Bravely Default II |
|
Wydania |
2021( Steam)2021( Steam)2021( Steam)2021( Steam)2021( Steam)2021( Steam)2021( Steam)2021( Steam)
|
|
Ogólnie
|
poboczna seria Final Fantasy, mechanicznie i graficznie nawiązująca do stylu retro jrpg
|
|
Widok
|
izometr
|
|
Walka
|
turówka
|
Recenzje |
|
May The Crystals guide us... always
Wyrzucony przez morze rozbitek zostaje znaleziony przez parę nieznajomych. Fabuła zawiązuje się szybko i zaczynamy przygodę. Kryształy żywiołów i utracone królestwo, wszystko jest znajome i sprawia wrażenie, że niczym nas nie zaskoczy. Nic bardziej mylnego - historia jest napisana bardzo dobrze i wciąga. Zwroty akcji, choć nie wybitne, spełniają swoją rolę. Wspomnę tylko, że jest więcej niż jedno zakończenie.
Cztery postacie, które prowadzimy, miło mnie zaskoczyły. Główny bohater jest najbardziej sztampowy, ale nie rozczarowuje. Elvis jest oryginalnym i interesującym czarodziejem. Adelle na pierwszy rzut oka wydaje się stereotypowa, ale wrażenie to szybko znika a ponadto skrywa kilka sekretów. Ich relacja jest ciekawa i takiego sposobu nawiązania znajomości chyba jeszcze nie widziałem. Gloria urzekła mnie najbardziej – jest oddana swoim obowiązkom, stanowcza i szczera, ale przy tym zupełnie ludzka. W dodatku jej design jest po prostu uroczy.
Postacie drugoplanowe to kolejny duży plus. Jest ich całkiem sporo, niektórym poświęcono dużo czasu, ich drogi kilkukrotnie przeplatają się z naszymi i kilka z nich mnie naprawdę zadziwiło. Nie brakuje też oklepanych złoli rządnych zemsty, władzy itd. Moim ulubieńcem był Lonsdale. Pierwsza rozmowa z nim zupełnie zbiła mnie z tropu, nie tego się spodziewałem. Akcja z religijnym kultem w Rimedhal chwyciła mnie za gardło, mocna rzecz. Sposób na zniszczenie wspomnień – rewelacja. Jest sporo bardzo dobrych momentów.
Miast jest kilka, każde z nich zupełnie inne stylem. Na mapie eksploracji możemy sobie dowolnie zwiedzać i obracać kamerę, ścinać trawę i nie tylko w poszukiwaniu drobnych znajdziek. Lochy mają sztywną kamerę i nie posiadają mapy, ale są dość proste do nawigowania – nie ma tu męczarni pokroju Tales of Symphonia. Czeka nas dokładnie 100 zadań pobocznych i gra karciana do opanowania dla chętnych.
Brave and Default
Walka odbywa się turowo ale w trybie ATB – każdy uczestnik ma swój timer i kiedy naładuje pasek, wykonuje ruch. Główna różnica to system Brave Paoints. Postać może wykonać do czterech akcji na turę, zużywając na każdą z nich jeden BP – ich liczba może wynosić od -3 do 3. Jeśli BP spadnie poniżej zera, musimy czekać aż się naładują. Daje to możliwości planowania i ryzykowania. Warto pamiętać, że wrogowie też z tego korzystają.
System klas jest świetny. Jest ich ponad 20, można każdą zmaksować i możemy używać dwóch jednocześnie. Głównej, która zdobywa aktualnie Job Exp i definiuje nasze statystyki, oraz podklasy, co daje nam dostęp do jej umiejętności aktywnych. Klasy zmieniamy dowolnie i możemy kombinować pod nasz styl gry. Oprócz tego są też umiejętności pasywne, które możemy dowolnie ekwipować bez względu na klasę. Każda specjalizuje się w innym rodzaju broni, ale mogą wyposażyć wszystko. Można nosić broń i tarczę, broń w każdej ręce, trzymać broń oburącz a nawet nosić dwie tarcze. Ograniczeniem jest udźwig – jeśli go przekroczymy, dostajemy drastyczną karę do statystyk.
Are you watching, Sir Sloan?
Styl graficzny nawiązuje do epoki retro, ale jest pełnym 3D. Design postaci jest trochę kreskówkowy, z dużymi głowami. Modele są lekko przerysowane ale ładne i szczegółowe, widać każdy detal na noszonej broni. Wszystko jest spójne i wciąga momentalnie. Menu postaci jest piękne i pieczołowicie wykonane, utrzymując całość w jednym stylu. Sama jakość grafiki nie powala, ale nie ma się czego przyczepić, z jednym wyjątkiem. W czasie wielu dialogów statyczne tło jest tak niskiej rozdzielczości, że widać rozpaćkane piksele. Może grałem na zbyt dużym ekranie, może to kwestia tego, że gra była robiona na Switcha. Za to miasta to majstersztyk. Wyglądają jak malowane obrazy, po których poruszamy się jak po prerenderowanym tle.
Dźwiękowo jest bardzo dobrze. Wszystko czyściutko i klarownie a efekty specjalne są charakterystyczne. Muzyka idealnie podkreśla klimat, ale chyba nic specjalnie nie zapadło mi w pamięć. Wszystkie dialogi (oprócz Party Chat, taki odpowiednik Skitów z serii Tales of) są udźwiękowione. Grałem po angielsku i byłem zaskoczony akcentem postaci. Chyba tylko nasz rozbitek ma amerykański, chociaż mogę się mylić, znawcą nie jestem. Pozostałe to brytyjskie i inne wyspiarskie, ale słuchałem z zaciekawieniem. Jakoś to wszystko pasuje do klimatu. Elvis wymiata.
Don’t sweat the details
Same zachwyty, to gdzie wady? Kilka się znajdzie. Początkowo mini-bossowie stanowili wyzwanie, ale gdy odkryłem wszystkie blaski i cienie to szybko znalazłem na nich sposób i farmiłem na potęgę z niemałą przyjemnością. Freelancer w pewnym momencie gry staje się przegięty, tak od połowy już nic nie stanowiło wyzwania. Zdobyłem 99 poziom na długo przed końcem a boss ostateczny jedyne, co mógł mi zrobić, to „miss”. Weteranom polecam grać na hardzie. Brak post game i wyzwań na koniec. Nawet Halls of Tribulation nie były trudne. Aż się prosi o przetestowanie swoich limitów, gdy wszystko już zjadamy na śniadanie. Niektóre klasy zdobywamy za późno i są tylko przystankiem do wymaksowania. Niemniej jednak gra mnie pozytywnie zaskoczyła i wciągnęła na długo. Bardzo polecam.
9/10
Seria "Bravely Default" narodziła się jako kontynuacja spin-offu "Final Fantasy: The 4 Heroes of Light", która postanowiła odciąć się od pępowiny, ale jednocześnie zachowując na tyle dużo, że spokojnie nazwa FF mogłaby pozostać. Element wspólny dzielony jeszcze z "Octopath Traveler" to komenda Brave/Boost ubarwiająca turowe walki. Choć w każdej grze działa ona inaczej, to wszystkie te gry łączy ta sama osoba projektanta Tomoya Asano.
Dwójka w nazwie nie znaczy, że trzeba znać jedynkę. Historia (i bohaterowie) jest całkowicie niezależna od pozostałych gier (de facto są dwie jedynki). Jako że pępowina nie została odcięta całkowicie to fabuła dotyczy 4 kryształów żywiołów, tak samo jak w początkowych grach FF. Niemniej historia jest ciekawa, rozbudowana i ładnie komponuje zakończenie z początkiem. Prawdziwe zakończenie, bo autorzy zainspirowali się "Nierem" i zrobili dwa fejkowe zakończenia.
Gra nawiązuje designem do gier retro w podobny sposób jak to robią gry studia "Tokyo Factory", tylko że robi to dużo lepiej. Mechanika gry nawiązuje do FF5, czyli jej systemu jobów (klas). Tych jest tu całkiem sporo, a plusem jest, że możemy korzystać więcej niż z jednej naraz. Są ograniczenia oczywiście. Można wybrać jedną główną klasę, którą rozwijamy w walce. Od niej zależą statsy postaci, rodzaj ekwipunku i umiejętności. Dodatkowo można wybrać klasę podrzędną. Daje ona wyuczone umiejętności do wykorzystania w walce, ale nie rozwija się. Kolejny bonus to kilka umiejętności pasywnych, które możemy wybrać ze wszystkich wyuczonych. System świetny, ale wymaga grindu i to niemałego. Mamy jednak pełny wgląd jak każda klasa wpływa na statsy i co dostajemy na każdym poziomie, więc możemy zaplanować rozwój każdej postaci.
Świat gry jest przedstawiony trójwymiarowo, jest wiecznie zapotworzony, ale przeciwnicy są widoczni. Mamy dostęp do kilku miast, pomiędzy którymi działa system szybkiej podróży. Miasta są przedstawione w specyficzny sposób, w takim panoramicznym widoku ala "Octopath Traveler". Jest tam zawsze sklep, tawerna i biuro, które wysyła statek morski. Pozwala to zdobywać skarby takie jak: przedmioty podwyższające statsy czy pule doświadczenia. To głównie w miastach (nie tylko) jest wiele postaci zlecających zadania poboczne, a tych jest równe 100. Zadania te są bardzo proste w konstrukcji, a system znaczników upraszcza je jeszcze bardziej. Eksploracja dotyczy głównie umiejętnie poukrywanych skrzynek. Nasz bohater może siać roślinność by zdobywać drobne przedmioty. Później nabędzie możliwość ścinania blokujących przejścia drzew. Oczywiście zwiedzimy mnóstwo lokacji (tutaj kamera jest zablokowana), a każda z nich ma swój motyw przewodni: zaburzająca kierunki mgła, przełączane platformy, ukryte przejścia itp.
System walki jest turowy (ATB), ale posiada mechanikę punktów Brave, co pozwala na użycie do 4-ech akcji na turę. Punkty Brave kumulujemy używając obrony. Można też ich użyć na kredyt, wtedy kilka następnych tur postać będzie nieaktywna. Punkty te są zużywalne przez niektóre umiejętności, ale tu już kredyt nie działa. Będzie wielu bossów do pokonania, a po świecie porozrzucane są superpotwory, które czekają by je przetestować w walce. W zasadzie ważniejszy jest build postaci niż poziom doświadczenia. Walczymy stałą 4-osobową drużyną, czasem ktoś dołączy, ale nie mamy nad nim kontroli. Gra posiada opcję przyśpieszanie animacji walk, więc przy łatwych bitwach nie tracimy za dużo czasu.
Graficznie gra nie zabija, ale zachowuje przyzwoitą jakość. Przypomina poziom gier typu "I am Setsuna". Dźwiękowo wypada bardzo dobrze. Muzyka jest świetna, dialogi udźwiękowione chyba we wszystkich cutscenkach. Nie ma dźwięku w scenkach znanych z serii "Tales..." typu skit, tu nazwanych "Party Chat". Sterowanie na padzie bardzo dobre. Bugów nie uświadczyłem.
Moja ocena: 4/5
Obrazki z gry:
/obrazki dostarczył Cholok i Thane/
Dodane: 01.06.2023, zmiany: 14.10.2025


Steam)
Steam)
Steam)
Steam)
Steam)
Steam)
Steam)
Steam)



























