Borderlands

DLC: Borderlands: Claptrap's New Robot Revolution
DLC: Borderlands: Mad Moxxi's Underdome Riot
DLC: Borderlands: The Secret Armory of General Knoxx
DLC: Borderlands: The Zombie Island of Dr. Ned
Wydania
2009()
Ogólnie
Połączenie strzelaniny FPP z rpg. Grafika komiksowa, wysoki poziom zawartości humoru.
+ Borderlands: Claptrap's New Robot Revolution
+ Borderlands: Mad Moxxi's Underdome Riot
+ Borderlands: The Secret Armory of General Knoxx
+ Borderlands: The Zombie Island of Dr. Ned
Widok
FPP
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Niedźwiedź
17.11.2010

Wrzućmy do jednego garnka strzelaninę FPP oraz erpegowy rozwój postaci. Polejmy to komiksową grafiką, a na koniec posypmy szczyptą "diablowego" zbieractwa. Co otrzymamy? Jeden z najlepszych miksów gatunkowych ostatnich lat - Borderlands. Od razu uprzedzę, że danie wyszło nad wyraz smaczne, a ja sam kilka razy sięgałem po dokładkę.

Planeta Pandora- jakże inna od tej znanej z "Avatara". Spalone słońcem pustynie, nagie skały, gdzieniegdzie ostatnie kępy zielonej trawy. Klimat zupełnie jak w Mad Maxie, czy innym podobnym pod tym względem Falloucie. Gdzieś tam, na tych pustkowiach, znajduje się legendarny Vault, a w nim ogromne bogactwa oraz jak niesie plotka - technologia obcych. Jednak droga do niego będzie długa i kręta. Pomimo ciężkich panujących warunków, Pandora nie jest obumarłym miejscem. Lokalna fauna jest nad wyraz niebezpieczna, a do tego, na każdym kroku można trafić na grasujących bandytów. Jak widać atrakcji nie zabraknie.

Pod względem wykonania Borderlands nie powoduje mocnego ślinotoku. W grze wykorzystano technikę cell shadingu, czyli cała gra wygląda jak ruchomy komiks. Dzięki temu wszelkie obiekty, mimo że nie posiadają ogromnej ilości szczegółów, wyglądają bardzo dobrze. Aby mocniej podbić klimat, zastosowano niezbyt szeroki wachlarz kolorów, które przy okazji są mocno przygaszone. Wraz z muzyką nadaje to także lekkiego posmaku westernu. Tytuł ten cechuje także duża ilość humoru. Począwszy od animacji śmierci, poprzez różnego rodzaju smaczki typu napisy na ścianach, kończąc na sposobie przedstawiania postaci czy bosów - wszystko to powoduje, że uśmiech często pojawia się na naszych ustach.

Naszą przygodę zaczynamy od wyboru jednej z czterech postaci. Każda charakteryzuje się specjalną zdolnością oraz specjalizacją w obsłudze danego typu broni. Od piątego poziomu doświadczenia możemy przydzielać punkty na specjalne zdolności, które są rozlokowane na trzech różnych drzewkach rozwoju. Używanie danej broni (strzelby, pistolety, rewolwery, karabiny ciężki i lekkie, wyrzutnie rakiet, snajperki) powoduje wzrost doświadczenia w obsługiwaniu jej. Wiążą się z tym bonusy związane z większymi zadawanymi obrażeniami, czy też szybszym czasem przeładowywania. Każda broń (jest generowana losowo, więc trafienie na identyczny egzemplarz jest mało prawdopodobne) charakteryzuję się kilkoma parametrami, takimi jak np. celność, pojemność magazynka czy częstotliwość strzelania. Często więc mamy możliwość wyboru pomiędzy "raz a porządnie", a "częściej ale słabiej". W późniejszym okresie gry, dochodzi także dodatkowy atrybut broni - element typu ogień, kwas, prąd lub eksplozja, który czasami powoduje dodatkowe obrażenia u przeciwników (ogień potrafi przy dobrym trafieniu spalać przeciwnika aż do jego śmierci, a taki np. pocisk prądowy szybko usuwa tarczę energetyczną). Każda postać używa tarczy energetycznej, która sama się regeneruje. Dopiero po jej wyczerpaniu tracimy zdrówko. Tak samo jak granaty, każda tarcza ma odmienne parametry.

Jak się w to gra? Jak dla mnie fenomenalnie. Przede wszystkim samo strzelanie daje masę radości. Questów jest cała masa, więc na nudę nie można narzekać. Dodatkowo wszystko od razu jest zaznaczone na mapie i nie trzeba tracić czasu na szukanie miejsca docelowego naszej podróży. Zadania nie są skomplikowane. Przeważnie trzeba albo kogoś zabić albo coś przynieść. Największym plusem Borderlands jest jednak syndrom jeszcze jednej misji. Czasami wprost trudno oderwać się od pada, tak ta gra potrafi wciągnąć. Nie zrażajcie się tylko początkiem - potrafi powiać nudą. Gdy do tego dołożymy opcjonalny multiplayer (we dwoje na splitscreenie lub we czworo po sieci), który podbija maksymalnie zadymę dziejącą się na ekranie, to miód wycieka każdym otworem konsoli.

Kilka słów na temat balansu całej gry. Na początku faktycznie był z tym problem. Wypadające przedmioty, które wymagały dużo wyższego poziomu doświadczenia niż mieliśmy (raz wypadła mi snajperka potrzebująca 10 leveli więcej niż miałem na tym etapie gry), czy też za silni przeciwnicy (czasami jeden poziom doświadczenia robił mur nie do przejścia), powodowały, że gra potrafiła być irytująca. Jednak wraz z kolejnymi patchami problem ten został naprawiony, co nie znaczy, że gra stała się bardzo prosta (ostatni patch dodaje także 8 poziomów doświadczenia do maksymalnego limitu).

Do Borderlands wydano w sumie 4 dodatki. Dwa pierwsze (The Zombie Island of Dr. Ned i Mad Moxxi's Underdome Riot) nie wnoszą praktycznie niczego nowego do rozgrywki. Ten pierwszy to kilka dodatkowych, małych lokacji do zwiedzenia, niezbyt długa rozgrywka oraz masa zombie jako głównych przeciwników. Drugi zaś to przede wszystkim dodatek dla fanów walk na arenach. Kilka miejscówek do toczenia bojów, dodana szafka do przetrzymywania aktualnie nie używanych przedmiotów. To wszystko co Moxxi ma do zaoferowania. Inaczej jest z The Secret Armory of General Knoxx. Ten ważący prawie 2 GB dodatek oferuje nam kilkanaście dużych lokacji, masę zadań dodatkowych oraz, co najważniejsze, podniesienie poziomu maksymalnego o 11 leveli oraz masę nowego sprzętu do zabijania. Ostatni z dodatków - Claptrap's New Robot Revolution - powiela schemat poprzedników: kilka nowych lokacji i zadań. Niestety bardzo szybko widzimy napisy końcowe (czas gry na poziomie Neda, jednak zadań jest zdecydowanie więcej). Należy jednak pochwalić twórców za humor, którego w tym dodatku jest zatrzęsienie. Podsumowując, polecam nabyć Knoxxa oraz Robot Revolution, pozostałe można pominąć.

Borderlands polecam wszystkim, którzy poszukują erpega nastawionego przede wszystkim na szybką akcję. Gra jest długa (po pierwszym przejściu, możemy zacząć naszą zabawę od początku z zachowaniem przedmiotów oraz statystyk), ładna oraz co najważniejsze, dająca masę radości z pokonywania kolejnych zadań. Od bardzo dawna nie grałem w tytuł, który by mnie tak maksymalnie wciągnął. Polecam.

Moja ocena: 9/10


Obrazki z gry:

Dodane: 17.11.2010, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?