Vikings: Wolves of Midgard (PC)

Vikings: Wolves of Midgard

Wydania
2017( Steam)
Ogólnie
Diablowaty hack&slash w nordyckim świecie
Widok
Izometr
Walka
Czas rzeczywisty
Recenzje
Lotheneil
Autor: Lotheneil
22.08.2020

Kierujemy poczynaniami nordyckiego wojownika (albo wojowniczki), którego wioskę pewnego pięknego dnia napadli lodowi giganci. Pozostawili po sobie zgliszcza i zdziesiątkowali mieszkańców. Po wypędzeniu nieproszonych gości i uratowaniu niedobitków, ci jednogłośnie wybierają nas na nowego przywódcę klanu. Naszym zadaniem jest teraz wyproszenie paskud z okolicznych terenów i dowiedzenie się, czego właściwie na nich szukają. I - zupełnie przy okazji - powstrzymanie Ragnaroku.

Jeśli miałabym opisać tę grę w skrócie powiedziałabym, że to Diablo (albo Path of Exile, jak kto woli) w świecie wikingów - czyli rzut izometryczny i zręcznościowa walka z tabunami wrogów. I to w zasadzie wszystko, co trzeba wiedzieć o tym tytule. Rozpoczynając grę wybieramy płeć naszego herosa oraz preferowany styl walki - broń jednoręczna z tarczą, broń dwuręczna, dwie bronie, łuk lub kostur magiczny. Każdemu z tych oręży przypisane jest drzewko umiejętności pasywnych i aktywnych (ogółem 5 na każde). Nie jest to typowy wybór klasy, bo broń zmienić możemy w każdej chwili, ale z racji niewielkiej liczby punktów umiejętności specjalizacja od samego początku jest wysoce wskazana.

Rozgrywka składa się z szeregu lokacji, które odwiedzamy kolejno prowadzeni za rękę przez fabułę (której obecność jest nienachalna, a unikalność żadna). Część z nich dostępna jest jedynie na czas wykonania konkretnego zadania, do większości jednak możemy wracać wielokrotnie, żeby zdobyć więcej doświadczenia czy dóbr materialnych. Schemat jest za każdym razem taki sam: niezależnie od opowiadanej historii, drepczemy przez całą mapę przebijając się przez hordy niemilców na drodze do końcowego bossa, którego pokonanie zalicza misję. Każda z lokacji oferuje również trzy proste zadania poboczne - wybicie określonej liczby wrogów danego typu czy znalezienie (o opcjonalne zniszczenie) czegoś na mapie. Po wykonaniu tych zleceń natychmiast otrzymujemy nagrodę w postaci pieniędzy lub surowców - nie trzeba tego nikomu zgłaszać. Podróż "urozmaicają" również warunki pogodowe - mróz, ekstremalne gorąco czy trucizna, przed którymi okresowo trzeba chronić się w bezpiecznych strefach, w przeciwnym wypadku postać zacznie szybko tracić zdrowie.

Wspomniane wyżej surowce to drewno, żelazo i magiczne kamienie - obok złota służą do rozbudowy poszczególnych budynków w wiosce (jak kowal, płatnerz czy mistrz run, wprawiający znalezione kamienie runiczne w ekwipunek, jak kryształy w Diablo), co daje nam dostęp do potężniejszych przedmiotów oraz zakupu rzeczonych fantów. W przeciwieństwie do większości przedstawicieli podgatunku nie widzimy, co dokładnie dostaniemy - wybieramy jedynie schemat, a jakość i bonusy losowane są w momencie, gdy pracowity rzemieślnik wykona dla nas zamówienie. Łatwo się domyślić, że nieraz zmuszeni będziemy wydać w sklepie znacznie więcej, niż planowaliśmy, aby uzyskać przedmiot o odpowiadającej nam klasie i statystykach.

Vikings - Wolves of Midgard ma generalnie wszystko na swoim miejscu - typowe dla gatunku mechaniki, wartką akcję - duże znaczenie mają tu uniki, wiele bossów potrafi zetrzeć naszego bohatera na pył kilkoma ciosami, ale jednocześnie ich animacje wyraźnie je zapowiadaja, prostą, ale całkiem wciągającą historię i nordycki klimacik. Z drugiej strony gra zdecydowanie nie ustrzegła się kilku bardziej lub mniej denerwujących niedoróbek i rozwiązań.

Przede wszystkim są to niemiłosiernie nużące misje poboczne - jeśli otrzymamy zadanie zniszczenia 30 chatek goblinów, to na mapie jest ich dokładnie tyle - i są słabo widoczne, a w żaden sposób nie oznaczone. Oznacza to, że zwolennicy wykonywania wszystkiego, co gra przed nimi stawia będą musieli bardzo dokładnie przeczesywać kąty, żeby niczego nie pominąć. Na szczęście ignorując je (co ja zaczęłam robić dość szybko) tracimy jedynie nieco surowców - które można zdobyć w inny sposób - i osiągnięcie na Steamie, co już dla niektórych większa strata.

Drugim problemem jest potencjalna możliwość zacięcia się w mapie - mi kilka razy zdarzyło się, że weszłam gdzieś, skąd gra nie pozwalała mi wyjść, ale na szczęście wystarczyło trochę podreptać w różnych kierunkach i w końcu udawało się wydostać bez konieczności teleportu do miasta i rozpoczynania misji od początku. Dziwne zachowania i nienaturalne pozy modeli przeciwników to już przy tym nieszkodliwa drobnostka.

Podsumowując - przyjemny średniak dla miłośników hack&slashy i nordyckich klimatów, którzy będą w stanie przymknąć oko na pewne niedoróbki. Z racji dużej schematyczności i powtarzalności rozgrywki oraz niezbyt trzymającej w napięciu fabuły może się dość szybko znudzić, ja jednak ukończyłam ją bez wyraźnych oznak "zmęczenia materiału". Na NG+ (ponowne rozpoczęcie gry z postacią i ekwipunkiem z poprzedniej rozgrywki, ale nowymi, wysokopoziomowymi przeciwnikami i potężniejszymi fantami do zebrania) już jednak ochoty nie miałam.


Obrazki z gry:


/Obrazki dostarczyła Lotheneil/

Dodane: 07.04.2017, zmiany: 22.08.2020


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?