Song Summoner: The Unsung Heroes: Encore (iOS)

Song Summoner: The Unsung Heroes: Encore

Wydania
2009()
Ogólnie
Konwersja z iPoda pierwszej generacji, ze zmienionym sterowaniem, większym ekranem rozgrywki oraz podwojeniem zawartości fabularno - zabawowej. Zasłużyła więc na podtytuł Encore oraz osobny wpis do tabelek. Nadal tworzymy naszych wojowników z posiadanych przez nas na iPodzie plików muzycznych.
Widok
izometr
Walka
turówka
Recenzje
kypq
Autor: kypq
22.02.2010

Song Summoner to konwersja z iPoda (tak tego oryginalnego z kółeczkiem). Twórca gry to znany wszystkim Square-Enix. Wersja na iPhona rożni się od oryginału poza zmienionym sterowaniem oraz większym ekranem dodaniem również drugiej części, która nigdy nie była wydana na poprzednie urządzenie. Jak wypadła sama konwersja i czy gra jest warta poświęcenia jej czasu? Jeśli chcesz się tego dowiedzieć to zapraszam do przeczytania poniższej recenzji.

Pierwsze co trzeba wiedzieć o grze, to to że do tworzenia naszej armii wykorzystujemy naszą muzykę, którą mamy aktualnie na iPhonie. Dokładnie wygląda to tak, że w specjalnym budynku o nazwie Hip-o-Drome możemy wybrać dowolny utwór w naszym posiadaniu, a po chwili mamy stworzonego wojownika, maga lub którąś z innych klas. Jednostka takowa ma losowo dobierane statystyki i na ich podstawie przyznawana jest odpowiednia klasa postaci (D, C i tak aż do SS). Postacie reprezentowane są poprzez ślicznie narysowane duże karty ,co wbrew pozorom nie jest bez znaczenia. To właśnie dzięki ich wielkości, nawigacja gdy mamy duży oddział nie sprawia większych problemów.

Gra zaczyna się w momencie, gdy dwóch braci ucieka przed dwoma wielkimi robotami. Full House i Number 42 (bo tak brzmią imiona robotów) za cel upatrzyli sobie młodszego z braci, gdyż posiada "jakąś wielką siłę". W chwili gdy w ich ręce dostaje się upragniony cel zjawia się przechodzący w pobliżu Soul Master. Co prawda pokonuje przeciwników, ale tym udaje się z porwanym bratem uciec. Akcja przenosi się o 5 lat naprzód, a my jako Ziggy (starszy brat) i młody Soul Master będziemy próbowali dowiedzieć się co się stało z naszym bratem, a przy okazji uwolnimy ludzi od tyranii maszyn.

W trakcie podróży poza naszymi "muzycznymi żołnierzami/' przyłączą się inne postacie. Na ich rozwój w przeciwieństwie do naszych jednostek nie mamy wpływu, a ich parametry zwiększają się według ustalonych fabularnie zdarzeń. Postacie te pełnia o tyle ważną rolę, że nasze zwykłe jednostki mogą być wystawione tylko określoną ilość razy. Oczywiście są specjalne przedmiotu umożliwiające przywrócenie straconych punktów przy wystawianiu postaci, co się przydaje, gdyż odpowiednio długo trenowana jednostka jest znacznie przydatniejsza w walce.

Podczas walki mam dosyć standardowe akcje, takie jak ruch, atak czy użycie przedmiotów leczących. Nasze postacie mają również możliwość zrobienia ataków łączonych, które odpowiednio zadają robotom większe obrażenia. Na planszy mogą znajdować się odpowiednie przełączniki/ skrzynki, które po aktywowaniu dają nam bonusy, bądź jeśli zrobi to wróg obniżają naszą siłę.

Grafika którą będzie nam dane zobaczyć prezentuje zróżnicowany poziom. Grafiki przedstawiające postacie, tła czy karty postaci są naprawdę cudowne i jakby wyjęte z pięknie ilustrowanych artbooków. Widać w nich olbrzymią dbałość o drobiazgi. Kolory zastosowane są żywe i dają nam duże wyobrażenie o charakterze danej postaci. Grafika tła jest stylowa, utrzymana w klimacie gry. Nacechowana jest silnym kontrastem pomiędzy akcentami muzycznymi, a zrujnowanym postapokaliptycznym światem. Niestety w tym oceanie zachwytów przechodzę do opisu pola walki. Co w nim jest nie tak, zapytacie? Otóż póki kamera jest oddalona wszystko wydaje się ładne i całkiem w normie. Problem w tym że z tak położoną kamerą nie da się grać, ponieważ trafienie w poszczególne jednostki jest niezmiernie utrudnione. Jedyną możliwością aby dało się przyjemnie grać jest przybliżenie danego wycinka walki, co skutkuje niemiłym wzrostem wielkości pikseli na ekranie. Rozumiem że gra oryginalnie była projektowana na poprzednią generacje iPhodów, a tam sterowane odbywało się przez "kółeczko", przez co nie było potrzeby powiększania obrazu, jednak czy nie dało się przepuścić tej grafiki wcześniej przez jakiś filtr? Przypuszczam, że efekt byłby dużo lepszy niż ta rozmazana pikselowa zupa.

Jak oceniam muzykę? Przecież po twórcach niejednego świetnego jrpg'a należałoby się spodziewać jakiś przynajmniej wpadających w ucho, a nawet i w pamięć utworów. Tutaj jest niestety przeciętnie, muzyka jest i może tyle tylko napiszę, bo nic więcej nie da się tutaj wymyślić. Oj, po członie "Song" w tytule można było oczekiwać znacznie lepszych rzeczy, a i jakiś wokal by się przydał.

To co mnie rozśmieszyło, a raczej chyba zdenerwowało (pewnie jedno i drugie po troszku) to brak jakichkolwiek mówionych kwestii (jakoś przeboleję) oraz odgłosy rodem ze SNESa. Odgłosy chodzenia, zamachu mieczem czy upadku to chyba w FFVI słyszałem. Ktoś tu chyba ciął po kosztach.

To czemu zainteresowałem się tym tytułem, ktoś może spytać. Po pierwsze to Square-Enix, więc spodziewałem się po nich dużo, szkoda że nawet w dzisiejszej normie się nie mieszczą. Po drugie to na iPhona póki co mało jest gier z gatunku tRPG, a jeszcze mniej z jakąś interesującą fabułą. Koniec końców grę muszę jednak polecić ze względu na interesujący system tworzenia armii i nawet ciekawą, acz przewidywalną historie.

Moja ocena: 7/10

Tekst dostępny również na: http://blog.kypq.net/


Obrazki z gry:

Dodane: 22.02.2010, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?