Rzymianie mówią po polsku

news_imgs/2023_11_21/header.jpg

Wychodzę powoli z jesiennej depresji (temperatura lada dzień spadnie mi z +29 do +22, jak tu nie złapać deprechy!) i wracam do dłubania w stronce. Nadgoniłem tegoroczne nowości steamowe, do tyłu grzebię już w jesieni 2021, znalazłem kilka zaległych recek na poczcie do publikacji. No to publikuję :). Na dobry początek - gra z 2015 roku, która kilka tygodni temu doczekała się polskiej wersji językowej: The Age of Decadence (PC) i z tej okazji przyjrzał się jej Iselor. Tytuł nie dla każdego, ale dla miłośników podgatunku - kąsek wyjątkowo smakowity.

Droga nigdy się nie zmienia...

news_imgs/2023_11_14/capsule_616x353.jpg

W dniu dzisiejszym zapraszam wszystkich do poczytania recenzji gry, która miała premierę...Opss...Taki psikus. Ekhm, która nie miała jeszcze premiery, a będzie ją mieć dopiero w dniu jutrzejszym. Dzięki uprzejmości developera: The Knights of Unity , otrzymaliśmy klucz recenzencki na kilka dni przed premierą, co pozwoliło nam ograć i zrecenzować grę Death Roads: Tournament. Czy bezkresne drogi USA po apokalipsie są dla was? Przekonajcie się sami. 

Ważne jak kończysz...

news_imgs/2023_11_09/header_alt_assets_1_polish.jpg

W 2020 na fali hype-u napisałem recenzję gry Cyberpunk 2077, po ograniu tylko fabuły głównej i pomimo błędów, które wierzyłem, że załatają (co się stało faktem), wystawiłem tej grze ocenę 10/10. Jakże wtedy srogo się pomyliłem w ocenie, udowodniły dopiero kolejne, dość tendencyjne aktywności poboczne, respiąca się policja, nieprzejrzyste drzewko rozwoju i wiele więcej. Wszystko wyszło dopiero na jaw, jak opadła pierwsza fala zachwytu, a ja zacząłem zwiedzać Night City. Tak to już jest z grami z otwartym światem, że fabuła główna, to zaledwie ułamek całości i, pomimo że dzisiaj nadal podtrzymałbym ocenę 10/10 dla fabuły głównej (chociaż już nie tak pewnie, jak dawniej), to reszta gry nie zasługiwała na więcej niż 7/10. Wszystko zmieniła aktualizacja 2.0, która wprowadziła szereg ulepszeń, a ja z tej okazji pozwoliłem sobie zaktualizować recenzję Cyberpunk 2077, aby była bardziej obiektywna.

Moje myślenie o Cyberpunku 2077 zmienił też najnowszy dodatek, który mocno mnie zaskoczył jakością i dobrobytem, jaki oferuje. Zaskoczenie było tak wielkie, że tym razem na spokojnie postanowiłem ograć całość, kończąc dodatek, a nawet całą grę na 100%. Tym samym moja wiara w Redsów została przywrócona, a ostatni dodatek o tytule: Cyberpunk 2077: Widmo Wolności, to ich zdecydowanie najlepsze dzieło, które jakością przebija momentami sławetnego białego wilka. Jest to jednocześnie pożegnanie z Cyberpunkiem, bo zgodnie z zapowiedziami, jest to pierwszy i ostatni dodatek do tej gry. Trochę szkoda, bo dodatek zrobił smaka na więcej. Mimo wszystko niezmiernie cieszy mnie fakt, że Redsi zakończyli tę historię z przytupem godnym mistrzów, bo jak to mawiają: "Nie ważne, jak zaczynasz, ważne jak kończysz..."

No i ten... Jak to było?

POLSKA GUROM :D

"Nawet najzacieklejsza bestia zna choć cień litości, ja nie znam, więc bestią nie jestem."

news_imgs/2023_11_02/header.jpg

Dzisiaj mg-mat zrzuca z siebie owczą skórę by w pełnej krasie swojego bestialstwa zaprezentować wam grę dark fantasy podlaną xcomowym sosem. Mowa tu o BEAST (PC) wydanej niedawno w fazie wczesnego dostepu; stąd też trochę nietypowo zamiast pełnoprawnej recenzji mamy do poczytania mocno rozbudowany rzut okiem.

Kopia recenzencka gry dzięki uprzejmości developera: False Prophet

Powrót Legendy!

news_imgs/2023_10_24/20230803204754_1.jpg

Seria Baldur's Gate była dla wielu z nas czymś wyjątkowym. Poza świetnym spolszczeniem, które wtedy nie było oczywistością, gra oferowała naprawdę dobrą rozgrywkę, a ilość modów oraz przygód do wydawałoby się niemodowalnego silnika, liczyć możemy w tysiącach. Fani kochali tę serię nawet po latach, co udowodniła dobra sprzedaż wersji EE powstałej za sprawą studia Beamdog. Pozwoliło to ponownie wyruszyć w drogę, ale na prawdziwy szok trzeba było jeszcze poczekać do 2019 roku, kiedy to studio Larian zapowiedziało część trzecią. Teraz, cztery lata po zapowiedziach, możemy ponownie powrócić do Faerunu i jeszcze raz zanurzyć się w przygodzie, a jest to doświadczenie zaiste warte swojej ceny, bo Baldur's Gate 3 wszedł na salony graczy w glorii i chwale, jak na bohatera przystało. 

Pozostałość druga

news_imgs/2023_10_21/download.jfif

Cichaczem udało mi sie przemycić mini-kombos reckowy, bo dziś po raz trzeci z rzędu mamy co poczytać - jest to co prawda dubelek, ale gra jest na tyle nowa, że nie zaszkodzi zapoznać się z nią raz jeszcze - tym razem o Remnant II (PC) rozpływa się w swojej recenzji Rankin Ryukenden.

Połącz trzy

news_imgs/2023_10_20/1.jpg

Nie tylko wczoraj objawił nam się dawno nie widziany recenzent, dziś też mamy naszego starego znajomego - Reptile, który dla odmiany zamiast grzebać się w niszowych retro konsolach ograł jeden z nowszych tytułów (który osobiście mimo umiłowania serii jakoś mocno opornie mi idzie, jedna plansza na miesiąc to zdecydowanie nie tempo jakiego twórcy się po mnie spodziewali): Puzzle Quest 3 (Xbox One).

Do you guys not have phones?

news_imgs/2023_10_19/Screenshot_20220912_232950.jpg

Tym zdaniem twórcy Diablo na zawsze weszli do panteonu memicznych zagrywek marketingowych, obwieszczając światu, że zanim pogramy w czwartą 'uczciwą' część, będziemy z plugastwami z piekła rodem pykać na kibelku. Ale co ja wam będę dużo mówił - jak chcecie dużo tekstu, to poczytajcie co Enialis wysmarował na 10 stron A4: Diablo Immortal (Android).

O przemocy i sieci

news_imgs/2023_10_12/LostJudgment00.jpg

Ten rok chyba jest właśnie pod znakiem przemocy w sieci. Jeżeli taki znak nie istnieje, to właśnie go wymyśliłem - jest równie realny, co te z chińskiego horoskopu czy naszego klasycznego - choć tu chyba jest coś takiego jak nowotwór czy inny skorupiak...? Różnicą jest wyłącznie to, że moja marka nie ma wiekowej tradycji, też coś! Żarty żartami, ale źle się dzieje w sieci. Znaczy: prawdopodobnie dzieje się źle od dawna i będzie jeszcze długo, ale tyle, co wywaliło cyfrowego szamba w tym roku w Polsce, to dawno nie było. Początek roku: wiadomości o pobiciach nastolatków oraz zwierząt, filmowanych następnie i udostępnianych w sieci. Było głośno i przez kilka tygodni tematem mediów była przemoc i jej percepcja przez młodych. Przyczyny upatrywano w różnych miejscach, pojawiły się nawet głosy, że winne są media, a w szczególności internet. Tyle że nie, bo zjawisko dręczenia istniało na długo przed wynalezieniem choćby tabliczek glinianych czy pisma. Raczej chodzi o to, że teraz pojawiło się nowe narzędzie czyli poniżanie wtórne poprzez publikację takich treści przez oprawców i zwolenników takich treści. Wbrew pozorom można stać się biernym współoprawcą poprzez dalsze udostępnianie takich filmików czy nawet ich oglądanie - wszak dla niektórych zasięgi są ważniejsze niż moralność. Poniekąd może przyczyną jest ciche przyzwolenie na rozwój patotreści w sieci? Większe portale ledwie kilka lat dostrzegły problem i zrzucają takich twórców z rowerka, ale szambo już dawno się wylało... A teraz głośno się mówi o czynach natury seksualnej, których mieli się dopuścić znani influencerzy - nie ma sensu ich wymieniać z ksyw, bo trudno o nich nie słyszeć. Nawet ja je poznałem, a zupełnie nie siedzę w tym środowisku.

I wiecie co jest naprawdę tragiczne? Że pomimo oczywistych dowodów w postaci wiadomości telefonicznych czy z komunikatorów znajdą się jednostki broniące sprawców. Bo ofiary dobrowolnie wysyłały zdjęcia, bo teraz młodzież jest taka czy inna, bo kobiety (tu raczej dziewczynki) to same prowokują... i temu podobne wynikające z mizoginii i ignorancji głupoty! Zbiera mi się na wymioty, jak pomyślę, co tacy ludzie mogą mieć w głowach, aby coś takiego napisać. Szkoda tylko że w opinii publicznej cały ten syf wyleje się też rykoszetem na porządnych twórców i środowisko graczy ogólnie. Bo jesteśmy łatwym celem - wystarczy że gry są obwiniane za całą obecną przemoc na świecie. Teraz jeszcze dorzucone zostanie także molestowanie seksualne i cicha zmowa środowiska, gdzie podobno każdy z otoczenia widział, ale nie powiedział. Trochę wyolbrzymiam i mam szczerą nadzieję, że tak jednak nie będzie.

Doprawdy, dziwnie się złożyło, że w międzyczasie ukończyłem poruszający podobną tematykę Lost Judgment. Jeżeli po moich narzekaniach nadal macie jeszcze ochotę o czymś podobnym czytać, to zapraszam do lektury. Zrozumiem jeżeli będziecie potrzebować dnia albo więcej przerwy, poważnie. Trzymajcie się prawości tam w sieci!