle Against the Androids" to pierwsza i jak na razie jedyna dragonballowa pozycja, w której będziemy musieli bronić naszej planety przed mechanicznymi ludźmi. Fani serialu zapewne już się domyślają co to oznacza! Będzie można wcielić się w nową postać jaką jest Trunks, a w czasie walki dokonywać samodzielnej transformacji w super-saiyana! Za to wszystko program zarobił u mnie już na starcie ogromnego plusa.

Kiedy zacząłem zabawę, spotkała mnie kolejna miła niespodzianka. Spodziewałem się, że DBZ 3 będzie pod względem technicznym klonem poprzednich części. Tymczasem zmiany okazały się naprawdę duże. Teraz grę z czystym sumieniem można nazwać japońskim cRPG, a nie planszówką udającą rolpleja. Zanim jednak przejdę do właściwej recenzji, pozwolę sobie nieco dokładniej przedstawić fabułę programu...

Na odległej planecie Namek Wojownicy Z odetchnęli z ulgą kiedy tyran Frieza został pokonany. Ich radość nie trwała długo, gdyż okazało się, że złemu kosmicie udało się przeżyć, a w dodatku wydobył z siebie ogromną moc. Pokazuje na co go stać zabijając jednego z bohaterów, Kuririna. Goku widząc śmierć przyjaciela wpada w gniew i pod jego wpływem przemienia się w super-saiyana, legendarnego wojownika. Teraz bez problemu jest w stanie pokonać tyrana. Wszyscy towarzysze Goku dzięki smoczym kulom zostają przeteleportowani na Ziemię, a on sam zostaje na Namek, aby ostatecznie zniszczyć wroga. Frieza widząc, że nie ma szans doprowadza do wybuchu planety. Goku i tyran giną w gigantycznej eksplozji. Tymczasem na Ziemi pojawia się kolejne zagrożenie - okrutne i potężne androidy. Wojownicy Z muszą się im przeciwstawić bez pomocy Goku. Czy im się to uda? Czy może naszą planetę czeka zagłada? To już zależy tylko od gracza... Warto zwrócić uwagę na to, że w grze występuje postać z jednego filmów kinowych - Cooler (brat Friezy).

Po rozpoczęciu właściwej rozgrywki rzuciłem okiem na ekran statystyk, spodziewając się , że zobaczę te same trzy współczynniki co w poprzedniej części. Okazało się, że teraz są tylko dwa. Mamy tu do czynienia z paradoksem - DBZ 3 ma więcej elementów RPG niż pozostałe pozycje z tej serii, ale ilość statystyk zmalała. Znikła cecha Battle Power ilustrująca siłę fizyczną postaci. Ma to jednak swoje logiczne uzasadnienie. Akira Toriyama (autor Dragon Balla) w komiksie podawał poziomy mocy bohaterów tylko do końca drugiej sagi. Akcja gry toczy się w sadze trzeciej, więc twórcy nie chcąc wymyślać jakichś bzdurnych Power Leveli, postanowili usunąć tą cechę. Nie oznacza to jednak, że faktycznie jej nie ma - wydaje mi się, że jest ona po prostu ukryta, niewidoczna dla gracza.

W związku z brakiem Battle Powera rozwój bohaterów odbywa się teraz w sposób znany z setek innych japońskich (i nie tylko japońskich) erpegów - zdobywamy punkty doświadczenia, które zamieniane są potem na coraz wyższe poziomy. Zaszła także spora zmiana w organizacji naszej drużyny. Możemy mieć teraz maksymalnie 6 osób w teamie. Ponadto tylko trzy pierwsze z nich biorą właściwy udział w walce. Pozostałe od czasu do czasu wtrącają się do pojedynków używając ataków energetycznych (nie powiem, ciekawe rozwiązanie).

Co do zmian, jakie zaszły w systemie toczenia pojedynków, mam mieszane uczucia. Z jednej strony ulepszono znany z poprzednich części system karciany (napiszę o tym szerzej za chwilę), a z drugiej niepotrzebnie przyspieszono animacje walki. Może wam się wydawać, że to dobre posunięcie, gdyż dzięki temu nie trzeba tak długo oglądać ciągle tych samych sekwencji ciosów, ale autorzy zdecydowanie przegięli z szybkością. Czasami trudno się połapać co właściwie dzieje się na ekranie - z początku myślałem nawet, że coś namieszało się w emulatorze i grzebałem w opcjach prędkości gry :). Bohaterom przybyło sporo ciosów (zarówno tych zwykłych jak i specjalnych), ale cóż z tego skoro pokazywane są one z takim speedem, że nie da się im dobrze przyjrzeć...

Wspomniałem, że zmieniono nieco system karciany. W poprzednich częściach karty miały dwie wartości: ataku i obrony. Teraz połączono je w jedną. Oprócz tego, na każdej karcie pojawiła się mała ikonka, która odpowiada za specjalne działanie karty (np. serduszko leczy). Ta innowacja przypadła mi do gustu. Na pochwałę zasługuje ilość przeciwników z jakimi przyjdzie nam się zmierzyć. Są to przede wszystkim żołnierze Friezy i Coolera, ale występują w wielu odmianach i w końcu różnią się czymś więcej niż kolorem.

Walki w DBZ 3 rozgrywane są na 2 sposoby. Najczęściej gdy natkniemy się na wroga, przechodzimy w znany z wcześniejszych odsłon system turowy, ale czasem potyczki będą toczyć się na mapie świata w sposób przyspieszony (figurki postaci w stylu super- deformed latają w kółko i naparzają się). Zawsze to jakieś urozmaicenie... Kiedy nie walczymy, poruszamy się po mapie świata. Nareszcie wygląda ona normalnie, a nie jak plansza podzielona na pola. Poza tym w grze występują teraz miasta, postacie z którymi porozmawiać i questy, co czyni DBZ3 bardziej bliską klasycznemu cRPG. Nasza drużyna nie jest teraz zgrupowana w jednym bohaterze - widoczna jest pierwsza trójka bohaterów, która lewituje nad ziemią.

Ekwipunek w "Violent Battle Against the Androids" to już nie karty z wizerunkami postaci z serialu. Są to normalne przedmioty takie jak magiczne fasolki senzu, czy bomby. Jak dla mnie to kolejny duży krok do przodu.

Grafikę poprawiono dość znacznie i więcej chyba nie da się wydobyć z NES-a. Na mapie występują ruchome elementy (np. falujące drzewka), w czasie inicjowania walki pojawiły się kolorowe tła, a same sylwetki bohaterów wyglądają również dużo lepiej.

Co do ścieżki dźwiękowej... szczerze mówiąc grałem w DBZ3 już jakiś czas temu i kompletnie zapomniałem jakież to dźwięki wydobywały się wtedy z głośników. Ale nie było to zapewne nic wielkiego - świetna muzyka przecież utkwiłaby mi w pamięci :).

Największą wadą programu jest jego długość. Grę można bez problemu ukończyć w kilka godzin! Jest to więc najkrótsza część w serii. Przeciwnicy są bardzo prości, nie trzeba więc nabijać leveli, a i fabuła została znacznie skrócona w porównaniu z tą znaną z serialu.
Poza tym DBZ3 nie jest wolne od drobnych niedorzeczności, które mogą zirytować fanów Smoczych Kul. Wcielamy się w potężnych wojowników, którzy bez problemy mogą niszczyć planety za pomocą kul energetycznych, ale aby usunąć kamień blokujący przejście, musimy latać po mapie w celu odszukania jakiejś bomby. Pozostawię to bez komentarza. Trzecia część dragonballowej trylogii jest częścią najlepszą, ale też i najkrótszą. Gdyby nie ta ostatnia wada to z czystym sumieniem wystawiłbym ocenę 5/5. A tak... będzie czwóreczka. Żałuję także, iż światła dziennego nigdy nie ujrzał Dragon Ball Z 4. Sądzę, że program ten był planowany, bo "Violent Battle Against the Androids" kończy się nagle, w połowie rozpoczętego wątku. No cóż, mówi się trudno.

beatboxer@tenbit.pl
ocena 4/5


Obrazki z gry:

Dodane: 04.06.2002, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?