Assassin's Creed Origins (PC)

Assassin's Creed Origins

Wydania
2017( Steam)
2017( Steam)
2017( Steam)
2017( Steam)
2017( Steam)
2017( Steam)
2017( Steam)
2017( Steam)
2017( Steam)
2017( Steam)
2017( Steam)
2017( Steam)
2017( Steam)
Ogólnie
Pierwsza odsłona Assasina po metamorfozie z gry akcji w RPG.
Widok
TPP
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
mg-mat
Autor: mg-mat
21.11.2021

Seria Assassin's Creed, to jedna z marek, która eksploruje jeden temat do granic możliwości, chyba nie ma gracza, który nie zagrał chociaż w jedną część, a już na pewno nie ma takiego, co o tej serii nie usłyszał. Ubisoft od premiery pierwszej części zapewnił fanom prawdziwy maraton, wydając rok po roku nowe części, a na przełomie lat 2012-2015 poza główną serią, wyszło sporo spin offów  i mini serii, nic więc dziwnego, że seria graczom się przejadła, a włodarze marki postanowili dać sobie w 2015 r. chwilę oddechu. 

Świat stoi przed nami otworem, o ile nie nakryją cię worem...

Assassin's Creed® Origins to pierwsza część, która wyszła po "restarcie serii", prawdziwego restartu nie było, ale zmiana podejścia do gry jest widoczna. Miało być więcej, ciekawiej i lepiej, a w kuluarach szeptano, że twórcy zapatrzyli się w naszego Wieśka, co może być prawdą, bo nagminnie wrzucane znajdźki typu piórka zapychające świat w poprzednich częściach, w tej zniknęły, a zastąpiono je ciekawszymi pomysłami żywcem wyjętymi z W3. Mamy więc śledztwa, sporo pełnoprawnych zadań pobocznych, często zmieniających się w osobne, poboczne wątki na kilka misji, jest ekwipunek z całkiem solidną porcją przedmiotów oraz oczywiście rozwój bohatera oparty o zdolności i poziomy doświadczenia. Ze starych części pozostał świetny zresztą system parkourowego poruszania się naszego bohatera, natomiast pozostałe elementy rozgrywki przeprojektowano i tak oto z gry akcji w otwartym świecie, Origins to pierwszy Assasin, który stał się pełnoprawnym RPG akcji. Przemianę uważam za całkiem udaną, aczkolwiek warto wiedzieć, że świat w Orgins jest ogromny i pomimo tych zmian, nadal część aktywności pozostała generyczna i z czasem staje się zwyczajnie nudna. Mam tu głównie na myśli odkrywanie nowych miejsc, obozowisk, polowań itp. Na mapie tego jest pełno i jeśli będziemy grali na wyczyszczenie mapy, to po jakimś czasie odczujemy znużenie. Owszem, starano się dodać immersji tym miejscom, na wzór tych z Wieśka, ale tutaj udało się to tylko połowicznie, bo znajdowane rozkazy, listy, czy też notatki w obozach itp. nie są tak ciekawe i dobrze napisane jak te z Wieśka. Z ciekawszych aktywności warto wspomnieć o papirusach, które po odnalezieniu dają wskazówkę dzięki której bez żadnych podpowiedzi (brak znacznika, strzałki itp.), gracz może wyruszyć na poszukiwanie skarbu. Większość tych mini zagadek jest dobrze napisana, a znalezienie takiego skarbu jest wynagradzane zazwyczaj legendarnymi przedmiotami, więc warto zarówno dla nagrody, jak i dla satysfakcji. Podobnie jest z grobowcami, gdzie szukamy pradawnych tabliczek, zarówno nagroda w postaci dodatkowego punktu atutu jest tego warta jak i sama eksploracja grobowca jest ciekawa. Z zadaniami pobocznymi bywa różnie, czasami potrafią wciągnąć w swoją historię, ale bywa też tak, że czujemy się trochę jak pies gończy, którego szczuje się na byle kaczkę. Całość uzupełniają dwie świetne areny walk na których stoczymy pojedynki z prawdziwymi "bossami" oraz fajna ciekawostka jaką są wyścigi rydwanów na hipodromie. Ale i to nie wszystko, bo są jeszcze areny ze słoniami, znane z poprzedniczek wspinaczki na punkty widokowe, quest z "poszukiwaniem gwiazd na niebie" (mający wielki finał ), polowania na surowce i kilka innych mniejszych generycznych spotkań. Taka różnorodność sprawia, że zanim w tej grze poczujemy znużenie rozgrywką, to kilkadziesiąt godzin minie. A przecież jeszcze nic nie wspomniałem o fabule głównej i właściwie tak zostanie, bo tę lepiej poznawać samemu (skromnie tylko nadmienię, że jest co najmniej ok, a może nawet dobrze). Wystarczy że napomknę, iż akcja dzieje się w Egipcie i okolicach, a jedną z głównych miejscówek w grze jest słynna Aleksandria. Główne skrzypce w historii grają Juliusz Cezar, Kleopatra i inni. Warto jeszcze nadmienić, że wątek współczesny potraktowano po macoszemu i wyszło to grze na dobre. Myślę, że na "start" to wszystko co powinniście wiedzieć o fabule. Bay...ek...

Rozwój, bo rozwoje, a tą zdolnością łepek na pół ci rozkroję...

Jak już wspomniałem wcześniej, w grze jest rozwój bohatera oraz ekwipunek. Takie podejście do gry ma tez swoje konsekwencje w postaci ograniczeń. Gracz utracił możliwość swobodnej eksploracji całej mapy w dowolnej kolejności i przez "sztuczne" ograniczenie poziomami, musimy iść drogą wyznaczoną przez twórców. Nie jest to wielki problem, bo lokacje są olbrzymie, a idąc głównym wątkiem w miarę szybko awansujemy, jednak jeśli zawitamy przypadkiem w rejony z przeciwnikami o poziomach wyższych o 3, to zwyczajnie nie mamy żadnych szans, bo nasza postać prawie nie zadaje obrażeń, a my jesteśmy na przysłowiowego hita. Sam rozwój bohatera też do skomplikowanych nie należy. Otóż po awansie nasza postać zyskuje z automatu siłę i zdrowie, a nam pozostaje rozdać jeden punkt atutu w obszernym drzewku rozwoju (koszt zdolności waha się w przedziale 1-3 punkty). Poza poziomami i punktami atutów istotne jest też wzmacnianie ekwipunku poprzez mini crafting. Aby wzmocnić zbroję, ukryte ostrze itp. musimy zbierać materiały po całym świecie, a po uzbieraniu właściwych materiałów, podnosimy poziom danego  akcesorium, pojemność kołczanu itp. Wymusza to robienie tych generycznych obozowisk i miejsc polowań, bo bez tego trudno będzie o materiały, więc jeśli chcesz uniknąć farmienia i grindu, to możesz sięgnąć do portfela i zakupić sobie pakiet materiałów w Ubisoftowym sklepiku...OMG. Tak dobrze czytacie, w grze są zaimplementowane mikro-transakcje, ale tutaj od razu warto uspokoić, że nie są one inwazyjne i przy odrobinie cierpliwości, bez problemu wszystko zdobędziecie sami w świecie gry (chyba, że chcecie kupić jakąś wypasioną zbroję na konia:)). Zresztą w świecie gry za zdobyte złoto, też możecie kupować broń u kowala, ciuchy w tym legendarne u krawca, a konie i pojazdy pokroju rydwanów u stajennego i jest tego na tyle dużo, że Ubisoftowy sklepik wzbudzi w was co najwyżej uśmiech politowania. Tutaj warto jeszcze zwrócić uwagę na ekwipunek, ponieważ o ile każda zbroja jest uniwersalna, tak nasze bronie też mają poziom i należy pamiętać, aby co jakiś czas ulepszać je u kowala,  co oczywiście tanie nie jest i o żonglowaniu toporkami, maczetami i innymi narzędziami mordu jak klaun w cyrku piłeczkami, możecie zapomnieć. 

A gdybym tak, walnął cię mieczem nie z przodu, a na wspak. Czy dobrze byłoby ci tak?

W Origins trzeba wypracować sobie styl gry i skupić się na jednym, góra dwóch rodzajach oręża, pod które zresztą warto zaplanować rozwój. Tyczy się to też łuków oraz akcesoriów. Gra raczej premiuje ciche podejście i dobrze znaną z poprzednich części walkę z ukrycia, aczkolwiek w tej kwestii mam wrażenie, że niewiele się zmieniło i sporo rozwiązań jest takich samych jak w poprzednich częściach. Mamy więc ciche zabójstwa ostrzem, chowanie zwłok, trujące strzałki, strzałki usypiające oraz pomoc w postaci "uskrzydlonego drona" Senu, zastępującego orli wzrok znany z poprzednich odsłon.  Nie oznacza to, że bezpośredniej walki unikniemy, bo po przeprojektowaniu starego  systemu opartego na kontrach, teraz walka daje więcej satysfakcji, a nasza postać potrafi wyprowadzać całkiem dużą paletę ciosów. Główna taktyka opiera się o "super unik" i wykonanie kontry w odpowiednim momencie, ale mamy tez przełamanie, szarżę, użycie tarczy, silny cios, słaby cios, a wszystko dodatkowo powiązane z drzewkiem rozwoju. Przyznam, że walki potrafią wyglądać teraz całkiem soczyście i widowiskowo.

A to ciekawe mój drogi synu, że wszedłeś w krzaki i znalazłeś tam...ptaki...

Konstrukcja świata oraz jego piękno chyba jest największym atutem nowego Assasyna. Od samego początku jak tylko włączyłem grę, zachwycałem się wspaniałą grafiką. Screen za screenem szedł w ilościach hurtowych. Nie chodzi mi tutaj o samą jakość tekstur, czy też szczegółowość modeli, lokacji itp., chociaż te też są śliczne, bardziej chodzi mi o "żyjący świat". Podróżując przez świat wykreowany w Origins, zwyczajnie czujemy, że on żyje własnym życiem. Tutaj ktoś lepi garnki, tam ktoś przekomarza się z kupcem, ludzie pracują na polach, w winnicach, ogródkach itd. Podobnie jest ze światem zwierząt, tutaj wszystko ma swoją niszę i bywa, że w grze zdarzają się zdarzenia, które nas zaskoczą. Walka hipopotama z gepardem, krokodyl polujący na flamingi, czy też stado ptaków zrywające się do lotu, jak tylko usłyszy tętent zbliżających się kopyt. Wykreowany tu świat zachwyca i warto poświęcić mu chwilę na eksplorację, aby odpocząć od walki i szukania skarbów. Dodatkowo świat zwierząt przenika się z tym ludzkim i nieraz przyjdzie nam ratować z opresji wieśniaków zaatakowanych przez krokodyla, hipopotama czy innego, "grubego" zwierza. Bywają też akcje zupełnie spontaniczne jak ta, kiedy uwolniwszy z niewoli grupę lwów, te zaatakowały wieśniaków i żołnierzy, a kapitan obozu zapuścił się w pogoni za lwem ponad pół kilometra od obozu. Jakież było moje zdziwienie, kiedy myśląc, że pewnie natrafiłem na jakiś błąd gry, odnalazłem poszukiwanego kapitana tak daleko od miejsca w którym "powinien być" ( w grze, aby ukończyć większość małych obozowisk, należy zabić kapitana i odnaleźć skarb), a takich sytuacji w grze jest sporo więcej.

PODSUMOWANIE:
Assasin's Creed Origins zaskoczył mnie bardzo pozytywnie, zwłaszcza w aspekcie wykreowanego świata, jego konsekwencji i spójności. Nowej szaty w postaci otoczki RPG nie nazwałbym zmianą w 100% na plus dla serii, bo uproszczone podejście wprowadza tyle samo urozmaiceń, co ograniczeń, jednak ekwipunek oraz duże drzewko rozwoju ostatecznie przechylają szalę na korzyść tego rozwiązania. Przeprojektowana walka daje więcej satysfakcji, a pozostawiona bez zmian walka z ukrycia oraz parkourowe poruszanie się sprawia, że nie mamy wątpliwości, w jaką grę gramy. To nadal stary, dobry assasyn, który wrócił do pracy po dłuższym urlopie, którego potrzebował.

OCENA:
Grafika: 10/10
Muzyka oraz dźwięk: 9/10
Konstrukcja świata: 9/10
Aktywności poboczne: 8/10
Fabuła główna: 8,5/10
Elementy RPG: 7/10

OCENA OGÓLNA:
8,6/10

P.S
Zapomniałbym wspomnieć o zadaniach dziennych oraz tygodniowych. W grze jest tez mały krosik z FF XV oraz sporo ester eggów i nawiązań do różnych innych produkcji.

 

Sezon Pass:

Ubisoft mocno mnie zaskoczył faktem, że wydał tak obszerne dodatki, a ponadto zadbał o to, aby fajnie je połączyć fabularnie z podstawką. W sezon passie otrzymujemy aż trzy rozszerzenia, a są to:

1. The Hidden Ones ( Ukryci)
2. The Curse Of The Pharaohs ( Klątwa Faraona)
3. Discovery Tour ( Wycieczki krajoznawcze po Egipcie)


Nie jestem całkowicie pewny, czy trzeci dodatek zawarty jest w sezon pasie, ale z tego co wyczytałem, aby mieć pełny kontent gry, to obecnie trzeba zakupić wersję gold i wtedy mamy wszystko. ( łącznie z dodatkowymi zbrojami, monetami, wierzchowcami, misją na morzu itp.)

The Hidden Ones ( Ukryci)


Pierwsze rozszerzenie przenosi nas na półwysep Synaj. Tamtejsza komórka ukrytych ( świeżo stworzonego bractwa assasynów), ma problemy, a my jako Bayek ruszamy im z pomocą. Akcja dzieje się kilka lat po głównej części i poza trzema obszernymi lokacjami oraz jednej morskiej, nie wnosi specjalnie nic nowego. Górskie plenery są wykonane bardzo ładnie, a na uwagę zasługuje głównie twierdza "Królewskie Mury", która jest największą twierdzą dostępną w grze i robi niezłe wrażenie. Poza nowymi lokacjami, to więcej tego samego co w podstawce, czyli polowania na kolejne rzymskie, grube ryby. Oprócz tego jest kilka zadań pobocznych, a jedno oparte na podobnych zasadach jak te mini-zagadki z papirusów w podstawce, daje naprawdę fajne wyzwanie i sprawiło mi sporo frajdy rozwiązanie tej zagadki. Chyba najlepsze poboczne zadanie w grze ( zaczyna się niewinnie, bo musimy biegać w poszukiwaniu zapisków pogubionych przez pewnego pana, a ostatecznie bez podpowiedzi w postaci znacznika, domyślić się miejsca ukrycia skarbu i rozwiązać zagadkę)

The Curse Of The Pharaohs ( Klątwa Faraona)


Po "Ukrytych" spodziewałem się, że dodatek "Klątwa Faraona" będzie podobnej wielkości i jakości, a tymczasem okazało się, że ten dodatek jest ponad 3 razy większy i lepszy! Ubisoft sobie nieźle pofolgował, bo wielkość tego świata wywołała we mnie lekki szok. W dodatku tym zwiedzimy miasto Teby oraz leżącą nieopodal Dolinę Królów. Poza wielkością ( Ok. 3 razy większy od poprzedniego, a dodatkowo zawiera cztery duże lokacje w zaświatach) rozszerzenie to wprowadza sporo egipskiego mistycyzmu. Fabuła krąży wokół tytułowej klątwy faraona, a nam przyjdzie się zmierzyć z potężnymi bosami w walce wręcz. Poza misjami, które dzieją się w naszym świecie, Bayek będzie też podróżował po lokacjach w których zamiast rzymskich i greckich żołnierzy, są kreatury wyjęte żywcem z mitologii egipskiej. Początkowo byłem sceptyczny, bo takie podejście średnio mi pasowało do Assasyna, ale po kilku misjach zmieniłem zdanie i uważam, że jest to jedno z lepszych rozszerzeń Ubisoftu, w jakie przyszło mi grać. Dodatkowo dodatek ten, to prawdziwy test umiejętności. Całą grę przeszedłem na poziomie trudnym, ale spotkani tutaj bosowie sprawili, że rozważałem zmianę poziomu trudności ( zwłaszcza ostatni faraon). Ostatecznie przeszedłem bez zmiany ustawień, ale było blisko. Bardzo dobry dodatek, do którego jeszcze pewnie wrócę, bo zostało mi kilka zadań pobocznych do skończenia, a dodatkowo mam prawdziwą ochotę pozwiedzać lepiej te zaświaty. ( Oczywiście photo mode on :))

Discovery Tour ( Wycieczki krajoznawcze po Egipcie)


Całkiem ciekawy dodatek, wprowadzający odrobinę edukacyjnych walorów do gry. Za pomocą menu można wybrać sobie postać, a następnie wycieczkę i ruszyć na zwiedzanie świata. Wycieczki podzielono na kategorie, takie jak życie codzienne, wytwarzanie, miejsca itp. Gra w tym trybie pozbawiona jest przemocy, a naszym zadaniem jest chodzenie za przewodnikiem, który wyjaśnia nam "sekrety Egiptu". Lektorów jest dwóch, kobieta i mężczyzna. Jako minus można zaliczyć tylko fakt, że brak polskiego tłumaczenia wymusza zmianę języka całej gry, a poza lektorami brakuje też polskich napisów, więc "skazani" jesteśmy na wersję angielską. Pomimo, że rozumiem walor edukacyjny w nim zawarty, to dość szybko padłem ofiarą nudy i ukończyłem tylko wycieczki wymagane do osiągnięć.

PODSUMOWANIE:

Rzadko zdarza mi się chwalić sezon passy, ale ilość zawartości oraz jej jakość w tym przypadku mówi sama za siebie i trudno tego nie polecać. Duża zasługa w tym dodatku "Klątwa Faraona", ale i w "Ukrytych" jest kilka fajnych lokacji i zadań. Polecam zakupić wersję gold gry, bo na wyprzedaży to koszt poniżej 100zł, a zabawy z dodatkami jest na ponad 100h.

OCENA:
The Hidden Ones ( Ukryci) - 7/10
The Curse Of The Pharaohs ( Klątwa Faraona) - 9/10
Discovery Tour ( Wycieczki krajoznawcze po Egipcie) - 7/10


Obrazki z gry:

Dodane: 21.11.2021, zmiany: 24.11.2021


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?