Tibia

Wydania
1997()
Ogólnie
1997, darmowe MMORPG z grafiką przypominającą tą z Ultimy 6. Gra co prawda jest darmowa, ale jeśli zapłacimy abonament, będziemy mieli dostęp do nieco większej ilości atrakcji. Pierwsza próbna wersja tego tytułu była dostępna już w roku 1997, czyli kawał czasu temu :)
Widok
Izometr, rzut nieco ukośny.
Walka
Czas rzeczywisty, postacie same sie nawalają po wskazaniu im celu.
Recenzje
DiDzej
Autor: DiDzej
11.01.2003

Zacznę od tego, co to jest MUD. W wielkim skrócie jest to rodzaj cRPG, przeznaczony do gry wieloosobowej, praktycznie pozbawiony grafiki, nie mówiąc już o dźwięku i innych tego typu luksusach ;-), które w innych grach są standardem. W MUD-zie cały opis świata, sytuacji postaci, które napotykamy, zrealizowany jest tylko za pomocą tekstu, a swoimi poczynaniami sterujemy za pośrednictwem wstukiwanych z klawiatury poleceń typu: "go west", "open backpack", "attack troll". Można powiedzieć, że najbliższe jest to tradycyjnym papierowym RPG, z których wywodzi się cały gatunek cRPG. Oczywiście minusy tak przedstawiającej się gry komputerowej są widoczne od razu. Opisy w formie tekstu są zawsze mniej czytelne, niż przedstawione w formie grafiki, często nawet rozległy opis nie jest w stanie zastąpić prostego obrazu. Gracz w takim "tekstowym" środowisku czuje się co najmniej zdezorientowany i jest to dość niewygodne.

Pojawia się więc pytanie, czemu do tej pory nie ukazało się połączenie gry typu MUD, z typowymi grami cRPG, które łączyłoby zalety obu tych gatunków? No, więc były takie próby, a najbardziej udaną, znaną mi (bezpłatną), która posiada mimo wszystko wiele cech MUD-a jest Tibia. Jest to gra stworzona już jakieś 5 lat temu przez Niemców (na szczęście interfejs jest w języku angielskim), a o tym, że cieszy się do tej pory sporym sukcesem świadczy to, że jako gracze zarejestrowanych jest w tym momencie kilka tysięcy osób. Żeby zagrać sobie w Tibię wystarczy mieć komputer podłączony do Internetu, wejść na oficjalną stronę i ściągnąć programik - Klienta (zajmującego kilka MB), za pośrednictwem którego możemy połączyć się z jednym z serwerów odpowiedzialnych za obsługę gry.

Po uruchomieniu Klienta, zalogowaniu się i wybraniu postaci zostajemy przeniesieni do właściwej gry. Większą część ekranu zajmuje fragment terenu, na środku którego znajduje się nasza postać. Widok przypomina ten z Ultimy 6, od góry, ale jakby rozciągnięty na ukos. Szczerze mówiąc dużo lepszy byłby porządny widok w pełni izometryczny, ale nie powinniśmy może wymagać zbyt wiele. Po prawej stronie mamy odsłanialną mapę, którą można w pewnym zakresie przesuwać i powiększać, stan energii życiowej i magicznej. Przedmioty na ciele oraz plecak, którego zawartość (tak jak zawartość innych pojemników) można sobie przejrzeć w rozwijalnym menu. Poza tym możemy też obejrzeć współczynniki bardzo uproszczonego systemu rozwoju. Nie mamy tu typowych cech jak siła, wytrzymałość itp. O umiejętnościach świadczy przede wszystkim poziom postaci, który zwiększamy jak to zwykle bywa przez zdobywanie punktów doświadczenia, czyli pozbawiając życia przeróżne stwory szwędające się po terenie całego, rozległego świata, a właściwie wyspy. Poza tym są też umiejętności walki poszczególnymi rodzajami broni, które zwiększają się niezależnie, w miarę ich szkolenia czyt. tłuczenia daną bronią wszystkiego co popadnie, albo ćwiczenia z kolegą do bólu przez wzajemnie okładanie się, co może trwać godzinami i raczej nie jest polecane zdrowym psychicznie graczom (o ile tacy istnieją ;-) ). Poruszamy się przez kliknięcie myszką na widocznym terenie albo na mapie, wówczas nasz bohater będzie się starał płynnie przemieścić we wskazane miejsce, co wyjdzie mu lepiej lub gorzej, w zależności od jakości naszego połączenia.

Grafika przedstawia się bardzo skromnie, chociaż i tak nastąpiła jakiś czas temu spora zmiana i nowy Klient korzysta z możliwości oferowanych przez biblioteki DirectX. Gra wygląda dzięki temu dużo lepiej, ma więcej kolorów, efekty świetlne, poza tym doszło też trochę animacji, której wcześniej nie było prawie wcale. Dźwięk... hmm, w tej grze w ogóle nie ma dźwięku! Nawet malutkiego sampelka, ani mruknięcia naszego zakurzonego brzęczka na płycie głównej. Przygotowanie chociaż kilku podstawowych odgłosów, choćby podczas walki, o muzyce nie wspominając, nie powinno stanowić większego problemu w dzisiejszych czasach, dlaczego autorzy do tej pory na to nie wpadli? To pytanie trzeba będzie dołożyć do i tak już sporej ilości zagadek XXI wieku. Jest też dobra strona, skoro zapomnieli o dźwięku dobrze, że chociaż pamiętali o obrazie :).

Walka jest dość uproszczona, ale jako że mamy do czynienia z grą sieciową, takie rozwiązanie jest do przyjęcia. Wybieramy cel ataku, a następnie możemy zmieniać tryby walki: pełny atak /atak-obrona /pełna obrona. Poza tym możemy też ustawić automatyczne podążanie za celem, albo utrzymywać od niego dystans. Wroga zwalić z nóg możemy za pomocą broni ręcznej, których mamy do wyboru dość dużo, od bardzo prostych, ogólnie dostępnych, do magicznych artefaktów o potężnej sile, strzelając z łuku lub kuszy albo za pomocą czarów, w większości przez użycie odpowiednich, przygotowanych wcześniej run. Trzeba też dbać o zapas prowiantu, bez którego energia życiowa i magiczna nie będą się odnawiać.

Interfejs, chociaż również jest dość prosty, to jednak obmyślany dość pokrętnie. Kiedy chcemy zrobić coś z przedmiotem, obejrzeć go, użyć, zaatakować przeciwnika itp., możemy albo otworzyć odpowiednie menu, albo posłużyć się skrótem klawiszowym. Menu jest za wolne, a skrótów trzeba się nauczyć, no i potrzeba do tego dwóch rąk (wiem, wiem, można pomyśleć, że to szczyt lenistwa ;-), ale z doświadczenia wiem, że czasem jest z tym problem).

Profesję naszej postaci wybrać możemy dopiero po osiągnięciu 8 levelu na specjalnej wyspie szkoleniowej, na której gracze nie mogą zabijać się nawzajem. Mamy do wyboru cztery profesje: rycerz (przede wszystkim walka wręcz), paladyn (walka na dystans, trochę magii), druid (magia, szczególnie lecznicza) i czarodziej (magia, bardziej ofensywna). Wybór zawodu jest bardzo ważny, bo od niego zależy sposób dalszej gry. Dopiero wtedy, po zakupieniu odpowiednich czarów w swojej gildii, jesteśmy w stanie używać magii. System magii jest stosunkowo rozbudowany. Mamy czary leczące o różnej sile, ofensywne, defensywne, zapalające, przyzywające stwora, itp. Ich używanie jest pomyślane dość oryginalnie, chociaż chyba nie do końca praktycznie. Wygląda to tak, że aby rzucić czar, musimy najpierw wypowiedzieć, a raczej wstukać odpowiednie zaklęcie (na szczęście można zrobić sobie skróty klawiszowe najczęściej używanych zaklęć), większość czarów musimy jednak najpierw nanieść na kupioną wcześniej czystą runę, następnie chcąc aktywować czar, użyć runy, po czym najczęściej wybrać cel. Runa po określonej ilości użyć znika. Poza tym magowie dysponują też czarami ofensywnymi do których nie potrzeba run, jednak zużywają one dużo energii magicznej i są raczej nieekonomiczne w użyciu.

Ale jak się w to właściwie gra? Jakie cele postawili przed nami twórcy Tibii? Otóż większość czasu w grze spędzamy na doskonaleniu swojej postaci. Jak już wspominałem możemy to robić wybierając się na tereny zamieszkałe przez przeróżne, raczej nieprzyjazne stworzenia, typu orki, minotaury, cyklopy, smoki, itp., nawet człekopodobne, jak elfy, krasnoludy (które z niewiadomych przyczyn wyraźnie nas nie lubią), zdobywać doświadczenie poprzez ich eksterminację i grabić zwłoki, zabierając złoto i inne przydatne przedmioty, z których wiele możemy potem sprzedać w sklepie albo innemu graczowi. Inteligencja komputerowych przeciwników ogranicza się do biegania i atakowania nas. Niektórzy mają chociaż tyle rozsądku, że kiedy są już poważnie ranni zaczynają uciekać (to ci bardziej inteligentni ;-)). Na silniejsze stwory radzę jednak wybierać się w grupie - weselej i bezpieczniej. Pieniądze zdobywać można na wiele różnych sposobów. Postacie o profesjach druidzkich i czarodzieje często specjalizują się w wyrabianiu run, jest to żmudne i monotonne, ale za plecak (czyli 20 sztuk) dobrych run możemy wynegocjować całkiem sporą sumkę. Wielu decyduje się na ciągnięcie za sobą worka, do którego napychają znalezione przedmioty, wielokrotnie więcej niż byliby w stanie unieść, jednak po przeciągnięciu takiego bagażu do najbliższego miasta (czasem potrzebna jest do tego pomoc innych graczy) też można się całkiem nieźle obłowić. Jest też inny rodzaj graczy, zwanych "Player Killerami". Jak wskazuje nazwa, ich głównym zajęciem jest zabijanie innych graczy, najczęściej słabszych. Niestety po śmierci, chociaż odradzamy się, to jednak tracimy sporo doświadczenia, plecak z zawartością, a czasem też część rynsztunku, dlatego "Player Killerzy" lubiani bynajmniej nie są i jeżeli mamy w Tibii jakichś znajomych, to powinniśmy się wspólnie postarać, żeby takie pomysły więcej nie przychodziły mu do głowy. Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka - mawiają :).

Tibia jest grą niemiecką, ale spotkać w niej możemy graczy z całego świata, obowiązuje język angielski, chociaż w pewnych obszarach jesteśmy w stanie znaleźć sporo Polaków, z którymi możemy sobie porozmawiać w ojczystym języku. Często gra zamienia się nawet w pewnego rodzaju spotkanka czatowe. Brakuje niestety klimatu tradycyjnych MUD-ów, w których gracze, może aby zrekompensować sobie brak grafiki, wcielali się w swoje postacie i starali się je odgrywać, w Tibii z czymś takim się nie spotkałem, a szkoda. Co jeszcze możemy robić? Na pewno gra żyje własnym życiem, wpływają na nie sami gracze, których przybyło tak bardzo, że coraz częściej nie możemy znaleźć miejsca do spokojnego polowania, mamy do czynienia z wyraźnym przeludnieniem, chociaż jeszcze nie tak dotkliwym, żeby uniemożliwiał grę. Jeżeli chodzi o inne zajęcia, to na pewno urozmaicają rozgrywkę zakładane przez graczy klany. Mają one swoje przepisy, ideologię i własne cele, często też bronią (przynajmniej teoretycznie) słabszych graczy przed "Player Killerami". Jest jednak rzecz, której wyraźnie w grze brakuje. Mimo, że można się niekiedy spotkać z pojedynczymi "questami" - zadaniami zlecanymi nam przez niezależne postacie, to jednak praktycznie nigdy nie wiadomo jak je wykonać i w ogóle nie odczuwa się ich istnienia. Dobrze by było, gdyby np. w głębi podziemi czekał na nas potężny smok, bo zabiciu którego czekałaby na nas w mieście nagroda, niestety tego typu przygód w Tibii nie znajdziemy.

Gra jest bezpłatna, ale też tylko po części. To znaczy, możemy zdecydować się na płacenie abonamentu (na polskie warunki dość wysokiego zresztą), dzięki któremu zyskujemy "Premium account", taki mały bonus dający nam dostęp do nowych czarów, możemy wtedy grać w specjalnym dodatkowym (nie przeludnionym) świecie, kupić sobie domek, założyć własny klan, pływać statkami, kupować w specjalnych sklepach itp., itd. Jest to duże udogodnienie, chociaż darmowa gra też nie jest zła.

Muszę podkreślić, że Tibia istnieje już od dobrych kilku lat i ciągle się rozwija, zostają uruchamiane nowe serwery mogące obsłużyć coraz większą ilość graczy, świat gry ulega stałej rozbudowie, powstają nowe lokacje, nowe rasy potworów, nowe przedmioty, poza tym nad wszelkimi nieprawidłowościami czuwają "Game Masterzy", których zdarza się czasem spotkać spacerujących ścieżkami Tibii. Ta gra to na pewno spory krok na przód w stosunku do typowych MUD-ów, chociaż trochę jej jeszcze brakuje, abym mógł ją uznać za rasową grę sieciową cRPG. Chodzi przede wszystkim o grafikę i dźwięk, a właściwie jego brak. Mimo wysokiej rozdzielczości gra nadal kojarzy się raczej z produkcjami z dawnych lat. No, ale cały czas się rozwija, więc może jeszcze wszystko przed nami...

Jeżeli szukasz gry, w której spotkać się możesz z setkami graczy z całego świata, to Tibia może się okazać strzałem w dziesiątkę, są tacy, których już wciągnęła na dobre. Warto zagrać i samemu przekonać się, co przyciąga tam tych wszystkich ludzi, albo nawet spytać ich osobiście :).
di_dzej@wp.pl


Obrazki z gry:

Dodane: 15.01.2003, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?