Alchemist Marie & Elie: Futari no Atorie (JAP) (WonderSwan)

Alchemist Marie & Elie: Futari no Atorie (JAP)

Wydania
2001()
Ogólnie
Marie i Elie to bohaterki serii gier Atelier z PSX- jak widać zawędrowały również na Wonderswana. Nic o serii bliżej mi nie wiadomo, jako że nie została wydana w innym języku niż japoński. Mogę tylko od siebie wtrącić, że grafika jest bardzo cacy, walki toczone są na osobnych planszach, gdzie nasi i przeciwnicy stają naprzeciw siebie i obserwujemy spadające paski życia :) Słowem- bardzo sympatyczny tytulik i nie pogniewałbym się, gdyby został wydany w nieco bardziej zrozumiałym języku.
Widok
izometr
Walka
turówka
Recenzje
Reptile
Autor: Reptile
11.03.2008
Jako że dużo się spędza czasu przy komputerze (w pracy czy gdzie indziej), internet jest, nie trzeba się martwić o emulator i gierki. Tym oto prostym sposobem, Reptile zabiera się za pierwszą grę w dziale WonderSwan. Jak wiadomo, Wonderswan to coś co konkurowało na rynku z Gameboy'em, choć czasami nawet może podskoczyć do niektórych gierek GameBoy Advance!

Alchemist Marie i Elie ukazały się prawie wszędzie!
...Tyle, że w japońskim języku.
"Co wkurza - mimo tak ogromnej popularności, nie doczekaliśmy się ani jednego angielskiego tytułu z tej serii! Gra jest bardzo kolorowa, z przefajną graficzką - zarówno rysunki postaci, jak i lokacje wykonane są znakomicie." JRK

Dokładnie, Marie i Elie wyszły na PSX, PS2, GBC, GBA, Wonderswana, Dreamcasta i nie wiem czy gdzieś czegoś jeszcze nie przeoczyliśmy przy okazji. Jedno co jest pewne, tak naprawdę nikt nie wie o co chodzi do końca w tej wersji. Nigdzie nie można znaleźć ani odrobiny informacji na temat gry, tak więc pozwólcie, że Reptile będzie jako jeden z pierwszych (jak nie pierwszy?) w Polsce, który spróbuję ją wam przedstawić

Jeżeli chodzi o "tytułowy tytuł"
To tłumacząc słowo w słowo wychodzi nam: "Alchemik Marie i Elie - pracownia tych dwojga", no albo coś w tym stylu, w każdym bądź razie "Pracownia Marie i Elie" brzmi najbardziej sensownie. Elie, absolwentka magicznej szkoły "akademii" (tak, Akademia to jest nazwa szkoły), stała się pełnoprawnym alchemikiem (znaczy się, ma na to papiery, coś ala dyplom), powróciła do swojej przyjaciółki Marie, aby mogły razem pogłębiać wiedzę na temat magii oraz nauk miasta Kent. Postawiły sobie za cel i przyrzekły, że będą się starały o najwyższe miejsce (stanowisko) w alchemii i wrócą do Zaruburugu. To właśnie Elie udało się otworzyć pracownię w tym mieście, niestety okazało się zniszczonym miejscem przez jakiegoś złodziejaszka, który czekał na jej powrót. W zamian za swoje potknięcie, Elie musi pomóc akademii, w prosty sposób, ofiarując jakiś podarunek, fundusz. Marie nie mogła pozostać temu obojętna, proponuje współpracę w celu stworzenia przedmiotu (artykułu?), który miał wielkie znaczenie dla akademii. Przedmiotem miał być "Płomień genesis", a jedyny problem polega na tym, że jego wykonanie trwa 3 lata. Według planu prowadzenie takiej pracowni nie powinno być problemem, jeżeli Elie będzie zbierała materiały do kolekcji, a Marie będzie je mieszała. Podział musi być. Teraz mamy możliwość wymieszania dwóch składników, dzięki skali sukcesu możemy skrócić czas tworzenia nowego przedmiotu nawet o połowę. W grze (w wersji na Wonderswana) występuję postacie, których w poprzednich wersjach nie było. Czy uda się im stworzyć płomień genesis tak jak zaplanowali? Przy okazji, jakim przedmiotem okaże się ten cały płomień? Tak oto się zaczyna nowa przygoda Marie i Elie!

Grafikia, dźwięk, system gry.
Trzyma się rewelacyjnie. Mimo iż jest to tylko gierka 2D w kolorze, to sprawia dobre wrażenie, w szczególności tła oraz obrazy postaci, jakby je dobrze wykorzystać, może do czegoś innego by się przydały, ale to nie chyba tutaj o tym pisać. Gra ma wygląd izometryczny (najsławniejsze z czymś takim jest Final Fantasy Tactics), co nie oznacza, że walki odbywają się na podobnej zasadzie. Izometria nam towarzyszy tylko przy zwiedzaniu pomieszczeń, natomiast głównie gra jest tekstówką. Zrób to, zrób tamto, idź tam zrób to, przynieś to i tamto - 2 obrazki, pierwszy przeznaczony na tło, kolejny na postać z którą rozmawiamy i pełno tekstu. Zwiedzać pomieszczeń też za bardzo nie ma co, bo mamy dostępne wielkie menu i głównie to w nim się poruszamy. Możemy przejść do domu, karczmy, szkoły (akademii magii), kapliczki czy pobiegać po mieście (czytaj 2-3 budynki), co niestety nie za bardzo mi się podoba, zapewne tak samo jak i większości, gdyż chyba lepiej się "przejść i pozwiedzać" niż wybrać opcję i jest się w innym pomieszczeniu, nieprawdaż? Jeżeli chodzi natomiast o dźwięk to ech, to się nazywa dopiero ciężkie brzmienie! Dobra, dźwięk jak dźwięk, ale muzyka daje po uszach, nie ma zlituj się. Jedyne usprawiedliwienie to, że mamy rocznik 2001 i to jest przenośna konsolka, ale jakby tak te melodyjki przekonwertować na midi, może coś z tego ciekawego by wyszło. Jeżeli ktoś chce w to zagrać - dobra rada: wyłącz głośniki, ewentualnie w emulatorze dźwięk i włącz coś normalnego na winampie.

Wspomniana walka wygląda nieco inaczej.
No tak, walka nie jest typu FFT, a bardziej w stylu normalnych FF, a może jest tylko troszeczkę podobna. Dobra, jest całkowicie inna, tyle ma z nią wspólnego, że jest turówką (np. spotyka się 3 potwory i mamy 3 bohaterów. Atakuje bohater#1, i atakuje potwór#1, następnie #2 i tak dalej, aż jedna ze stron padnie). W przypadku wygranej - wiadomo dostajemy jakieś dobrocie, przedmioty, materiały czy też pieniądze. Ciekawe jest to, że bohaterów możemy wynajmować, o ile to można tak nazwać. Wiecie, to jednak jest mała przesada, przykładowo spotykamy Daglasa i z nim się znamy od lat (tak wynika z rozmowy) no i wspaniała przygoda, rycerz silny pomoże nam w naszych przygodach ale nie za friko. Podobnie jest z innymi postaciami, gdy chcemy gdzieś wyruszyć, możemy wynająć sobie jakiegoś bohatera, aby nam pomógł podczas walki, niestety pieniądze się ciężko zdobywa, więc też trzeba z tym uważać. Rybki albo akwarium jak to się mówi. Albo będziemy prosić kolegów o pomoc, albo będziemy sobie kupować lepsze zbroje i przedmioty, aby dać radę potworom. W jedną czy drugą stronę, nie jest łatwo. W walce mamy dostępne następujące 3 opcje: walka, ucieczka oraz stan drużyny. Stan wyświetla wszystko odnośnie naszej drużyny, kto ile ma HP, jakie ma umiejętności, ekwipunek itp., ucieczka mówi sama za siebie, a walka jest troszeczkę ciekawsza. Mamy do wyboru kilka opcji: atakujemy normalnie, atakujemy umiejętnościami (staramy się znaczy oczywiście, nie zawsze wychodzą) oraz możemy poprosić o pomoc osobę nam towarzyszącą.

Czy dzieje się w tej grze coś ciekawego?
Coś ciekawego, jedną z ciekawszych rzeczy w tej grze, może się okazać tworzenie przedmiotów. Wrzucanie różnych materiałów do garnka i czekanie na efekt co nam z kotła wyjdzie (jak przystało na przyzwoite czarownice). Przez połowę historii będziemy właśnie mieszali przedmioty, po to aby zdobyć wszystkie potrzebne składniki do stworzenia płomienia genesis. W grze możemy się spotkać także z własnym kalendarzem oraz porami roku. Kilka dni wolnego jak sobie zrobimy to naszym bohaterkom odnowi się HP, jednak do czego pory roku służą, tego niestety nie wiem, może później będzie to miało jakiś związek z fabułą, ale tego nie może Reptile powiedzieć, gdyż nie wtajemniczał się w tą grę tak bardzo (ale obstawia że raczej nie). No i w sumie to by było na tyle.

Summarum
Alchemist Marie i Elie jest dobrą grą. Nie jest to cud techniki, ale też nie możemy porównać tej gry do innych z konsol (np. do tych spod Xbox Live Arcade), bo nie ma za bardzo sensu. Weźmy jednak pod uwagę to, że to jest Wonderswan, nic mniej i nic więcej. Coś co nam oferuje jedynie poziom GBA i istniało w czasach 1999-2004 to naprawdę wspaniale. Co do samej gry, jest miła i sympatyczna. Z czasem może się jedynie okazać monotonna, największy problem jest jednak w tym, że na jaką cho_erę Reptile zabiera się za pisanie recenzji gierki, która jest w języku japoński i mało kto się nawet tym czymś zainteresuje. No popatrzmy prawdzie w oczy jaki "normalny człowiek" (Polak, Anglik, albo ktoś inny z Europy) weźmie się za grę, w której bohaterowie rozmawiają "obrazkami" (((_^), krzaczkami, domkami, i innymi wichajstrami. Mam jednak nadzieję, że ktoś mimo, iż (może) nie zna tego języka, pobierze gierkę i poświęci trochę czasu, aby w nią zagrać. Pozostaje sprawa oceny do rozwiązania. 4 będzie wystarczająco dobrą oceną dla tej gry. Jako, że 5 za dużo, a 3 za mało. Wszystkiego dobrego.
Jya!

Moja ocena: 4/5


Obrazki z gry:

Dodane: 24.02.2003, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?