Dofus

Wydania
2005()
2009()
Ogólnie
2005-2009(), rozwijana od kilku lat, najnowsza odsłona częściowo darmowa - płacić trzeba tylko za wstęp do niektórych lokacji oraz używanie niektórych ras. Co ciekawe - walka turowa, a gra zrobiona we flashu. Do tego śliczna, kolorowa i z jajem.
Widok
izometr
Walka
turówka (!)
Recenzje
Sir_Giurek
Autor: Sir_Giurek
13.10.2006

Z Dofusem po raz pierwszy spotkałem się kilka lat temu, gdy ten był jeszcze całkowicie płatny (gdy piszę te słowa Dofus ma już status f2p, ale nie do końca - temu tematowi poświęcę osobny akapit). Przez siedem dni jakie oferowała wersja demonstracyjna przekonałem się, że we Flashu można zrobić cuda. Tak - Dofus jest pełnoprawnym MMORPGiem stworzonym właśnie we Flashu. Chore? Że to niby nie mogło się udać? Nic bardziej mylnego - rozbudowane elementy RPG, tłumy graczy, turowa walka niczym żywcem wyciągnięta z tacticsów, sporo przedmiotów i nieprzeciętnej urody charakterystyczna grafika sprawiły, że tytuł jest naprawdę wart polecenia i mi osobiście przypadł do gustu. Chociaż oczywiście nie aż tak, żeby za niego co miesiąc płacić...

Okazja powrotu do świata Dofusa nadarzyła się w tym roku (2009), gdy ze znudzenia przeglądałem sieć w poszukwianiu ciekawych i darmowych masowych rolplejów. Tak trafiłem właśnie z powrotem na Dofusa i jakie zdziwienie moje było gdy się okazało, że obowiązkowy abonament zniknął. No, prawie... Szybko bowiem okazało się, że spora część stref/lokacji jest dostępna tylko dla abonamentów właśnie. Ale cóż, po kolei.

Po założeniu konta i ściągnięciu klienta (jak i późniejszym czekaniu, aż się wszystko zaktualizuje) przychodzi czas na stworzenie postaci. Do wyboru mamy 12 ras (z czego jedna - oczywiście odpowiednio podpakowana, co mi się akurat nie podoba - dostępna tylko dla abonamentów), z których to każda ma przypisaną do siebie profesję. I tak oto mamy rasę Iop, którzy pełnią rolę wojowników, Cra-łuczników i całą resztę mocno szurniętej ferajny - praktycznie wszyscy wyglądają jakby uciekli z kreskówkowego domu wariatów, jednakże nie można im odmówić uroku. Oczywiście mamy do wyboru przedstawicieli obu płci. Później pozostaje nam już tylko nazwanie naszego bohatera, dobór kolorków i rozpoczęcie naszej przygody.

I tutaj szok - jak to się wszystko zmieniło! Widać, że przez te lata twórcy nie próżnowali. Gra dorobiła się tutoriala oraz dziesiątek nowych lokacji, do tego wszystko jest tak fantastycznie narysowane, że czasami stoimy tylko w miejscu i podziwiamy domki ;). Świat gry podzielony jest na loakcje, które w całości ukazane są na naszym ekranie (nie ma scrollingu), a na ziemi mamy specjalne symbole, które pokazują gdzie są przejścia dalej. Gdy zdecydujemy się zaatakować jakiegoś stwora (a bestiariusz w grze jest nieziemski: tofu, białe i czarne wesołe owieczki, komiksowe szkielety... później oczywiście monstra są trochę potężniejsze, ale i tak wszystko jest utrzymane w bajkowym klimacie) zostaniemy przeniesieni na arenę będącą idealną kopią lokacji, na której się znajdujemy - znikną tylko gracze, którzy nie są w naszej drużynie. Cała walka toczy się w trybie turowym - nasza postać dysponuje punktami akcji (dzięki nim możemy wyprowadzać ataki jak i korzystać z umiejętności specjalnych - po 20 na każdą rasę) oraz punktami ruchu, więc nie ma dylematu "atakuje czy się trochę odsunę", które często pojawiają się gdy wszystkie punkty wrzucone są do jednej puli. Mimo turowego rozwiązania walki jest ona dość dynamiczna (głównie z powodu limitu czasowego. Ale bez obaw - czasu jest wystarczająco dużo), animacja jest bardzo fajna i trochę z jajem, co tylko jeszcze bardziej dodaje wszystkiemu uroku. Warto jeszcze nadmienić, że podczas walki możliwe jest także zdobycie bonusu. Po lewej stronie ekranu pojawiają nam się warunki, które musimy spełnić (nie odnieść żadnych ran, co turę ruszać się tylko o jedno pole, korzystać tylko z jednej umiejętności, itp.), aby uzyskać bonusowe doświadczenie czy więcej złota. Dla maniaków kombinowania - jak znalazł.

Za wygrywanie kolejnych starć jak i za wykonywanie questów (tych w grze jest całkiem sporo, ale ograniczają się do "idź i zanieś" czy "zabij x owieczek", czyli ogólnie nieciekawie) oczywiście dostajemy doświadczenie i zdobywamy kolejne poziomy. I tutaj pochwała dla gry - po każdym poziomie dostajemy punkty, za pomocą których podwyższamy nasze statystyki (tych mamy ledwo 4, ale podnosić możemy również nasze punkty życia) oraz rozwijamy umiejętności (każdy ze skilli, jak np. teleportacja, przyzywanie potworów czy wszelkiej maści specjalne ataki mają 6 poziomów, na których to różnią się oczywiście skutecznością, warto więc poświęcić tej kwestii trochę czasu i dobrać umiejętności, które uważamy za najbardziej przydatne - punktów na rozwinięcie wszystkiego nie wystarczy). Miła odmiana po dziesiątkach a właściwie setkach gier, gdzie postacie levelują automatycznie, a my możemy tylko patrzeć jak rosną numerki w tabelkach.

Oprócz walki i questowania możemy zająć się również innymi czynnościami jak np. drwalstwem. Profesje zarobkowe rozwijamy korzystając z nich (levelują automatycznie po jakiejś tam liczbie użycia danego skilla) i stanowią ciekawy dodatek do gry, którego w pierwotnej, pierwszej wersji gry nie było. Oprócz pozyskiwania surowców możemy zająć się także produkcją przedmiotów. Np. aby zrobić deskę potrzebujemy 20 pniaczków (nie pytajcie...), które wrzucimy do specjalnej machiny (i albo nam wyjdzie albo nie). Później oczywiście cały crafting się komplikuje i nic nie stoi na przeszkodzie abyś, drogi graczu, z czasem tworzył własne przedmioty.

Skoro przy temacie przedmiotów jesteśmy - jest ich całkiem sporo, chociaż osobiście brakowało mi owspółczynnikowania broni (nie mamy informacji o zadawanych obrażeniach itp., wszystko jest na czuja. Albo mój Dofus był po prostu jakiś ułomny ;)). Największą frajdę sprawia oczywiście ubieranie ludzików (chociaż nie widać noszonej broni to wygląd postaci zmienia się w zależności od doboru ciuszków - ale nie napalajcie się, daleko Dofusowi do Ultimy Online czy nawet WoWa) - peleryny, kapelusze... A wszystko w charakterystycznym kreskówkowym stylu.

Nie ukrywam, że Dofus jest grą pełną uroku i diabelnie wciągającą. Niestety - płatne lokacje, których z czasem odkrywamy coraz więcej (irytując się, że nie możemy questa zakończyć z powodu braku abonamentu) skutecznie psują zabawę. Pozostaje więc tylko płacenie, co jednak nie wydaje mi się najlepszym pomysłem - zdecydowanie lepiej zainwestować w poważniejsze tytuły. Ale jeśli szukamy jakiegoś MMORPGa w łagodnych, bajkowych klimatach i nie zamierzamy spędzać przy nim całych dni, a tylko "wejść na godzinkę" to Dofusa można jak najbardziej polecić.

Plusy:
+ fantastyczna oprawa wizualna
+ wciąga
+ fajny rozwój postaci
+ taktyczne, turowe walki
+ jajcarskie animacje i ogólnie cały klimat

Minusy:
- za darmo dostajemy tylko mocno wykastrowaną finalną wersję produktu...
- no i przy dłuższych posiedzeniach jednak może trochę nudzić. WoW to nie jest.


Ocena końcowa: 4-/5


Obrazki z gry:

Dodane: 15.06.2009, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?