King's Field (JAP)

King's Field
Wydania
1994()
2006()
Ogólnie
Klimaty zachodnie (fpp), ale produkcja japońska - mimo to bez typowych dla nich udziwnień. wydane tylko w Japonii, po 12 latach doczekało się fanowskiego tłumaczenia na angielski. Uwaga- amerykańcy oczywiście nie mogli się powstrzymać i namieszali z numeracją, wydając japońską cześć 2 jako amerykańską 1... Gra doczekała się jak dotąd 4 części - 3 na psx i 1 na ps2ie ;-)
Widok
FPP
Walka
Czas rzeczywisty
Recenzje
Niedźwiedź
20.11.2007

 W kilka dni po japońskiej premierze konsoli Playstation pojawił się tytuł, który wyróżniał się spośród innych. Z jednej strony był to erpeg zrobiony na styl zachodni, bez żadnych japońskich udziwnień, z drugiej zaś akcję obserwowało się z oczu bohatera. Gdy dodamy do tego jeszcze, że był to dungeon crawler to otrzymamy wybuchową mieszankę.

 Pod względem fabuły Kings Field jest grą bardzo płytką. Wcielamy się w rolę młodego Johna Forrestera, który udaje się do królewskiego podziemnego cmentarza w poszukiwaniu swego zaginionego ojca. I tyle byłoby w tym temacie. Fabuły tutaj praktycznie nie ma i w ogóle nie przeszkadzał mi ten stan rzeczy. Wystarczy, że mamy jakiś cel naszej wędrówki i mi osobiście tyle wystarczyło żeby cieszyć się tym tytułem.

 Wykonanie tej gry może wielu odstraszyć. Graficznie i dźwiękowo jest to taki mały potworek. Kilka tekstur na krzyż, podobne do siebie kilometry labiryntów, spotkane postacie wyglądające jak koszmar senny przedszkolaka. Całość obserwujemy z oczu naszego herosa, więc mamy pełen trój-wymiar. Szkoda tylko, że otoczenie jest strasznie biedne i jedynym urozmaiceniem jest stojąca gdzieniegdzie beczka lub jakiś nagrobek. Potwory w większości przypadków trzymają pozytywny, na tle całości, poziom. Mimo tego całego graficznego ubóstwa niezrozumiały dla mnie jest fakt, dlaczego całość chodzi tak koszmarnie wolno. Dla przykładu obrót wokół własnej osi trwa około 7 sekund. Tragedia. Dźwięki stoją na podobnym poziomie jak grafika. Za to bardzo spodobał mi się podkład muzyczny. Melodie szybko wpadają w ucho i zagrzewają do walki.

 Pod względem erpegowym, gra nie jest jakoś kosmicznie rozbudowana. Kilka podstawowych statystyk, kilka czarów, ilość przedmiotów też nikogo nie powali. Jednak to co mamy w zupełności wystarcza. Gdy awansujemy na kolejny poziom zwiększa się nam ilość życia jak i many, czasami od ciągłego machania mieczykiem rośnie też siła. Możemy robić zakupy w sklepie, jednak ceny przeważnie są na takim poziomie, że lepiej chodzić z tym co mamy, a i tak w większości przypadków to co oferują sprzedawcy przy dobrym szczęściu znajdziemy w podziemiach.

 Czasami natrafimy na postacie niezależne. Przeważnie dostaniemy od nich jakieś zadanie. Jest ich zaledwie kilka, a i questy nie są za bardzo skomplikowane. To samo tyczy się zagadek. Wszystkie zadania opierają się na znajdowaniu jakichś przedmiotów i dostarczaniu ich w odpowiednie miejsce. Eksploracje utrudnia trochę monotonia i podobieństwo do siebie kolejnych labiryntów. Szczególnie na początku możemy dużo błądzić, gdyż nie ma tutaj żadnej auto mapy, na szczęście później takową znajdujemy.

 Walki rozgrywamy w czasie rzeczywistym. Ciekawym pomysłem jest wprowadzenie opóźnienia broni. Gdy machniemy raz nasza siła spada do zera. Możemy zadać cios od razu po wcześniejszym, ale póki pasek siły nie naładuje się to obrażenia zadawane będą praktycznie zerowe. Dlatego każda walka opiera się na zasadzie: podejść, walnąć, odejść. Z drugiej strony i tak trzeba trzymać ciągle dystans, gdyż potwory zadają duże obrażenia i mogą nas szybko wykończyć, nawet jak jesteśmy na wyższym poziomie.

 W czasie naszej wędrówki zwiedzimy 5 poziomów cmentarzyska. Nie są one może zbyt duże ale dzięki temu, że poruszamy się w żółwim tempie wydają się większe niż są w rzeczywistości.

 Mogłoby się wydawać, że mamy do czynienia z grą, która na drugie imię ma pomyłka. Na szczęście tak nie jest. Mimo brzydoty, woooolnej i mułowatej rozgrywki oraz braku jakiś większych wyzwań (oprócz walk) w trakcie naszej wędrówki, Kings Field mocno wciąga. Gdy przymkniemy oczy na wymienione niedoróbki, odkryjemy, że możemy przy tym tytule całkiem nieźle się bawić. Ja spędziłem w labiryntach kilkanaście pozytywnych godzin i od razu zabieram się za kolejną część, żeby sprawdzić co też nowego czeka mnie na Królewskich Polach.

Ocena : 5/10


Obrazki z gry:

Dodane: 30.11.2007, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?