Dark Souls

Wydania
2011()
2011()
Ogólnie
Mroczny action rpg z wbudowaną opcją multiplayera. I tylko od graczy zależy czy będzie to multiplayer kooperatywny czy pvp.
Widok
TPP
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Spawara
Autor: Spawara
18.11.2012

FromSoftware to w zasadzie developer ze z góry już ustaloną reputacją i ledwie garstką oddanych fanów. Projektując gry od czasów pierwszego PlayStation nie cieszyli się poza Japonią dużą sławą, a ich twory powszechnie przyjmowane były za przeciętniaki, ginąc gdzieś w tłumie większych pozycji. Wtem nagle, przełamując jakby złą passę, ich najnowszy produkt zdobył niewyobrażalną wręcz popularność. Demon's Souls, exclusive na PlayStation3, zyskał sławę o jakiej wcześniej mogli tylko marzyć, a Sony ponoć do dziś pluje sobie w brodę, że nie uwierzyli w markę i nie walczyli o wyłączność na swoje konsole. I tak też duchowy spadkobierca wyżej wymienionej gry, Dark Souls, uderzył ze zdwojoną siłą w dwie konsole stacjonarne, a przez rzesze petycji ostatnio także w pecety. I znowu pozamiatał.

Tytuł to zrealizowana w konwencji dark fantasy opowieść o krainie starożytnych potęg, Lordran. Krótkie intro delikatnie wprowadza w mitologię świata, gdzie pojawienie się ognia wprowadziło dualizm życia i śmierci, światła oraz mroku. Era ognia dobiega jednak powoli końca, a wśród ludzi zaczynają pojawiać się oznaczeni przeklętym symbolem nieumarli. Wszyscy oni wysyłani są na daleką północ i izolowani w więziennych murach. Pojawia się jednak przepowiednia, że pewnego dnia nieumarły podąży do Lordran, gdzie za jego sprawą przesądzi się los. Tym nieumarłym jesteś oczywiście ty, graczu.

Fabuła, choć sprowadza się w końcu do typowego 'uratuj świat', poprowadzona jest bardzo minimalistycznie. Wielu rzeczy należy się domyślać, a historia, choć rozbudowana, opisana jest szczątkowo, co tylko przykuwa uwagę i zarysowuje tajemniczą atmosferę. Całości dopełnia nastrojowa oprawa muzyczna oraz mistrzowskie projekty lokacji i potworów, które skutecznie odwracają uwagę od nieco słabych tekstur i miejscowych bugów. Zostajemy wręcz rzuceni na głęboką wodę, z zaledwie paroma wskazówkami co zrobić i gdzie się udać, pozostawiając dowolność eksploracji świata graczom. Możemy udać się zalecaną ścieżką przez Lordran, lecz także zaprzeć się i zboczyć z drogi kompletnie. Będzie ciężko, jednak odkrywanie coraz ciekawszych miejsc natychmiast to wynagradza.

Reklamowany chwytliwym sloganem "Prepare to die" spełnia swoje obietnice po pięciokroć. Odpalając grę wchodzimy w kuriozalną sadystyczną maszynę, która zdaje się czerpać przyjemność z coraz kolejnej naszej porażki. Nastrój który udziela się też w końcu graczom. Niewiarygodnym jest, jak pozytywnie wpływa to na ciężki klimat - to chyba pierwsza gra, gdzie mierząc się z kilkudziesięciometrowym smokiem czuję skalę tego starcia. Najmniejszy błąd i zostajemy zmiażdżeni jak insekty, a powalenie takiej bestii wymaga nie tylko zręczności i wytrwałości, ale też nierzadko sprytu.

Wielka zasługa tak emocjonujących starć leży też w świetnie zaprojektowanym systemie walki. Zrazu naprawdę ciężko się przyzwyczaić, szczególnie gdy w poprzednio granym tytule przedzieraliśmy się przez hordy wrogów za pomocą zmyślnych i ultra szybkich combosów. Na dokładkę, dość... oryginalne sterowanie, również przy pierwszym kontakcie przysparza więcej problemów niż radości. Szybko jednak orientujemy się, że wszystko rozwiązane zostało naprawdę logicznie i idealnie współgra z logiką starć. Te z kolei są iście rycerskie. Na próżno machać szabelką na lewo i prawo - takim sposobem tylko przyspieszymy nasz koniec. Gra wymusza spokojne (aczkolwiek pełne napięcia) oczekiwanie na odsłonięcie gardy przeciwnika, sparowanie ciosu, czy błyskawiczny kontratak.

Szybkie opanowanie starć i poszczególnych słabości wrogów jest nam wynagradzane nie tylko dalszym postępem w grze, ale również duszami. Te stanowią zarówno walutę, jak i punkty doświadczenia, i razem z "ludzkością" są jednym z najbardziej pożądanych, a zarazem ulotnych towarów w świecie gry. Otóż każda śmierć sprawia, że tracimy je wszystkie, a odzyskać możemy tylko zbierając je z miejsca naszego poprzedniego zgonu. Umrzemy po drodze? Przepadło. Z pomocą tu przychodzą ogniska, traktujące jako zwyczajne w świecie checkpointy, a także miejsca wytchnienia od wrogów. Ogromną ulgą i jednym z najlepszych momentów gry jest znalezienie ogniska po przejściu cholernie trudnego etapu lub pokonaniu bossa. Nierzadko właśnie rozmieszczone są w taki sposób, by to wrażenie spotęgować. Przyzwyczailiście się do save pointu zaraz przed bossem? Cóż, tutaj zmuszeni jesteśmy przejść cały obszar, pokonać bossa, a następnie szukać najbliższego ogniska by nie utracić progresu, całość bez jakichkolwiek zapisów. System sadystycznie trudny, a jednak niosący satysfakcję większą niż jakikolwiek inny tytuł.

Satysfakcję dodatkowo jeszcze spotęgowaną przez fantastyczne rozwiązania multiplayerowe. Światem gry rządzi wielowymiarowość, a te przenikają się nawzajem w nieoczekiwany sposób. Komunikacja między graczami odbywa się wyłącznie za pomocą czynów i gestów, a osoba po drugiej stronie jest w zasadzie przypadkowa. Dość niefortunny wybór jeśli ktoś miałby ochotę wespół ze znajomymi zmierzyć się z jakimś monstrum, a kolejny raz bardzo trafny w kreowaniu świata pustki, niepewności i mroku. Czy napotkany gracz chce nam pomóc? Pokrzepić na duchu? Oszukać dla zabawy? Czy może zabić podstępem i zagarnąć nasze pieczołowicie zebrane dusze?

Przemierzając świat gry możemy dostrzec niematerialne poświaty innych graczy, nierzadko ginących, co uzmysławia nam że ktoś gdzieś też przeżywa te same emocje podnosząc nas na duchu. Dodatkowo kontakt utrzymywany jest przez wiadomości pozostawiane w trakcie naszych przygód. Te mogą być zarówno pomocne, jak i zupełnie zwodnicze, a czy im zaufamy zależy tylko od nas. Prawdziwym trzonem rozgrywki wieloosobowej są jednak spotkania fizyczne. Używając wspomnianej wcześniej cząstki "ludzkości" zyskujemy nieocenioną umiejętność przyzwania gracza do naszego świata - należy jedynie odnaleźć ustawiony przez kogoś znacznik i już po paru chwilach sojusznik walczy u naszego boku. Taka pomoc ma jednak swoją cenę, gdyż użycie "ludzkości" natychmiastowo czyni nas podatnym na inwazje osób mniej życzliwych, zdolnych zlikwidować nas w okamgnieniu.

System ten jest oczywiście zalążkiem rozbudowanych rozgrywek PvP, gdzie możemy sprawdzić nasze faktyczne umiejętności. Smaczków dodaje ogromna dowolność rozwijania bohatera. Gra w żaden sposób nie ogranicza kreatywności, a rozkład statystyk i wybór ekwipunku, który można wielorako ulepszać, pozostawia tylko nam. Fakt, taka mnogość opcji pozostawiła niedopracowania w balansie gry, jednak czego nie usunęły dotychczas patche, to zostało opisane przez naprawdę oddaną społeczność w internecie. Oddaną do tego stopnia, że powstał nawet niepisany kodeks PvP, dyktujący warunki sprawiedliwej potyczki. Multiplayer to rzeczywiście najsilniejsza strona tego tytułu.

Choć osoby nastawione na grę offline stracą tylko jeden element naprawdę imponującej całości. Wspaniały świat gry, wiejący mrokiem i horrorem, tylko czeka by się weń zanurzyć i zacząć odkrywać. Niebanalna i wymagająca rozgrywka, świetnie zaprojektowana szata graficzna oraz fabularna zapewniają ogromną ilość emocji i wrażeń. Przygotuj się na śmierć.

Fabuła: 4
Grafika: 4.5
Muzyka: 4.5
Rozgrywka: 5
Ogółem: 5 (w skali 5, nie średnia)


Obrazki z gry:

Dodane: 22.11.2012, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?