Wartales: The Skelmar Invasion (PC)

Wartales: The Skelmar Invasion

Wydania
2024()
2024()
Ogólnie
Czwarty już dodatek.
Widok
izometryczny
Walka
turowa
Recenzje
Thane
Autor: Thane
16.06.2025

Zapach napalmu o poranku

Na zachodzie Edoran możemy znaleźć hrabstwo Ormance. Zostało najechane przez Skelmarów, nację lekko przypominającą wikingów. Z twarzami wymalowanymi niczym Mel Gibson podczas bitwy pod Stirling jawią się jako okrutni grabieżcy, którzy bez litości łupią bogactwa wolnego niegdyś regionu. Nie do końca jednak wszystko jest takie, jak wygląda. Jedno jest pewne - hrabstwo jest oblężone. Lasy powycinane, domostwa i twierdze płoną a z nieba leci krwawy deszcz. Może trochę przesadzam. Zatem nasza (nie)dzielna kompania zahartowanych już w bojach najemników i niedźwiedzi rusza z odsieczą, aby wyzwolić uciśniony lud.

Nowe hrabstwo jest podzielone na kilka pomniejszych baronii. Każdy z regionów trzeba najpierw wyzwolić, aby móc przywrócić mu pełną świetność. Wykonujemy zadania fabularne, uwalniamy ważne postacie aby w końcowej fazie wziąć udział w oblężeniu twierdzy, co kończy dany region. Następnie ruszamy do kolejnego. Pierwszą nowością są surowce, które gromadzimy podczas podróży w Ormance. Nie mam na myśli tego wszystkiego, co zaśmieca nam i tak przepełnione torby trzydziestu kucyków jucznych. Na pasku, obok koron i chwały, pojawiają się trzy nowe: siła ludzka, racje żywnościowe i materiały budowlane. Zbieramy je z poległych wrogów, ale również gromadzimy z każdym odpoczynkiem. Pod warunkiem, że odbudujemy zrujnowane wojną struktury, jak młyn czy tartak. Możemy tego dokonać po uwolnieniu danej części hrabstwa.

Kolejną są wspomniane oblężenia. Walka jest podzielona na dwie fazy. W pierwszej musimy uporać się z obrońcami, następnie zniszczyć wieże strzelnicze i bramę, by dostać się do drugiej fazy. Do dyspozycji mamy tarany, z czasem możemy „zamówić” ostrzał z katapulty. Wtedy żółty koleś na rowerze przywozi nam w plecaku rzeczony ostrzał, który dziesiątkuje konstrukcje wroga. Możemy też „zamówić” skrytobójstwo losowego wroga. Raczej szlachtowanie w biały dzień, ale działa. Pamiętać należy, że fakturka za te wszystkie cuda nas nie ominie. W drugiej fazie dostajemy się do środka, burzymy kolejne wieże, przejmujemy flagę, odpieramy ataki pojawiających się znikąd spadochroniarzy i wygrywamy bitwę. FREEEDOOOM!

Poziom trudności w końcu stanowi wyzwanie. Wrogowie mogą mieć 16sty poziom (przy max. 15 naszej drużyny) a złe rozplanowanie ruchów może się skończyć tragicznie. Nawet ciężko opancerzona postać, która wcześniej znosiła setki ciosów z drwiącym uśmieszkiem na twarzy, długo tu nie ustoi. Skelmarscy wojownicy lubią zadać kilka cięć w jednym ruchu a kusznicy potrafią naszpikować nas bełtami jak Podbipiętę. Pola walki usiane są spowalniającym błotem i ogniem. Impreza jest naprawdę przednia, polecam. A przedmioty do zdobycia też są niczego sobie. Jedynym rozczarowaniem był ostateczny boss, reszta jednak w pełni to rekompensuje. Po uwolnieniu hrabstwa odblokujemy kilka dodatkowych atrakcji, jak arena czy boisko do Przewalanki.

Na deser zostawię nową klasę, czyli wspomnianego wcześniej kusznika. Moim zdaniem jest przesadzony i powinien lada dzień dostać jakąś balansującą łatkę. Jest mobilny, potrafi oddać kilka podstawowych strzałów w jednej turze jeśli spełnimy odpowiednie warunki, nakłada też sporo statusów. O ile dobrze wyczytałem, to jest dostępny dla wszystkich graczy, nie tylko tych posiadających The Skelmar Invasion.

Po średniej tawernie i kiepskich jamach w końcu dostaliśmy konkret. Sporo do zrobienia, trochę nowości i większe wyzwania. Czyli powiew świeżości. Warto.

Moja ocena: 8/10


Obrazki z gry:


/Obrazki dostarczył Thane./

Dodane: 10.12.2024, zmiany: 16.06.2025


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?