Dragon Age II

Wydania
2011( Box)
2011( Box)
2020( Steam)
2020( Steam)
2020( Steam)
2020( Steam)
2020( Steam)
2020( Steam)
2020( Steam)
Ogólnie
Druga część serii, tym razem autorzy nieco olali elementy rpg, na rzecz siepanki i widowiskowości. Spadł też poziom trudności. Dalej można romansować, dalej ważne są relacje między członkami drużyny, dalej bawimy się różnymi opcjami dialogowymi.
Widok
izometr/ tpp
Walka
czas rzeczywisty z pauzą
Recenzje
Cholok
Autor: Cholok
30.07.2011

Eh, ciężki orzech do zgryzienia. Coś poszło źle, a zaczęło się już w momencie premiery pierwszej części i rychłej zapowiedzi drugiej. Niedługo nam było czekać na ukończenie prac i chyba za szybko. Wiadomo, że Bioware nie robi takich samych gier, więc trzeba było się przygotować na zmiany, w tym te kontrowersyjne. Jest też kilka skandalicznych niedoróbek, ale o tym później. W każdym razie, wiele pomyj spłynęło na tę grę, zobaczymy co się da z tym zrobić.

Fabularnie rzecz dzieje się równolegle do dziejów pierwszej części. Początkowo nasz bohater jest odwrotnością swojej nazwy, czyli uchodźcą ze zniszczonego Lothering, a droga ucieczki prowadzi do Kirkwall, miasta poza granicami Fereldenu. Cała fabuła jest pokazana w formie retrospekcji co zaraz skojarzyło mi się z "River Of Time". Tym razem krasnolud opowiada tę historię na przesłuchaniu i ma skłonność do koloryzowania. Fabuła podzielona jest na trzy rozdziały, które są oddzielone kilkuletnimi przerwami w życiorysie bohatera, zaś historia daleka jest od ratowania świata. Jest to w zasadzie opowieść o uchodźcy i jego karierze w mieście, od slumsów do Bohatera, przez duże B właśnie. Z jednej strony oderwano się od tej całej otoczki jedynego, który może ocalić świat, ale jednocześnie nie ma tego jednego, głównego wątku, bo zadanie zgromadzenia funduszy na wyprawę to nie jest jakiś impuls, który zachęca do wykonywania questów. Z tego powodu w pierwszym rozdziale wykonywanie zadań nie wciąga, wykonuje się je mechanicznie, a sporo tego jest. Sytuacja zmienia się w następnych rozdziałach, gdzie dochodzi do głosu wątek konfliktu z rasą Qunari oraz rozłam pomiędzy templariuszami a czarodziejami. Przy okazji, dopiero teraz wizja rasy Qunari nabrała odpowiedniego blasku. Wracając do questów, właśnie później wychodzą na jaw wcześniej podjęte decyzje, a wiele wątków ma swoje kontynuacje. Oczywiście, nie należy się doszukiwać tutaj porównań z "Wiedźminem 2" (bezpośrednia konkurencja jakby nie było), bo skala wielkości jednak nie ta, Wiedźmin wyniósł się w tym względzie ponad wszystkie rpg-i. Jednak owe wybory istnieją i nie są wcale czarno-białe, a to jest na plus. Podobał mi się dziennik zadań, wszystko podzielone tematycznie: wątki główne i uzupełniające oraz poboczne, plotki, zadania towarzyszy, zadania specjalne (związane z DLC); słowem: miodzio. O ile wątki główne i towarzyszy są dobre, to te poboczne są słabe, a najlepszym przykładem niech będzie to: znajdujemy pogryziony przez mole szal i poprzez wskaźnik na mapie idziemy go oddać mówiąc: "to chyba należy do ciebie" i... koniec. To słabsze jest niźli zlecenie zabójstwa.

Bardzo ważnym elementem gry jest drużyna i stosunki towarzyskie pomiędzy poszczególnymi jej członkami a bohaterem, i tym razem jest nie inaczej. Sam bohater został okrojony do wyboru płci i klasy (wyglądem też można manipulować), niejako krok wstecz, ale mnie to nie przeszkadzało. Nasi towarzysze są dość interesujący, a jednym z nich jest nasz stary znajomy z Przebudzenia, Anders, choć już bez swojego kota, Przemysława. Jeszcze z bardziej interesujących postaci można by wymienić krasnoluda, złodzieja (choć nie dorównuje Oghrenowi humorem), piratka Isabella (też złodziejka)... Generalnie, większość, mdły był ten Sebastian z DLC oraz siostra lub brat bohatera (w zależności od wyboru klasy). Nie lubiłem też tego babochłopa Aveline, ale ona chociaż była charakterystyczna i związany jest z nią fajny, humorystyczny quest. Każdy towarzysz posiada wskaźnik lojalności: od przyjaźni po rywalizację, a każdy dialog powoduje zmianę nastawienia, przy czym skrajne nastawienie nie powoduje jego odejścia, a odblokowanie jednej umiejętności z drzewka rozwoju. Oczywiście, można rozwijać romanse, ale producenci nie zapatrzyli się we Wiedźmina, zero golizny. Prezenty pozostały, ale w innej formie. Jeśli znajdziemy coś wartego ofiarowania to pojawi się odpowiedni wpis w dzienniku, a jego ofiarowanie nie zawsze wpłynie pozytywnie. Jedną z różnic z poprzednikiem jest brak obozu, teraz każdy towarzysz posiada swoje mieszkanie i tylko tam można z nim rozmawiać, ale tylko wtedy, gdy pojawi się odpowiedni wpis w dzienniku.

System rozwoju także doczekał się pewnego szlifu, a nawet dopieszczenia. System drzewek jest teraz faktycznie drzewkowy, a większość umiejętności posiada ulepszenia. Każda postać posiada także specyficzne dla siebie drzewko, a główny bohater może odblokować dwie kolejne specjalizacje. Łotrzyk nieco stracił, ponieważ znikła możliwość kradzieży, a otwieranie zamków i rozbrajanie pułapek uproszczono, teraz zależą od naszych punktów sprytu. Zniknęły także umiejętności dotyczące craftingu, a w zasadzie wszystkie używane poza walką. I jeszcze ważna rzecz, towarzysze mają na stałe przypisany rodzaj broni, więc wojownik walczący mieczem dwuręcznym nie może go zmienić na miecz i tarczę lub używać łuku. Rzemiosło jest w pewnym sensie uproszczone, nie zdobywamy składników tak jak dotychczas znajdując je gdzieś w skrzynkach czy kupując w sklepie. Teraz znajdujemy tylko miejsce występowania danego składnika by mieć nieograniczony dostęp do niego. Mając recepturę zrobienie danego przedmiotu kosztuje nas już tylko pieniądze. System dialogowy niebezpiecznie zbliżył się do tego z Mass Effect, czyli wybieramy skrócone kwestie, ale każda z nich oznaczona jest ikonką, która określa jeden z tonów wypowiedzi: od przyjaznego do agresywnego, a także standartowe zapytania. Oprócz tego jest kilka dodatkowych ikonek informujących nas o flircie, kłamstwie czy podjęciu decyzji przez towarzysza. Jednak o perswazji, bluffie, zastraszaniu można zapomnieć. Ekwipunek jest prawie identyczny jak w jedynce z tym, że zniknęła zakładka ze składnikami alchemicznymi, a pojawiła się nowa... ze śmieciami, czyli rzeczami, które są tylko na sprzedaż (dzięki za ikonkę "sprzedaj śmieci"). Na pewno kontrowersyjną zmianą jest niemożność zmiany pancerzy swoim towarzyszom. Można je tylko ulepszać, broń można zmieniać wszystkim oprócz Varrika, który posiada swoją wierną narzeczoną... kuszę Biankę. Pozostawiono możliwość używania run dla broni i pancerzy, ale też owe runy zredukowano do jednego poziomu mocy, a to nawet dobrze. Pojawiły się też bronie levelujące razem z nami, a to powoduje, że sensowność zdobywania nowych, tylko chwilowo lepszych, broni jest conajmniej dyskusyjna.

Kolejnym kontrowersyjnym, ale też bardzo istotnym elementem jest walka. Pierwsza walka w grze i od razu krew mnie zalała: brak widoku taktycznego. Niby nic, bo zawsze ręcznie sobie to ustawić. W jedynce ustawienia widoków na kółeczku myszy było rozwiązaniem genialnym, więc po co to usunęli? Dobra, przebolałem. Druga rzecz rzucająca się w oczy to obniżony poziom trudności, ale nie w tym rzecz, bo zawsze można wrzucić sobie poziom typu koszmar. Chodzi o ilość wrogów oraz ich odradzanie się. Przykładowo: idziemy sobie w nocy uliczką, nagle dopada nas desant łowców niewolników. Desant w dosłowności, bo przeciwnicy pojawiają się wyskakując z dachów, z tyłu i z przodu. No dobra, poradziliśmy sobie, ale nie, nagle pojawia się kolejna fala ze wszystkich stron. To najbardziej frustrujący moment wszystkich potyczek w grze. Postawiono na ilość, a nie na jakość i w sumie w takim przypadku to dobrze, że obniżono poziom trudności, jeden przypadek frustracji mniej. Sam system w walki jest w porządku, teraz jest bardziej dynamiczny i widowiskowy, sami towarzysze dobrze sobie radzą w walce, więc korzystanie ze slotów taktycznych i aktywnej pauzy nie jest ściśle polecane. W związku z tym: duży minus. Tylko walki z bossami są jako takie dobre. Zwierzyniec jest stosunkowo słaby. Większość potworów  się powtarza, dużo jest przeciwników ludzkich w różnych rodzajach, nieśmiertelne plugawce i cienie, pająki oraz z rzadka hurloki. W porównaniu z jedynką gatunkowość jakby mniejsza, a nowości brak.

Świat gry ogranicza się do jednego wielkiego miasta podzielonego na i kilku okolic. Fajnym systemem jest podział mapki na dzień i noc oraz wskaźniki zadań pojawiające się nad mapkami. Wszystko jest teraz takie proste. Jednak największą bolączką gry jest klonizm map. Wszystkie jaskinie mają jeden wzór mapki, z tym, że wchodzimy z innej strony, a niektóre przejścia są zablokowane lub otwarte. Podobnie jest z posiadłościami, kryjówkami itd. Podobnie było w "Mass Effect", ale w bardzo małej skali, bywało też w "Two Worlds II" (auć, zapomniałem wspomnieć o tym w recenzji), a i w poprzedniku też były w losowych spotkaniach (w dwójce nie ma losowych walk). To jednak drobnostka w stosunku co jest tutaj. To bardziej razi niż ten "łysol" z "Arkanii", zwłaszcza, że te mapki są bardzo charakterystyczne i po którymś razie zniechęcają do zwiedzania, a przez to można pominąć jakieś istotne przedmioty czy składniki alchemiczne. Przy tak wielkim tytule jest to grzech śmiertelny.

Oprawa graficzna miała być lepsza. Jest, ale w bardzo niewielkim stopniu. Zmianie uległ styl graficzny, poprawione są wizerunki postaci. Efekty czarów czy umiejętności walki są bardziej efekciarskie. Jucha leje się jeszcze większym strumieniem niż poprzednio. Generalnie słabe są lokacje i tła. Co prawda grałem na średnich detalach, bo jakiś debil wymyślił, że w DirectX 9 nie da się zrobić ładnej grafiki. Gwoli ścisłości sprawdziłem jak jest w "jedenastce", jest lepiej, ale szału nie ma. Zresztą w DA2 grałem zaraz po "Wiedźminie 2" i przeżyłem szok, musiałem kilka godzin przyzwyczajać się do tej grafiki. Nie ma co ściemniać, co najmniej kilkuletnie opóźnienie i nie trzeba tu porównań do "naszego" W2. Zmiany w grafice dotknęły też interfejsu, jest gorszy, znaczy się tylko wizualnie. Zaś ekwipunek zamiast połyskujących się rzeczy jest przedstawiony w formie rycin na greckich wazach. Schludnie, ale zmiana na gorsze.  Muzyki nie pamiętam, jakoś tak przeszła. W każdym razie nie przeszkadzała, zaś przesłuchawszy soundtrack na szybko można było tam znaleźć kilka fajnych kawałków, zwłaszcza, że muzyka nie jest właśnie taka symfoniczna oraz użyto fajnie brzmiących instrumentów. Podłożenie głosów jest bardzo dobre. Teraz główny bohater ma swój głos. Szkoda, że nie ma polskiego dubbingu, bo jednak nieznający angielskiego trochę stracą ze względu na pogaduchy członków drużyny. Ci idą z tyłu, a napisy pokazują się nad głowami, więc ich nie widać.

Co do oceny. Ci bystrzejsi zobaczą, że Wiedźminowi dałem 4, Dwu Światom tak samo, Rzece Czasu podobnie, a różnica klas czasami jest kilkukrotna. To o co chodzi? Już wyjaśniam. Ja oceniam kategoriami w pięciostopniowej skali: piąteczka jest dla gier genialnych i prawie idealnych w swoim podgatunku. W2 był blisko, ale trochę zabrakło. Cztery jest dla gier, które wg mnie należy zaliczyć. Przy trójce już by można sobie grę darować, to jest taki czysty średniak., w który jak nie zagramy to się nic nie stanie. No właśnie, a ja DA2 nie odpuściłbym, mało tego, nie żałuję, że zagrałem. No i oświadczam: Bioware mi nie płaci. Nikogo nie zachęcam, ani nie zniechęcam, samemu trzeba sobie wyrobić ocenę, a do tego potrzeba kilku recenzji conajmniej. Jest jeszcze jeden potężny as w rękawie tej produkcji: drużyna. Ten podgatunek rpg jest w praktyce na wymarciu. Pojawiła się na Horyzoncie gwiazdka w postaci Drakensang, ale zdaje się szybko zgaśnie, o ile już nie zgasła. Ma pojawić się też "Age of Decadence", ale chyba przejdzie bokiem /koło mojego napewno nie, zbyt długo na AoD czekam :P -nerka99/. Jeśli ktoś cierpi na depresję maniakalną związaną z cyferkami to odsyłam na metacritic.

4/5

DLC
Podobnie jak poprzednio, Bioware postanowiło nieco zarobić na dodatkach i od razu w dniu premiery, a nawet przed, wydało kilka DLC związanych głównie z dodatkowym przedmiotami ekwipunku oraz dwoma większymi: Czarne Emporium i Książę jakiś tam. Trzeba przyznać, że system zarządzania tymi dodatkami jest porządny, od razu wiadomo co jest doinstalowane i w jaki sposób dostępne.

Czarne Emporium
Jest to dodatkowa lokacja ze sklepem. Można tam zmienić wygląd, kupić potężne przedmioty, ale też odpowiednio kosztujące. Jest też drugi sklep ze składnikami alchemicznymi, a tak, można kupować złoża. Aha, jest jeszcze pies, którego można przywoływać w czasie walki. Nie zajmuje miejsca członka drużyny, ale też nie ma swojego drzewka rozwoju oraz miejsca na ekwipunek. A jak zginie to można przywołać go znowu.

Książę Na Wygnaniu
Co jak co, ale Bioware jest mistrzem w naciąganiu. Jest to dodatkowa postać żywcem wycięta z podstawki. Nie dość, że jedyny łucznik w grze to jeszcze ma wiele do powiedzenia w głównym wątku gry. Na dodatek jest to postać mdła, nawet nie ma co porównywać do golema z jedynki.

Dziedzictwo
W końcu większy, kilkugodzinny dodatek. Można w niego zagrać w każdym momencie gry (nawet po ukończeniu gry wczytując ostatni zapis) dotykając rzeźby w swoim mieszkaniu (czyli trzeba dojść do tego momentu). Wtedy przesłuchiwany krasnolud zacznie opowiadać poboczną historię naszego bohatera niezwiązaną z  podstawką. Równie dobrze można było to wydać jako niezależną kampanię. Ogólnie przyjdzie nam zwiedzić wielopoziomowe więzienie w Głębokich Ścieżkach. Bioware wzięło sobie do serca skargi i poprawiło odradzanie się wrogów. Teraz jest poprawne. Pojawiły się gatunki przeciwników widziane już w jedynce, a w podstawce nie. Cieszy nieco zmieniony gatunek genloków atakujący ogromną tarczą. Ścieżka jest w praktyce liniowa, a przeciwnicy (my też) mogą używać przełączanych dźwigniami pułapek. Są też opcjonalne mini zadanka oraz zagadka logiczna (co w podstawce nie zdarzyło się ani razu). Co jeszcze, dodatkowa broń, którą można kilkukrotnie ulepszyć oraz poznanie historii początków plagi. No i całkiem widowiskowa oraz wielowątkowa walka z finałowym bossem. Generalnie udany dodatek.

Znak Zabójcy
Równoczesna premiera mini serialu "Redemption" i DLC była nieprzypadkowa, ponieważ łączy je ta sama osoba: elficka skrytobójczyni Tallis, której wizerunku (dość słabo podobny) i głosu użyczyła Felicia Day, aktorka gająca w tymże serialu. Zostawmy ten serial, powiem tylko, że bliski jest stylowi Wojowniczej Księżniczki Xenie. Fabularnie dodatek kojarzy się z innym DLC, Kasumi z "Mass Effect 2". Jest bardzo podobnie: przyjęcie, złodziejska misja zdobycia skarbu i... jest zdecydowanie dobrze, a nawet lepiej. Fabuła, choć w dużej mierze liniowa, ma kilka miejsc, w której się rozdwaja. W pewnym miejscu dodano elementy skradankowe i choć o jakości "Thiefa" nie ma mowy, jest to miły element. Dysponujemy w tym trybie umiejętnością ogłuszania strażników i rzucania kamyków w celu odwracania uwagi. Oczywiście na czas gry dołącza do nas Tallis, która jest łotrzykiem z dwoma sztyletami, ale posiada unikalny styl walki. Tym razem elementy walki są bardziej wyważone, jest ich mniej i są jakby trudniejsze, co nie znaczy, że trudne. Pojawili się nowi wrogowie, poczwary, takie mięso do ubicia i wywerny, bardziej luksusowi. No i na koniec obowiązkowo odbywamy widowiskową walkę z ostatecznym bossem. DLC wprowadza trochę humoru, kilka zadanek pobocznych, zwrotów fabularnych oraz spotykamy kilka znanych postaci w tym Lelianę. Z technicznego punktu widzenia grafika się nieco poprawiła. Generalnie zwrot w dobrą stronę i najbardziej udany dodatek, choć czekam na coś większego i dłuższego.


Serafin
Autor: Serafin
28.03.2011

Słów kilka od fana
Zapewne wielu z nas nie mogło się doczekać tego tytułu, w końcu cały ten marketing i promowanie Dragon Age wzbudziło w nas wielkie emocje. Jakim zaskoczeniem było ujrzenie w zapowiedziach naszego głównego protagonisty rozdzierającego wielkiego rogatego demona. Cóż jeśli liczyliście na fajerwerki jak w trailerze to się rozczarujecie tak jak ja. Niestety nie wszystko złoto co się świeci i w tym wypadku jest to 100% prawda. Wiele nam obiecano, ale niczego nie dotrzymano, ale może teraz przjedźmy do właściwej recenzji.

AKT I: PORÓWNANIE
To chyba jest najważniejsza część tej recenzji, jak i najbardziej oczekiwana. W końcu kolejna część jakiejś gry i nieważne czy jest to sequel, prequel czy coś pomiędzy zawsze będzie porównywana do swych poprzedników. Może zaczniemy od podstaw, czyli samej rozgrywki, nie zmieniła ona się znacząco od tej znanej z Dragon Age: Origins, sterujemy bohaterem tak jak wtedy, wybieramy zdolności tak samo, ale pewna zmiana zaszła, otóż teraz mamy w prawym dolnym rogu ekranu gotowe ikonki odpowiedzialne za 'drinki', czyli poty od zdrowia, wytrzymałości oraz many, co znacznie ułatwia grę. Duże zmiany zaszły też w samym dzienniku, od teraz jest on... mniej przejrzysty. Tak dobrze czytacie zmiana nastąpiła na gorsze. Niestety tak jak czytałem każdy wpis w DA:O i czułem jakbym czytał książkę, tak w DA2 sobie to po prostu odpuściłem, to wydawało mi się zbyt mechaniczne.

Co do zadań słów kilka, od teraz automatycznie wiemy kiedy możemy starać się o nowe zadanie. Oj tak, nie czeka nas mozolne łażenie po lokacjach i zaczepianie każdego NPC, jak to było w dobrych starych czasach. O nowym zadaniu informują nas znaki na mapie świata, a raczej miasta i jego okolic, nie to nie koniec, znaki znajdują się także nad odpowiednimi 'strefami czasowymi'. Juuuuuuuuuupi teraz jesteśmy magami czasu i dotknięciem magicznej różdźki sprawiamy, że słoneczko wstaje i kładzie się spać, czyli jesteśmy jak teletubisie. Wracając jednak do zadań, oprócz mapy świata mamy też mapę terenu i na niej też mamy zaznaczone gdzie znajduje się dany NPC od zadania, jednym słowem totalna porażka BioWare.

Ważnym aspektem w DA2 są też nowe umiejętności, rozwiązano to podobnie jak w DA:0, z tym wyjątkiem, iż teraz mamy prawdziwe drzewko rozwoju i jest ono o wiele bardziej przejrzyste + większość umiejętności ma teraz 2 lub 1 ulepszenie, które jednak nie jest obligatoryjne. Ten aspekt gry wypadł alurat na plus.

Aspektem, który gra jednak najważniejszą rolę w RPG są relacje między towarzyszami i te teraz zostały hmmm jednak do pewnego stopnia rozszerzone. W DA:O mogliśmy rozmawiać z kompanami jedynie w obozie, teraz jest to możliwe w ich mieszkaniach lub miejscach stałego pobytu jeśli mieszkania nie posiadają. Teraz te relacje w przeciwieństwie do tych z DA:O wydają się o wiele bardziej wiarygodne, postacie się bardziej żywe, a ich charakter nie jest monotonny i nudny (świętoszka Leliana). Rozmowy postaci między sobą też są czymś czego nie poskąpili nam twórcy gry, chociaż nie są one inne od tych, które doświadczyliśmy w DA:O. Kiedy mówimy o dialogach między postaciami to powinniśmy też wspomnąć o dialogach nszego bohatera z innymi, a te wyglądają przeważnie tak, że mamy do wyboru dobrą odpowiedź (czyli ktoś nam coś powiedział my mu wierzymy), żart lub zakwestionowanie oraz rozwiązanie siłowe, które najczęściej kończy się walką. Nieraz podczas pogawędki, kiedy wybraliśmy odpowiedniego kompana do towarzystwa on też może zostać użyty, aby podsycić rozmowę, lub rozwiązać zadanie poprzez doskonałe kłamstwo, wszystko zależy od towarzyszy.

AKT 2: TOWARZYSZE
No to tak, kogo my mamy w naszej trupie? Głównego bohatera, który może być jedną z trzech podstawowych klas, jego siostrę maginię lub brata wojownika, potężną żelazną dziewicę czyli tanka, krasnoluda łotrzyka, zniewieściałego elfa wypełnionego lyrium, elfkę krwawego maga, maga ex-szarego strażnika oraz księcia łuczhnika, który dostępny jest w DLC (chyba go wycięli bo po co nam te wszystkie łuki?). Ogólnie rozwój naszych herosów jest niemal równy naszemu protagoniście, zdobywają oni doświadczenie w tym samym czasie co on, chyba że zostawimy ich na posterunku. Dzięki temu w trakcie rozgrywki możemy wypróbować różne kombinacje. Oczywiście każdy z naszych towarzyszy ma już swoją specjalizcję, czyli nie ma tak jak w DA:O, że to my decydujemy jaką specjalizację będą mieli. Jednak te specjalizacje trochę się różnią od tych jakie może zdobyć główny bohater, więc jednak jakaś różnorodność jest.

Co do romansów to mam wrażenie, iż trudniej jest je zdobyć, no chyba, że grasz facetem i uwodzisz Andreasa, lub ewentualnie Isabele, on jak i ona to naprawdę na każdego leci. Niestety nie ma opcji, żeby nasza postać zakończyła z kimś romans i zaczęła nowy, ponieważ większość romansów dopiero rozwija się w drugim akcie gry. Aha i nie ma tak, że męski Hawke będzie mógł romansowac z każdym facetem, tak jak żeński Hawke nie będzie mógł romansować z każdą kobietą.

AKT III: GRAFIKA I ROZGRYWKA
O grafice nie ma co się zbytnio rozpisywać bo jest ona dużo lepsza od jedyki, nie ma co się kłócić, ale jest to głównie spowodowane tym, iż gra używa niemalże ciągle tych samych map. To znaczy, że wykonując dwa różne questy w dwóch lokacjach to ich mapy jak i wygląd mogą być identyczne,a jedyne co się zmieni to skarby oraz przeciwnicy. Dzięki temu właśnie gra zajmuje niecałe 5,5 GB na dysku zamiast tych prawie dwudziestu, które zajmowała jedynka. Niestety Bioware poszedł tu na łatwiznę, a ja nie lubie kiedy mapy się powtarzają (szczególnie jest to widoczne w trzecim akcie).

Rozgrywka... cóż jednym słowem gra jest łatwa i to bardzo. Przechodzę ją teraz trzeci raz i tym razem gram magiem na poziomie Hard (wcześniej wojonik na easy i złodziej na normalu) i naprawdę trudno jest tu zginąć, no chyba, że zostawimy komputer na kilka minut podczas walki, jednak z tym też jest trudność, bo AI naszych towarzyszy poszło w górę i to nawet bardzo, nawet nie trzeba używać slotów technicznych. Niestety wraz ze wzrostem AI popleczników nie wzrosło AI przeciwników, teraz to oni nawet bardziej głupi niż ci w jedynce mi się wydają. Tam przynajmniej ten sam typ przeciwnika używał innej strategii zależnie od sytuacji, a tu obojętnie co byś nie robił przeciwnik i tak robi to samo co poprzednia fala.

AKT IV: PODSUMOWANIE
Widać, że gra była robiona na szybko i pod publiczkę, nie ma w niej co prawda bugów, które zmieniłyby ją w niegrywalną, ale autorzy poszli na łatwiznę i to widać niemal na każdym kroku. Jest to doskonały przykład gry dla niedzielnych graczy, jest ona znacznie krótsza od jedynki - mi zajęłą około 20-24h, a nie przewijałem tekstu. Naprawdę wstyd mi za Bioware, nie jest to jednak gra najgorsza, ale Bioware jakoś zawsze mi się kojarzył z klasą, niestety tym razem mamy tu typowego przedstawiciela klasy średniej.

Moja ocena: 5/10 (a to i tak łagodnie)

2 3.5

Obrazki z gry:

Dodane: 02.04.2011, zmiany: 20.06.2020


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?