Spellforce: Breath of Winter

Wydania
2004()
2005()
Ogólnie
Bardzio miodne połączenie rts i rpg - doczekało się dwóch rozszerzeń i kontynuacji - czyli naprawdę coś musi być na rzeczy ;-). Pierwszy dodatek miał podtytuł Breath of Winter właśnie.
Widok
izometr lub TPP
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Archelaus
Autor: Archelaus
31.05.2006

Ciężko było mi się zmusić do rozpoczęcia gry, ale przyznam szczerze - nie żałuję.

Początek co prawda większość graczy zirytuje, gdyż nie ma możliwości zaimportowania bohatera z podstawowej wersji gry. Przykre, ale do przeżycia. Oczywiście do wyboru mamy też trzy oferowane przez twórców klasy - wojownik, mag, łucznik. Sama gra nie różni się bardzo grafiką czy innymi elementami od podstawki. Mamy te same runy, orków, trolli i innych mieszkańców Eo, te same umiejętności. Jednakże, warto zaznaczyć, że fabuła jest bardzo wciągająca, gdyż nie tylko możemy się przygotować na zacięte walki, krucjaty, ale i na problemy czysto moralne. W naszą przygodę wplecione jest wiele wątków, takich jak ucieczka przed dominującym wrogiem (w podstawce zazwyczaj to wróg uciekał przed nami) oraz niespodziewane zwroty akcji, czego często brakuje w dobrych rpgach.

Kiedy zaczniemy grę, na samym początku zapoznamy się z dwójką "przyjaciół", którzy nas przywołali. Dowiemy się różnych ciekawych informacji o tym co się dzieje na Eo, o smoku Arynie, który począł znów przywracać lód na ziemi (albo, co bardziej pasuje, zaczął przywracać ziemię w lód), o porwaniu królowej elfów, o powstańcach itd. Po krótkiej dyskusji Grim (czy tylko mnie nie dziwi, że postać o takim imieniu, ze szramą na oku i wielkim toporze w ręce jest negatywną postacią?) odda naszemu bohaterowi runę oddając mu w ten sposób wolność. Muszę powiedzieć, że "zjadłem zęby" na rpgach, ale początek tej gry naprawdę mnie zadziwił. Wciągnął mnie, i to bardzo. Pomaganie powstańcom, szukanie dwóch zaginionych sługów run i zdobywanie coraz większej ilości informacji o złych wydarzeniach ze świata Eo, wpływała na mnie tak, że naprawdę ciężko mnie było odciągnąć od komputera. Fabułę naprawdę oceniam bardzo wysoko.

Grywalność jest również dużą zaletą owego dodatku. Nie nudzi nam się granie, bo wciąż coś się dzieje. Nie siedzimy w jednym punkcie, czy nie zdobywamy wciąż nowych planów runicznych danych ras, lecz wciąż zaskakiwani jesteśmy przez dziejące się dość szybko wydarzenia. Towarzysząca nam w przygodzie muzyka również jest czymś cudownym. Mało kiedy słyszałem tak cudowne soundtracki. Jeżeli będziecie grali w Kampanię Aryna, to koniecznie włączcie głośniki i wsłuchajcie się w tą naprawdę dobrą muzykę. Szczególnie polecam soundtrack z miasta elfów. Grafika jest taka sama jaka była w Spellforce, podstawowej grze, która jak na dzisiejsze lata, jest taka sobie.

Możecie mnie nazwać optymistą ze względu na brak jakichkolwiek wymienionych w grze wad, lecz nie potrafiłem ich znaleźć. Można się ich doszukiwać, lecz w dobrze wykonanej grze, wyszukiwanie błędów nie ma sensu, ze względu na utratę jakiejkolwiek satysfakcji z rpga. Jedyne co chciałbym zmienić, to mimikę i tworzenie postaci pod względem fizycznym. Mamy do wyboru płeć i trzydzieści twarzy dla kobiety i dla mężczyzny, więc dużego rozmachu nie mamy. To chyba wszystko.

Ogólnie, oceniam grę, a raczej fabułę, bo oddzielną grą tego nie nazwę, na wyśmienitą. Fanom Spellforce życzę szybkiego zagrania, a tym którzy nie mieli okazje zagrać w to cudne połączenie RPG z RTS, polecam jak najszybsze zakupienie gry.

Moja ocena: 5/5


Obrazki z gry:

Dodane: 06.01.2010, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?