Eye of The Beholder: vol.I

Wydania
1994()
1994()
Ogólnie
Klasyka gatunku, Sega CD dostała tylko pierwszą część trylogii.
Widok
FPP
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Cholok
Autor: Cholok
25.05.2023

W ramach nostalgii postanowiłem wrócić do "Eye of the Beholder", który należy do jednego z czołowych reprezentantów mojego ulubionego podgatunku rpg z lat 90-tych. Z uwagi na to, że ograłem już wcześniej wersje z Amigi i PC, a dodatkowo napisałem już recenzję, to skupię się na różnicach, wszak to ciągle ta sama gra. W porównaniach pominę wersję z Atari Lynx, który ma zalety tylko kolekcjonerskie, oraz wersję C64, która jest jest świetna, ale w swojej klasie 8-bit (i jedyna). Czemu wybrałem port na SegaCD? Nie jest to najlepsza wersja, ale wyróżnia się pewnymi dodatkami spośród wszystkich i dlatego warto się z nią zapoznać.

Oryginalny EotB powstał na PC i wykorzystuje grafikę VGA, co oznacza 256 kolorów, a w praktyce tych kolorów jest około 120. Obsługuje też starsze standardy: CGA i EGA. Dźwięk odtwarzany jest w najlepszym wypadku na SoundBlasterze, czyli muzyka w syntezie FM, zaś efekty w postaci sampli. Wersja ta jest graficznie najlepsza, dźwiękowo niezła (nie wykorzystuje lepszych kart dźwiękowych takich jak MT-32), ale jako jedyna nie posiada animowanego zakończenia. Wersja amigowa ma zredukowaną grafikę do 32 kolorów, ale wygląda to bardzo dobrze i nie czuć tu nadmiernego zubożenia. Muzyka jest ta sama, ale wykorzystuje sample, więc brzmi nieco lepiej niż na PC. Obie wersje nie mają muzyki w trakcie rozgrywki, ta pojawia się w trakcie fabularnych spotkań, więc słuchamy głównie odgłosów otoczenia. Kolejna rzecz to absolutny brak automapowania (do wersji PC istnieje automapper ASE, ale jest to dodatek do emulatora, a nie hack do gry). Jedyny port, który posiada automapę to ten na C64. Istnieje też nieoficjalny port na Amigę tzw. "Eye of the Beholder AGA", który posiada wbudowaną, "pożyczoną" z "Land of Lore", automapę. Port ten "pożycza" grafikę z VGA, więc faktycznie jest najlepszym portem. Dodatkowo został zlokalizowany i posiada polską wersję. Nie ma jednak róży bez kolców (znaczy są, ale wiadomo o co chodzi), port ten nie jest technicznie idealny. Da się go przejść (wersja whdload), ale brakuje polskich ogonków i niektóre teksty wystają tam gdzie nie powinny. Warto wspomnieć jeszcze o wersji na PC-98 choć nie ma ona angielskiej lokalizacji. Ten port ma grafikę w 16-u kolorach, przypomina nieco wersję EGA, ale paleta jest bardziej stonowana. Jest to też wersja, która posiada muzykę w czasie eksploracji. Całość muzyki jest kompletnie inna.

Wersje konsolowe są dwie: SNES i SegaCD. Obie obsługują mysz i mają muzykę w trakcie eksploracji. Wersja SNES ma oryginalną muzykę z PC plus kawałki w trakcie eksploracji o zbliżonym klimacie. Graficznie wygląda świetnie. Widać, że teksturki są nieco inne niż w PC. Jest jednak ale, które wychodzi później w praniu. Na PC/Amiga jest 5 różnych tekstur lochu: początkowe cegły, potem szare kamienie (krasnoludy), bure kamienie (drowy) oparte na oktagonach, zielonkawe kamienie pokryte glonami (modliszki), komnaty beholdera. Wersja SNES ma tylko trzy zmieniając paletę kolorów zachowując jednak specyficzne ozdobniki typu pajęcze drzwi itp. Wersja SegaCD również ma nieco inne teksturki, jednak posiada je wszystkie. Dodatkowo, co poziom zmienia nieco paletę, więc każdy poziom wygląda inaczej. Cechą wyróżniającą są wstawki w przypadku fabularnych spotkań. Trudno tu mówić o animacji, gdyż jest to statyczny obrazek pełnoekranowy z małymi ruchomymi częściami (oczy, usta). Jednak są one w pełni dubbingowane dźwiękiem z CD, aczkolwiek jakość aktorstwa jest średnia. Kolejnym wyróżnikiem jest odmienna muzyka, w ogóle nie ma znajomych kawałków z PC. Ogólnie jest ona w gatunku elektronicznym i średnio pasuje do klimatu fantasy, ale w praktyce jest świetna i bardziej mi pasiła niż ta choćby ze SNESa. Nie mogę jednak przeboleć braku tytułowego kawałka, tutaj postawiono na dubbing z elektronicznym tłem. Za to efekty dźwiękowe są słabe. Muzyka jest odgrywana z CD co ma swoją cenę. Wejście do menu zmienia muzykę, co powoduje że po powrocie kawałek leci od początku. Gra ma wbudowaną mapę poziomów, nie należy tego mylić z automapą. Takowej nie ma. Wpierw należy znaleźć zwój z mapą na każdym poziomie, na której zaznaczone są schody, pozycja gracza, ukryte przejścia. Mapa jest bardzo nieczytelna. Sterowanie myszą jest ok, można ustawić kilka trybów szybkości. Granie padem jest możliwe, ale jest tylko emulacja myszy plus kilka trybów ruchu wskaźnika myszy (nie polecam). Granie samą myszą jest bardzo w porządku, ale klawiatury może brakować osobom przyzwyczajonym do takiego grania.

Moja ocena: 4/5


Obrazki z gry:


/obrazki dostarczył Cholok/

Dodane: 21.11.2013, zmiany: 25.05.2023


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?